Dziesięć

3.9K 500 116
                                    

Mały bonus i w następnym widzimy się we wtorek :)

#forourfutureER

_________________

OLLIE

Sprawy wymknęły się spod kontroli. Spanikowałam. Nie wiedziałam, co mam robić, więc zdecydowałam, że ten jeden raz pomogę mu kompletnie bez namysłu. Siłował się z muszką, siłował się z rękawami i wyglądał jak mysz złapana w pułapkę, choć nie mam pojęcia, dlaczego. Pierwszą moją myślą było: nie lubi zdjęć.

Ale potem miałam wrażenie, że im więcej wokół niego gadali, tym bardziej się denerwował.

Seth nie jest osobą, która kojarzy mi się z jakąkolwiek paniką. Właściwie dopóki akcja z fotografką nie postąpiła, wydawał się nie do ruszenia. Wchodził w ten tłum, jakby nikt go nie obchodził, jakby nie wahał się przy żadnym kroku, i nawet podczas tej przedziwnej sesji zdjęciowej zachowywał pełną powagę oraz rezerwę. I nagle… bum. Coś wybuchło. Albo raczej wybuchało powoli, kawałek po kawałku, i miałam wrażenie, że przez tę muszkę zaczął się dusić.

Tak, oczywiście, że od razu zostałam skąpana w wyrzutach sumienia, bo przecież to ja w ogóle kazałam mu ją założyć. Nie spodziewałam się, że aż tak jej nie lubi.

– Co się dzieje? – pyta mnie zdezorientowany wuj, gdy siedzę u niego w biurze i wybieram tylko truskawkowe żelki z paczki.

– Co masz na myśli?

– To, że Montgomery pojawił się na przyjęciu trzy dni temu. I podobno też był na zajęciach z dzieciakami. On ledwie wydusi słowo do mnie, a co dopiero… coś ty mu zrobiła?

– Och, nie rób ze mnie tutaj tej złej. Poprosił mnie o pomoc.

– Pomoc?

– Tak, o pomoc. Potrzebował zapisać się na kilka zajęć z dzieciakami, póki jeszcze w ogóle mamy z nim umowę, czyli do końca września. I chciał też uczestniczyć w tym ostatnim przyjęciu. Z tego, co wiem, to nie będzie jedyne – tłumaczę niewzruszona.

– Jestem zagubiony – przyznaje wujek. – Totalnie zagubiony.

Przesuwa dłońmi po twarzy.

Ściągam usta w jedną stronę i krzywię się, bo żelki są kwaśne.

– Ja też nie wiem, po co mu to wszystko. Łudziłam się, że chodzi o jakieś sumienie, ale czy to w ogóle możliwe w jego przypadku?

Wuj wzrusza ramionami.

– Nie wiem, ale… skoro  już najwyraźniej rozmawiasz z nim więcej ja i pewnie też przebywasz więcej niż ja, będę miał dla ciebie zadanie.

Z trudem przełykam żelkę.

– Nie mów mi nawet, że to ma z nim związek.

– Tak, ma.

– Nie, nie, nie ma szans – oponuję od razu. – Nie ma szans, wujku. Nie rozumiesz. Zgodziłam się, żeby mu pomóc, bo sama mam z tego korzyści. To znaczy, oczywiście nie ja, tylko Ice Kids.

Wujek się śmieje.

– Daj spokój, przecież wiem, że to nieprawda – odpowiada łagodnie. – Zgodziłaś się, bo masz wielkie serce i nikomu nie odmówisz pomocy.

Fukam pod nosem.

– To nie oznacza, że możesz mnie teraz wykorzystać, by do niego dotrzeć.

Wuj zaczyna się zastanawiać. Zerka na papiery przed sobą, stuka w nie długopisem, odchyla się na fotelu. Ja siedzę na innym fotelu pod oknem i odkładam paczkę żelków na parapet.

For Our Future (Thin Ice Games #4)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz