SETH
W ten weekend naprawdę jestem zajęty.
Nie chciałem iść na żaden event, ale wiem, jak ważne jest to dla Collinsa, żeby przypadkiem komuś z rodziny tego chłystka, którego kiedyś szturchnęliśmy, nie zachciało się robić nam pod górkę. Rozumiem powagę sytuacji i nie będę uciekał przed konsekwencjami, ale…
Nie lubię takich sztucznych zgromadzeń.
Nie lubię ich głównie przez moich rodziców, którzy w swoim życiu takich wydarzeń zorganizowali mnóstwo. Sztywne i pretensjonalne bankiety, przyjęcia rodzinne z piekła rodem albo wydarzenia u znajomych, na które ciągnęli mnie zawsze na siłę. Mogliby mi już dać spokój, a jednak nigdy nie mogę się od nich uwolnić.
I w tę sobotę wieczorem jestem umówiony właśnie z nimi.
– Nie wyglądasz zbyt dobrze, synu – komentuje ojciec. – Czy to może znów przez opiekę nad Grace?
Krzywię się.
– Nie muszę się nią już opiekować. Po pierwsze, to dorosła kobieta, ma już dwadzieścia dwa lata. A po drugie, Delgado opiekuje się nią aż za dobrze, możecie mi uwierzyć.
Mama fuka pod nosem.
– Z jednego hokeisty na drugiego – stwierdza. – Ta to potrafiła się ustawić.
Czy mnie to obrzydza?
Oczywiście, że tak.
Czy mogę się z nimi pokłócić, wyjść i nigdy więcej nie wracać?
Nie.
– Przestańmy może skupiać się na tak nieistotnych osobach – ciągnie ojciec, wkurwiając mnie coraz bardziej – i zastanówmy się, dlaczego przychody na twoim koncie tak mocno spadły.
Ach, tak, pieniądze.
Miałem małe potyczki w mojej hokejowej karierze. Malutkie.
Rzeczywiście nie zadbałem o to, żeby Grace była bezpieczna, ale to była tylko część tych wszystkich katastrof. Zaraz przed tym, jak to się wydarzyło, wszedłem z rodzicami w układ, którego żałuję do dzisiaj. I będę żałował jeszcze długo, bo nigdy się ich nie pozbędę ze swoich ramion, dopóki żyją. A mają się bardzo dobrze.
– Nie jest rozchwytywany PR-owo – wtrąca mama. – I to jest największy problem. Musisz w końcu zaangażować się w jakieś kampanie reklamowe, Seth. Sport to nie wszystko.
– Może i wszystko, gdy dobrze się gra – parska ojciec. – Ale w ostatnim sezonie nie pokazałeś klasy. Dzisiaj też wyglądasz jak wrak człowieka. Nie mogłeś się chociaż porządnie ubrać?
– Mogłem – burczę.
– Masz już prawie dwadzieścia osiem lat, kochanie – chichocze mama. Sztucznie. – Ale dla nas zawsze będziesz naszym najdroższym synkiem.
Czy ja jestem w jakimś programie z ukrytą kamerą?
– W każdym razie ostatni sezon był po prostu zły – komentuje ojciec, krojąc swój stek, jakby był ze złota. – I twoja wartość jako zawodnika mocno spadła. Kontrakt w tym klubie masz jeszcze przez dwa lata i nie chcę kombinować, bo żaden lepszy klub cię teraz nie weźmie. Więc co zrobimy, żeby to poprawić? Żeby zwiększyć twoją wartość?
Moją wartość w pieniądzach.
Nie jako człowieka.
Jestem dla nich czystym hajsem.
CZYTASZ
For Our Future (Thin Ice Games #4)
Roman d'amourFINAŁOWY TOM SERII O HOKEISTACH! Ekstremalnie obojętny mężczyzna, spotykający na swojej drodze ekstremalnie radosną kobietę, która powinna być dla niego tylko wrogiem... a staje się kimś więcej. Seth Montgomery nie przepada za swoją przeszłością, z...