Luke

112 8 2
                                    

**Luke**

– Przepraszam – wyszeptałem do telefonu. – To, co zrobiłem, było samolubne. Nie pomyślałem o tym, jak to wpłynie na ciebie, na nas. Chciałem tylko wrócić do muzyki, znowu poczuć to, co czułem, kiedy byliśmy na szczycie. Ale nie chciałem cię ranić.

Kłamałem. I wcale nie czułem się z tym dobrze.
To co zrobiłem nie było samolubne. Zrobiłem to dla niej. Chociaż ona o tym jeszcze nie wiedziała.

– Luke, wiesz, że nie chodzi tylko o zespół – powiedziała spokojnie – Chodzi o to, jak się z tym wszystkim czuję. O nas. O to, jak widzę naszą przyszłość. Jeśli mamy to jakoś poukładać, musimy być wobec siebie szczerzy, a nie dowiadywać się o ważnych rzeczach z mediów.

Westchnąłem.
Czuję się okropnie z tym.
Wiem, jak to musi wyglądać z jej perspektywy. I boję się jak to wpłynie na naszą relacje. Ale na razie nie mogę powiedzieć jej prawdy. Nie mogę jej jeszcze powiedzieć, jaki był prawdziwy powód tak szybkiego ogłoszenia naszego powrotu.

– Masz rację, Ano. Wiem, że zawaliłem sprawę. Daj mi szansę to naprawić. Może... moglibyśmy się spotkać? Porozmawiać twarzą w twarz, tak jak powinniśmy to zrobić wcześniej. – Nie byłem gotowy jeszcze powiedzieć jej wszystkiego, ale czułem, że musimy się spotkać, że musimy porozmawiać, aby nie zniszczyć tego co udało nam się zbudować.

Po drugiej stronie była cisza. Wiedziałem, że zastanawia się czy w ogóle jest gotowa teraz się spotkać. Była zła. Czułem to. I wcale jej się nie dziwię. Sam doprowadziłem do sytuacji w której dowiedziała się o oficjalnym powrocie zespołu, jak każdy inny – z telewizji i mediów.

– Dobrze – zgodziła się, a mi ulżyło. – Ale spotkajmy się jutro. Dziś... potrzebuję jeszcze trochę czasu, żeby to wszystko przemyśleć.

– Jutro – powtórzyłem. – Jutro o tej samej porze. Dziękuję, Ano. I jeszcze raz, przepraszam.

Rozłączyłem się, a moje dłonie zaczęły lekko drżeć. Czułem, się jakbym ledwo utrzymywał się na powierzchni. To co powiedziałem, było tylko tymczasowym środkiem zaradczym. Prawda była jak tykająca bomba, której wybuch mógł zniszczyć wszystko, co mieliśmy. Ale musiałem to zrobić, musiałem zaryzykować, by ochronić coś, co było dla mnie cenniejsze niż cokolwiek innego.

Wiedziałem, że jej zaufanie zostało nadwyrężone. Wiedziałem też, że muszę je odzyskać, zanim prawda wyjdzie na jaw. Wciągnąłem powietrze, jakbym próbował złapać oddech po długim nurkowaniu i oparłem się o ścianę. Przede mną było jedno z najtrudniejszych spotkań w moim życiu.

Miałem świadomość, że jutro mogę stracić wszystko. Byłem gotowy na to, że Ana spojrzy mi w oczy i zobaczy we mnie tylko kłamcę. Wiedziałem też, że muszę przygotować się na to, co może nadejść – na tę rozmowę, która może być naszą ostatnią szansą lub początkiem końca.

Sięgnąłem po telefon i przejrzałem wiadomości od chłopaków z zespołu, na naszej wspólnej grupie. Byli podekscytowani naszym powrotem, widziałem to w każdym ich słowie. Ale pod tą powierzchnią czaiło się coś więcej – lęk, niepewność, a przede wszystkim tajemnica, którą postanowiliśmy trzymać w ukryciu.

Przesunąłem palcem po ekranie, zatrzymując się na wiadomości od menadżera.

„Nie zapomnij, że dzisiaj mamy spotkanie z prawnikiem. Musimy wszystko dopiąć na ostatni guzik, zanim to wszystko wyjdzie na jaw."

To przypomnienie było niczym przypalony pień drzewa, którego korzenie nadal trzymały go na uwięzi. Wszystko było już ustalone, plan rozpisany, a ja czułem się okropnie z tym, że wciągnąłem Anę w coś, o czym nie miała pojęcia.

Jutro – pomyślałem. Jutro muszę wyjawić jej prawdę. Nie mogę dłużej ciągnąć tej gry. Wiem, że to ją zrani, ale ukrywanie tego jeszcze dłużej mogłoby zniszczyć wszystko, na czym mi zależy. Muszę znaleźć sposób, by jej to wytłumaczyć, by zrozumiała, dlaczego to zrobiłem. Bo jeśli nie zrozumie, to...

Zamknąłem oczy i oparłem głowę o zimną ścianę. Czułem, jak moje serce bije mocno, jakby próbowało wyrwać się z klatki piersiowej.
– Co, jeśli jutro to wszystko się skończy? – pomyślałem.
Co, jeśli nie będzie mnie w stanie zrozumieć i jeśli to, co zrobiłem, zniszczy naszą relację na zawsze?

Nie znałem odpowiedzi na te pytania. Wiedziałem tylko, że muszę być gotowy na wszystko, że muszę być silny – dla niej, dla nas, ale przede wszystkim dla prawdy, która jutro stanie się nieunikniona.

W Blasku Fleszy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz