Trzydzieści cztery

5.7K 681 363
                                    


Mamy 100k wyświetleń <3 

dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję!


ps to już drugi dzisiaj, a na pierwszy nie wpadło powiadomienie jak coś :)


___________________________


SETH

Ollie była taka pewna siebie i zdecydowana wczorajszego wieczoru, a dzisiaj, gdy wracamy z powrotem do hotelu na jeszcze jedną wspólną noc, tym razem planowo pełną pocałunków, trwających minimum sto dwanaście minut, już nie wygląda tak odważnie.

Wierci się niespokojnie w aucie, nuci pod nosem muzykę i wiem już, że robi to, gdy potrzebuje się skupić i rozluźnić. Ale znam ją już na tyle dobrze, że jestem w stanie rozpoznać te reakcje – to nie strach.

Być może lekka niepewność. Poza nią w oczach Ollie dostrzegam ekscytację i pewnego rodzaju błogość, zwłaszcza gdy niby przypadkiem dotykam jej dłoni albo kładę rękę na jej udzie podczas jazdy do hotelu. Tak, dotykam jej nagiego uda i nie zamierzam nawet już udawać, że to przypadek lub że wcale mnie to nie korci. Chcę jej dotykać cały czas. Chcę być pewien, że jest tu obok mnie, chcę poznać całe jej ciało i sprawić, że przestanie się mnie bać zupełnie i zobaczy, że dla niej naprawdę chcę coś zmienić w swoim życiu.

Dla niej.

Jest chętna, zawsze obdarowuje mnie uśmiechami i nigdy nie ocenia, i czuję też, że podobam jej się fizycznie. Chemia między nami jest nie do wykreślenia z życiorysu.

A jednak... jednak to ja jestem tym, który zatracił się kompletnie w idei Ollie u mojego boku.

Jestem... chyba jestem stracony.

Nie mogę przestać o niej myśleć.

O jej uśmiechach.

O jej oczach.

O jej dłoniach.

O ciele.

Dosłownie o wszystkim, co jest z nią związane. Zawładnęła moim ciałem, moim umysłem, moim wszystkim. Stała się dla mnie kotwicą, która trzyma mnie przy zdrowych zmysłach.

I choć wiem, że życie nadal nie jest proste, a nas otacza wiele błędów i problemów życiowych, to z nią jest po prostu łatwiej. Nie chcę z tego rezygnować. I chcę dla niej być tak samo dobry, jak ona dla mnie. Mam cień nadziei, że to mi się uda.

Wchodzimy do pokoju hotelowego.

Przepuszczam Ollie w drzwiach.

Poprawia koszulkę na swoich ramionach.

Nie ma pod nią biustonosza. Znów. Jestem lekkim wariatem, jeśli chodzi o całe jej jestestwo. Mąci mi w głowie każdym ruchem, każdym spojrzeniem i każdym przyzwyczajeniem. Tym, że nie nosi stanika – również. Problem w tym, że dla niej to nic takiego, bo przecież nie ma dużych piersi. Chyba nie zdaje sobie sprawy, jak to działa na wyobraźnię. Ja zwracam na to uwagę. Inni mężczyźni, którzy są nią zainteresowani, na pewno również to robią.

– Wszystko dobrze? – pytam ostrożnie.

Zbliżam się do niej, a ona zadziera brodę, by na mnie spojrzeć. Następnie kładzie mi dłoń na klatce piersiowej i przesuwa ją w górę. Ja dotykam jej policzka i pieszczę delikatną, niczym nie pokrytą skórę. Piegi na nosie znów są bardziej wydatne.

For Our Future (Thin Ice Games #4)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz