Jeden

4.7K 538 159
                                    

Cześć, mega się stresuję tym, że już zaczynamy, bo jestem totalnie oddana tej historii i mam nadzieję, że nie będziecie rozczarowani.

Niedługo ustalimy sobie jakiś harmonogram. Miłego dnia


_

_______________

OLLIE

Sto procent. 

W pracy zawsze daję z siebie sto procent. Właściwie we wszystkim daję z siebie sto procent.

Aktualnie zjeżdżam z lodowiska po zajęciach z młodszą grupą łyżwiarzy figurowych. Wszystkie dzieciaki sznurem podążają za mną i wyskakują w łyżwach na specjalne gumowe podłoże, potykając się o siebie nawzajem, bo o mnie zapominają w momencie, gdy na horyzoncie pojawiają się gracze Minnesoty. 

Beck i Brayden stoją na matach, ale w zwykłych butach, w koszulkach klubowych i luźnych spodniach, a dzieci obsiadają ich z każdej strony. W grupie mam czterech chłopców i osiem dziewczynek. Trenujemy figury solowe, bo nie chcę łączyć ich w pary i skazywać na nieporozumienia. Przez całe dzisijesze zajęcia dawałam z siebie sto procent—jak zawsze—a te małe gnojki traktują mnie teraz jak powietrze. 

Gdy Beck i Brayden się nimi zajmują i podpowiadają na pytania, a nawet niektóre dzieciaki biorą na barana i robią sobie z nimi zdjęcia, ja ściągam łyżwy. Stopy bolą mnie jak cholera. Być może delikatnie się ostatnio przepracowuję. 

Ice Kids to głównie pomaganie dzieciakom w potrzebie. To dzieci, które nie mają kasy na łyżwy i zajęcia z łyżwiarstwa. To dzieci, które nie mają kasy na sprzęt do hokeja. Maluchy nauczę odpowiednich sztuczek i zasad gry, a starsze dzieciaki hokejowe zwykle przejmują już inni trenerzy, starsi, bardziej doświadczeni. Ja tylko czasami organizuję na przykład spotkania na lodzie z zawodnikami—o ile oni tylko tego chcą, ale Beck i Brayden są naprawdę przychylni, Rory ostatnimi czasy nawet też—jakieś pogadanki, zebrania czy przyjęcia. Pomagam to wszystko ustawić i jakoś przerobić, bo nawet mam do tego głowę. 

Ale nawet ja sama wiem, że to już dużo dla takiej osoby, jak ja. Mam dwadzieścia jeden lat. Nie wiem, na ile będę w stanie skończyć studia, ale bardzo tego chcę, bo jeśli w pewnym momencie mojego życia nie będę już mogła poświęcić się aktywności fizycznej, chciałabym mieć inne opcje. Chciałabym sobie poradzić. Co oznacza, że studiuję zarządzanie w sporcie i niekoniecznie dążę do bycia menadżerem sportowym – potrzebowałabym dobrych kwalifikacji, praktyk i przede wszystkim poleceń, choć o to ostatnie nietrudno, bo w takich kwestiach jestem trochę nepotycznym dzieckiem. Mój ojciec był menadżerem sportowym jednej z dobrych drużyn NBA. Mój wujek jest trenerem Wildsów. I chociaż nigdy nie chciałam za bardzo korzystać z ich pieniędzy i przywilejów, wiem, że by mi pomogli. A ja mam głowę na karku, więc za kilka długich lat mogłabym coś osiągnąć. 

Jednak pogodzenie studiów z pracą dla Ice Kids jest dla mnie ostatnio coraz większym wyzwaniem. Mam mało czasu wolnego, do tego mieszkam w akademiku i cały czas coś tam jest nie tak. 

Przekonałam się o tym w momencie, gdy ochroniarz wpuścił tak po prostu Rory’ego Delgado, gdy ten chciał odzyskać Grace. Okej, kibicowałam im, ale równie dobrze mógłby zostać wpuszczony jakiś seryjny morderca. 

Ponadto mam coraz dziwniejszych sąsiadów. Akademik nie jest wyłącznie żeński, a wokół mnie mieszka kilku studentów, z którymi widuję się na zajęciach. Większość ma też pokoje kilkuosobowe, więc można sobie prosto wyobrazić, co czasami się tam dzieje. To tylko młodzi ludzie. A ja potrzebuję odpoczynku. Uczę się i pracuję i w nocy chcę tylko spać. Uwielbiam spać. Ale jeśli dzisiaj wieczorem znów ktoś będzie walił zagłówkiem w ścianę albo robił Pornhub college party za drzwiami na końcu korytarza, oszaleję. 

For Our Future (Thin Ice Games #4)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz