Czterdzieści dwa

4.2K 653 249
                                    

jeśli chcecie, żeby maraton trwał, to wiecie, co robić

_____________

OLLIE

Nie powinnam być tak bardzo szczęśliwa.

Szczęśliwa i smutna jednocześnie.

Nie wiem, na którym uczuciu mam się skupić. Z jednej strony cieszę się, że Seth jest ze mną, wspiera mnie w tym wszystkim i rzeczywiście nie wycofał się, gdy mu wszystko powiedziałam. Wiem, że jestem świetną dziewczyną, ale właściwie mam wiele wad i obciążeń. Jednym z nich jest moja choroba. Odkąd się znamy, miałam może dwa ataki epilepsji, ale to wciąż coś bardzo istotnego.

W dodatku w tym momencie przez chwilę przestałam być już wiecznym słoneczkiem. Trochę zgasłam, płakałam sporo wczorajszego wieczoru i Seth na pewno jeszcze nigdy nie widział mnie w takim stanie. Ale co najważniejsze – on wcale się nie wycofał. Nie przestraszył się. A ja czuję się tak, jakbym miała pełne prawo do chwili słabości w jego towarzystwie i to daje mi naprawdę ogromny komfort psychiczny.

Dzięki temu, że przytula mnie przez całą noc, rano wstaję w nieco lepszym humorze.

On jeszcze śpi. Właściwie śpi jak zabity. Rolety nie są całkowicie zasunięte, więc promienie letniego słońca wpadają do pokoju i odbijają się na jego twarzy. A ponieważ ewidentnie nie zamierza się na razie budzić, przesuwam delikatnie palcami po jego powiekach, po gęstych rzęsach, po gładkiej skórze na czole i tej szorstkiej na policzkach, zapamiętując każdy detal. Gdy pieszczę skórę jego szyi, mruczy i wierci się, ale wciąż się nie budzi.

Jestem mocno do niego przytulona, jest mi też trochę za gorąco, ale mogę to znieść, bo jest mi tak dobrze. Jego ramię zaciska się wokół mnie, przyciąga mnie jeszcze bliżej, aż prawie oddycham w jego szyję i muszę przesunąć się w tył, by móc go znów dotykać.

I wtedy spoglądam też w lustro nad łóżkiem.

Seks z widokiem swojego odbicia lustrzanego to pierwszy poziom nieba.

Ale przytulanie się w ten sposób, budzenie się w czyichś ramionach i oglądanie tego w lustrze? To coś niepodważalnie pięknego.

Jak mogłam kiedykolwiek pomyśleć, że do siebie nie pasujemy?

Że nie jestem dla niego wystarczająco dobra?

Jak mogłam kiedykolwiek pomyśleć, że on wcale nie jest najwspanialszym stworzeniem na całej Ziemi?

Zawsze jest piękny.

W odbiciu lustrzanym widzę sto różnic – od naszej wielkości, po kolor włosów i skóry – moja jest trochę ciemniejsza – i po sposób, w jaki nasze ciała się poruszają. W jaki sposób oddychamy. Jak Seth przesuwa swoją ciężką nogę, próbując ją na mnie założyć, a ja uśmiecham się do siebie w lustrze.

Boże, jestem w nim totalnie zakochana i nigdy jeszcze się tak nie czułam. Odsuwam od siebie wszelkie myśli o tym, że nasza relacja mogłaby się kiedyś skończyć. Może stracę wujka... może stracę kiedyś pracę, jeśli nie będę w stanie już dłużej dawać z siebie stu procent... a może nie dokończę studiów, jeśli kolejny rok pójdzie mi jeszcze gorzej niż ten i nie dam sobie rady z niektórymi przedmiotami.

Mogę stracić wiele rzeczy, ale wiem jedno – nie chcę w tym momencie stracić jego.

Wiem, że popełniał błędy i będzie je popełniał nadal.

Ja też będę. I to jest w porządku. Bo jestem tu po to, by go wspierać, nauczyć, pokazać mu, w jaki sposób można odkupić swoje winy. Będę przy nim w tych dobrych momentach i w tych gorszych. Zaczekam. Sprawię, że będzie lepszym człowiekiem, a karma na pewno wtedy do mnie wróci. Chyba... chyba już wraca.

For Our Future (Thin Ice Games #4)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz