Czterdzieści trzy

4.1K 616 221
                                    


SETH

– Dlaczego nie wiedzieliśmy?

Tym razem to trener stoi przed nami jak na spowiedzi.

I teraz, gdy przyglądamy mu się dokładniej, dostrzegamy wszystko, co uświadomiła mi w wielu rozmowach Ollie.

Zmęczenie w jego oczach.

Bladość policzków.

Więcej zmarszczek.

Brak energii, którą zwykle miał.

Pytanie zadał Brayden.

Jest najbardziej wkurwiony.

Najmocniej rozczarowany.

Oprócz tego, że Collins łoił mu skórę za każdym razem, gdy ten wdawał się w bezsensowne bójki na lodzie, jednocześnie od zawsze był dla niego po prostu figurą ojca. Brayden jest bardzo akceptujący, wyrozumiały i otwarty, ale co za tym idzie – mocno emocjonalny.

Beck jest rozczarowany i smutny.

Rory kompletnie zamilkł i nie potrafi nawet tego skomentować.

Ale Brayden? Brayden wygląda, jakby zaraz miał zamiar przewrócić każdą górę na świecie i sprawić, by one klęknęły przed nim, tylko po to, by uratować jakkolwiek Collinsa. Całą noc spędził na przeszukiwaniu Internetu, specjalistów, klinik, najlepszych lekarzy w Ameryce i poza nią. Chłopak nie śpi od dwóch dni, czyli od momentu, w którym mu powiedziałem.

– Zabiję Cade – mruczy markotnie Collins.

– Nie zrobisz tego – odpowiadam od razu.

Kącik jego ust drga mimo napiętej atmosfery.

– Kolejna złota gwiazdka w twoim profilu dobrego materiału na chłopaka. – Wzdycha. – Masz rację, nie zrobię tego, bo powinienem był uprzedzić was już dawno temu. Być może miałem nadzieję, że jednak jakimś cudem wszystko się odkręci i nie będę miał na sobie wyroku śmierci.

Śmierci? – powtarza mocno Brayden. – Przestań.

– Ale to prawda. Zaczynam chemioterapię i leczenie będzie bardzo intensywne. Czeka mnie teraz miesiąc przearanżowania mojej pracy i oddelegowania obowiązków. To był mój ostatni sezon.

Ostatni sezon.

Który przegraliśmy.

W oczach Braydena pojawiają się łzy.

– Przestań.

– Wyatt, uspokój się – burczy Collins.

– Nie! Tak nie można. Nic nie wiedzieliśmy przez cały ten czas! Może któryś z nas by cię zmusił, trenerze, do podjęcia jakichkolwiek kroków i dbania o twoje zdrowie. A tak? Nie dałeś nam żadnego wyboru!

– Ja też nie miałem, kurwa, wyboru! – krzyczy nagle Collins. Jego gardło szaleńczo podskakuje. – Nie miałem żadnego wyboru, gdy dawno temu dostałem diagnozę i nie miałem żadnego wyboru teraz, gdy okazało się, jak źle jest.

– Jakim cudem byłeś zdolny do tak ciężkiej pracy? – pyta gdzieś z boku Beck. Blednie.

– To chyba u mnie rodzinne – śmieje się gorzko Collins. – Poza tym od kogo to obchodzi, chłopcy, co to za pytania? To nie ja tutaj jestem upartym skurwielem. Bray, może przypomnijmy sobie, jak za każdym razem, gdy coś cię lekko irytowało, wylewałeś całą swoją frustrację na zawodników z przeciwnych drużyn, co? Ile to trwało? Ile nosów złamałeś, zanim pojawił się ktoś, kto nauczył cię, że emocje można okazywać też w inny sposób?

For Our Future (Thin Ice Games #4)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz