Rozdział 39

52 5 7
                                    

(Rozdział przed korektą)

Zostało naprawdę mało czasu, aby obudzić we mnie tę znaną, wewnętrzną wilczycę. Nie traciłyśmy z Leą więc ani chwili i torturowałyśmy mój biedny organizm. Ostatecznie nawet zgodziłam się wejść do tego lodowatego jeziora.

– JASNY GWINT! – Wydarłam się, kiedy moją skóra zetknęła się z taflą wody. – Przecież w życiu to nie pomoże! Wyłażę stąd.

Wyszłam na brzeg, a Lea opatuliła mnie ciepłym ręcznikiem. Od razu zmieniłam przemoczony opatrunek, abym nie zakaziła sobie gojącej się rany.

– Na logikę, gdyby ta moja wilczyca miała się ujawnić w jakimś zagrożeniu, czy czymś tam, to już dawno by to zrobiła. Chociażby kiedy ten typ mnie dźgnął. Czyż nie?

– Już nie mam pomysłów, co może zadziałać. – Ramiona mojej przyjaciółki opadły z bezsilności. – Może jednak coś zadziałało i jeden listek zakiełkował?

– Wątpię. Jedyne, co poczułam, to wodę, która wbijała mi się w moje ciało jak szpilki.

– Może przymkną oko na twój przypadek i jakoś zdasz. Można przecież nie zdać jednego egzaminu i byśmy miały jeszcze jeden miesiąc, aby coś wymyślić.

– Dodatkowy czas nic nie da. Przez całe życie byłam zwykłym człowiekiem i najprawdopodobniej tak jest. Jestem ciekawa jaka pomyłka musiała zajść, że tutaj trafiłam.

– Na pewno to nie pomyłka. To nie jest byle jaka szkoła i dawno zostałabyś wyrzucona, gdyby coś było niejasne. Wydaje mi się, że nawet dyrektorka może wiedzieć więcej o twoim życiu, niż ty sama.

– Ej... W sumie... Dlaczego jej tak zależy, abym podniosła swoje wyniki? Przecież może mnie wyrzucić ze szkoły i skierować do jakiejś innej, gorszej szkoły. Pozwoliła mi znowu z wami się uczyć... Naprawdę jest wyrozumiała, pomimo że jestem w ciul podejrzana.

– Osobiście uznawałam ją za wymagającą jędzę, jak mam być szczera. – Wzdrygnęła się.

– Lea...

– No co, prawdę mówię.

Według mnie dyrektorka nie była zła. Z kadry nauczycielskiej stanowiła jedną z tych nielicznych osób, które starały się zrozumieć, że cały ten świat jest czymś dla mnie nowy. Niestety nie mogłam tego powiedzieć już o pani Enlosiju. Oczywiście swoim zachowaniem nie przebijała baby z paralizatorem, ale miejsce w top trzy najgorszych nauczycieli się dla niej znalazło. Zwłaszcza, że podczas kontroli z rozwoju wilka w pokojach ukazała swoje jeszcze gorsze oblicze.

– Zero poprawy. Mogłam się domyślić. Martwych kwiatów nie da się ożywić. Zastanawia mnie tylko jedno, dlaczego jeszcze nie zgłoszono cię do służb specjalnych z podejrzeniem o szpiegostwo. – Zeskanowała mnie wzrokiem od góry do dołu. – Na pewno nikt ich nie poinformował o twoim przypadku, co mnie dziwi, więc ja to zrobię.

– Ale ja nie jestem szpiegiem! – zdenerwowałam się, a żołądek ze stresu podchodził do gardła.

– Tak? Jakoś wszystko wskazuje, że nawet nie jesteś wilkiem, a jakimś cudem dostałaś się za mury naszej szkoły. Ale spokojnie wyjaśnią to specjaliści, którzy się tobą zajmą. – Wychodząc, głośno zatrzasnęła za sobą drzwi od mojej komnaty.

Opadłam zdruzgotana na swoje łóżko. W pokoju zrobiło się gwałtownie duszno, jakby miało zaraz zabraknąć powietrza.

– Zamkną mnie za kratami i będą torturować, aby sprawdzić, czym jestem. Plus będzie taki, że może i ja wreszcie się dowiem jaki jest stwór ze mnie.

– Spokojnie, gdybyś stanowiła jakieś zagrożenie, to dyrektorka dawno by cię zgłosiła.

– A może ona tak po prostu obserwowała mnie na własną rękę i robiła takie dobre wrażenie, abym nie chciała stąd uciec.

Wilczyca z przypadku || NISIA ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz