Mały bonus i w następnym widzimy się we wtorek :)
#forourfutureER
_________________
OLLIE
Sprawy wymknęły się spod kontroli. Spanikowałam. Nie wiedziałam, co mam robić, więc zdecydowałam, że ten jeden raz pomogę mu kompletnie bez namysłu. Siłował się z muszką, siłował się z rękawami i wyglądał jak mysz złapana w pułapkę, choć nie mam pojęcia, dlaczego. Pierwszą moją myślą było: nie lubi zdjęć.
Ale potem miałam wrażenie, że im więcej wokół niego gadali, tym bardziej się denerwował.
Seth nie jest osobą, która kojarzy mi się z jakąkolwiek paniką. Właściwie dopóki akcja z fotografką nie postąpiła, wydawał się nie do ruszenia. Wchodził w ten tłum, jakby nikt go nie obchodził, jakby nie wahał się przy żadnym kroku, i nawet podczas tej przedziwnej sesji zdjęciowej zachowywał pełną powagę oraz rezerwę. I nagle… bum. Coś wybuchło. Albo raczej wybuchało powoli, kawałek po kawałku, i miałam wrażenie, że przez tę muszkę zaczął się dusić.
Tak, oczywiście, że od razu zostałam skąpana w wyrzutach sumienia, bo przecież to ja w ogóle kazałam mu ją założyć. Nie spodziewałam się, że aż tak jej nie lubi.
– Co się dzieje? – pyta mnie zdezorientowany wuj, gdy siedzę u niego w biurze i wybieram tylko truskawkowe żelki z paczki.
– Co masz na myśli?
– To, że Montgomery pojawił się na przyjęciu trzy dni temu. I podobno też był na zajęciach z dzieciakami. On ledwie wydusi słowo do mnie, a co dopiero… coś ty mu zrobiła?
– Och, nie rób ze mnie tutaj tej złej. Poprosił mnie o pomoc.
– Pomoc?
– Tak, o pomoc. Potrzebował zapisać się na kilka zajęć z dzieciakami, póki jeszcze w ogóle mamy z nim umowę, czyli do końca września. I chciał też uczestniczyć w tym ostatnim przyjęciu. Z tego, co wiem, to nie będzie jedyne – tłumaczę niewzruszona.
– Jestem zagubiony – przyznaje wujek. – Totalnie zagubiony.
Przesuwa dłońmi po twarzy.
Ściągam usta w jedną stronę i krzywię się, bo żelki są kwaśne.
– Ja też nie wiem, po co mu to wszystko. Łudziłam się, że chodzi o jakieś sumienie, ale czy to w ogóle możliwe w jego przypadku?
Wuj wzrusza ramionami.
– Nie wiem, ale… skoro już najwyraźniej rozmawiasz z nim więcej ja i pewnie też przebywasz więcej niż ja, będę miał dla ciebie zadanie.
Z trudem przełykam żelkę.
– Nie mów mi nawet, że to ma z nim związek.
– Tak, ma.
– Nie, nie, nie ma szans – oponuję od razu. – Nie ma szans, wujku. Nie rozumiesz. Zgodziłam się, żeby mu pomóc, bo sama mam z tego korzyści. To znaczy, oczywiście nie ja, tylko Ice Kids.
Wujek się śmieje.
– Daj spokój, przecież wiem, że to nieprawda – odpowiada łagodnie. – Zgodziłaś się, bo masz wielkie serce i nikomu nie odmówisz pomocy.
Fukam pod nosem.
– To nie oznacza, że możesz mnie teraz wykorzystać, by do niego dotrzeć.
Wuj zaczyna się zastanawiać. Zerka na papiery przed sobą, stuka w nie długopisem, odchyla się na fotelu. Ja siedzę na innym fotelu pod oknem i odkładam paczkę żelków na parapet.
CZYTASZ
For Our Future (Thin Ice Games #4)
Storie d'amoreFINAŁOWY TOM SERII O HOKEISTACH! Ekstremalnie obojętny mężczyzna, spotykający na swojej drodze ekstremalnie radosną kobietę, która powinna być dla niego tylko wrogiem... a staje się kimś więcej. Seth Montgomery nie przepada za swoją przeszłością, z...