Czternaście

3.7K 530 211
                                    

OLLIE

W barze siedzimy jeszcze ponad godzinę. Na szczęście rozluźniam się już mimo tej krzywej akcji z podmianą szklanek,  a pomaga mi w tym Jamie – cały czas jest przy mnie i naprawdę dobrze się z nią rozmawia. Zna wszystkich chłopaków. Opowiada mi nawet o Johnie Calleyu, który dołącza gdzieś w połowie spotkania. Nadal gra dla Minnesoty, ale podobno też miał okazję sprawić trochę problemów, chociaż słyszę tę opowieść po raz pierwszy.

Z tego, co mówi Jamie, John się zrehabilitował. A skrót tamtych wydarzeń wydaje się całkiem obrzydliwy, co oznacza, że drugie szanse może jednak powinny być w modzie. Za każdym razem, gdy Jamie opowiada mi coś z przeszłości, zastanawiam się, na ile taki Seth mógłby odwalić jeszcze coś ponownie. Czy już zrozumiał wszystko? Czy jego nieprzepracowane traumy mogą wpłynąć jeszcze na czyjeś nieszczęście? Wcale nie chcę, a jakoś tak mechanicznie powracam do niego spojrzeniem, choć on nie zwraca na mnie w ogóle uwagi. To było w umowie. Idę z nim, ale siedzę cicho. 

W pewnym momencie Rain, który przez ostatnie pół godziny był zajęty rozmową o ostatnim sezonie i zbieraniem pochwał od kumpla z drużyny, wraca do mnie ze swoją uwagą. Przysuwa się znów bliżej, a Jamie akurat zostaje pochłonięta przez Braydena, pokazującego jej jakieś wideo w telefonie, więc nie mam za bardzo wyjścia i muszę poświęcić swoją uwagę Rainerowi. Oczywiście nie mam z tym problemu, chociaż jest to trochę niezręczne – mam wrażenie, że on bywa jakiś taki… nieśmiały. Co trochę mnie bawi, bo przecież jest młodym przystojniakiem i pewnie każda laska wskoczyłaby mu chętnie na kolana. 

– Fajnie, że dałaś radę przyjść – mówi, błądząc wzrokiem po stoliku przed nami. – Byłaś na jakimś naszym meczu w ostatnim sezonie?

Pije najzwyklejsze małe piwo w zielonej butelce. Przeczesuje swoje lekko kręcone włosy. 

– Och, nie, właściwie nie – mówię swobodnie. – Ale to tak specjalnie. Odkąd dostałam się na uczelnię i przeprowadziłam do Minneapolis, prowadziłam kilku twoich kolegów w Ice Kids i nie chciałam ich rozpraszać na meczach. Właściwie wydawało mi się, że jestem dla nich złem koniecznym, dlatego nie pchałam się nigdzie na trybuny akurat podczas waszych rozgrywek. Kilka innych na arenie Saint Paul widziałam. 

Rainer uśmiecha się krzywo. 

– Zrezygnowałaś z pójścia na mecz, żeby nie rozpraszać moich kumpli z drużyny?

– Jasne. Mój wujek jest waszym trenerem. I chyba z racji tego przełożyłam priorytet komfortu drużyny nad moje własne pasje. Ale spokojnie, mam co robić. Mam mnóstwo pracy i podczas sezonu trwał też semestr akademicki, więc i tak nie miałam zbyt wiele czasu. 

– To bardzo miłe z twojej strony – stwierdza cicho Rain. – Trzeba mieć dobre serce, żeby w ten sposób się zachować. 

– Uuu, dziękuję – mówię rozweselona. – W końcu ktoś, kto zauważył to i powiedział głośno. Jednak okazało się, że właściwie Beck, Brayden i Rory naprawdę mnie polubili, więc Grace… 

– Dziewczyna Rory’ego?

– Tak, dokładnie, i moja przyjaciółka. Powiedziała, że na jakiś mecz w kolejnym sezonie mnie już wyciągnie. Właściwie się cieszę, bo jestem fanką waszej drużyny. 

– Uch… – Rain rozgląda się wokół. – Ale nie wyglądasz, jak króliczek hokejowy. 

Marszczę brwi i otwieram szeroko oczy. 

– Słucham?

Czy on się… rumieni?

Masuje swój kark.

For Our Future (Thin Ice Games #4)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz