Rozdział 38

80 6 0
                                    

Obudziłam się powoli, czując ciężar zmęczenia rozlewający się po całym ciele. Przez kilka pierwszych sekund miałam nadzieję, że to wszystko to był tylko zły sen, że leżę w swoim łóżku, z dala od tych wszystkich wydarzeń, które zdawały się mnie przytłaczać. Ale szybko przyszła brutalna świadomość.

Ból głowy przypominał mi o kacu i o wydarzeniach sprzed mojej drzemki, uderzając z pełną siłą.

Przewróciłam się na plecy, wpatrując się w sufit. Byłam w pokoju Luke'a, w domu Jake'a. Przypomniałam sobie naszą podróż i jak wszyscy coś przede mną ukrywali, a ja miałam dość tej ciszy i tych tajemnic.

Gorycz gniewu, którą czułam wcześniej, powoli opadała, zastąpiona chłodnym, bolesnym poczuciem zdrady.

Westchnęłam ciężko i usiadłam na skraju łóżka, zakładając ręce na kolana. Emocje powoli się uspokajały, ale wiedziałam, że to tylko cisza przed burzą. Musiałam wiedzieć, co się dzieje i co wszyscy przede mną ukrywają. Może to, czego nie chciałam słyszeć, było gorsze niż myślałam. Ale nie mogłam dłużej uciekać przed prawdą.

Podniosłam się z łóżka i cicho wyszłam z pokoju, starając się nie robić hałasu.

Schodząc po schodach, usłyszałam ciche głosy dobiegające z salonu. Zatrzymałam się na chwilę a moje serce zaczęło bić szybciej.

Luke i Jake rozmawiali przy stole, a ich sylwetki były odwrócone do mnie tyłem.

Przykucnęłam na ostatnim stopniu, próbując zapanować nad oddechem i wtedy usłyszałam te słowa.

Luke powiedział coś, co zamroziło mnie w miejscu:
– Ale Ana nie może się o tym nigdy dowiedzieć.

Poczułam, jak gniew ponownie narasta, pulsując w moich żyłach jak gorąca lawa. Wszystko, co starałam się stłumić, nagle wybuchło z nową siłą. Podniosłam się i zeszłam gwałtownie na dół, stając w salonie z twarzą wykrzywioną złością.

– O czym mam się nie dowiedzieć? – zapytałam lodowatym tonem, patrząc prosto na Luke'a.

W jednej chwili Luke zamknął laptopa przed sobą, jakby próbował coś przede mną ukryć. Ten jeden ruch wystarczył, by potwierdzić moje obawy.

Przez moment milczał, a Jake zerkał na mnie z napięciem, wyraźnie niespokojny.

Luke wstał od stołu, podchodząc do mnie powoli, ale w moich oczach na pewno było widać, że nie zamierzałam ustąpić.

– O czym mam się nie dowiedzieć, Luke? – powtórzyłam, tym razem ostrzej.

– Ano, to nie jest tak, jak myślisz – powiedział spokojnie, próbując złapać mnie za rękę, ale odsunęłam się od niego, jakbym nie mogła znieść jego dotyku.

– Nie jest tak, jak myślę? – zaśmiałam się gorzko. – Wszyscy coś przede mną ukrywacie. Jake też. Widziałam to po waszych twarzach.

Luke milczał, a Jake unikał mojego wzroku, jakby nagle coś innego go zainteresowało. Nie mogłam tego znieść. Wściekłość kipiała we mnie jak wrzątek, który nie miał gdzie znaleźć ujścia.

– Powiedz mi, o co chodzi! – krzyknęłam, czując, jak łzy gniewu zbierają się w moich oczach. – Przestańcie traktować mnie jak dziecko!

Luke westchnął ciężko, jakby walczył sam ze sobą, po czym spojrzał na Jake'a.

– Możesz nas zostawić? – zapytał go, a Jake bez słowa podniósł się z krzesła, rzucając mi tylko jedno, krótkie spojrzenie pełne współczucia, które tylko dolało oliwy do ognia. Wyszedł z pokoju, zostawiając nas samych.

W Blasku Fleszy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz