(Rozdział przed korektą)
Mój poziom zdziwienia przekroczył wszelkie granice. Spełniło się to, co napisała M. w liście
– Pięć minut – powiedziała ponownie dyrektorka.
Nie ruszałam się z miejsca. Nadal analizowałam w głowie jej wcześniejszą wypowiedź, bo coś mi w niej nie grało. W końcu do mnie dotarło.
– Czyli to jednak pani. – Pokręciłam głową.
– Słucham? – Uniosła brwi.
– Pani jest M.
Parsknęła ze śmiechu.
– Powiem to drugi raz i więcej już nie powtórzę. Nie jestem nią.
– To jakim cudem zrobiła pani dokładnie to, co zostało napisane w liście? Dodatkowo nie składałam, żadnego wniosku o wyjazd, ponieważ wszyscy mi mówili, że nie mogę, póki nie będę mieć dobrych ocen. Dlaczego więc pani kłamie?! – oburzyłam się.
– Nie pozwolę, abyś mówiła do mnie takim tonem. – Jej głos emanował chłodem, aż przeszły mnie ciarki. – Wszystkim zajęłam się osobiście. Jednakże... Autorkom listów nie jestem. Dostałaś kolejny, że bezpodstawnie mnie oskarżasz?
Wymieniłam się spojrzeniem z Leą. Widziałam po niej, że nie chciała się wtrącać. W końcu te sprawy dotyczyły mojej osoby.
– Tak. W nim zostało napisane, co się wydarzy tego wieczoru. I to się stało!
– Widzę, że ufasz bardzo swojej współlokatorce – zauważyła. – Jak dużo wie?
– Chyba wszystko, co ja. – Nie zamierzałam tego ukrywać.
– Nie wiem, jakie konkretne informacje zawierają twoje listy, jednakże wiem, że autorka posiada bardzo – zawiesiła się dosłownie przez sekundę – poufną wiedzę. Prędzej, czy później dowiem się, kim jest. Ty z kolei powinnaś bardziej uważać.
– Przepraszam bardzo, ale Lea jest jedyną osobą, która od samego początku pomagała mi się w tym świecie odnaleźć. Zostałam wywieziona całkowicie do innego wymiaru, nieświadoma tego, co mnie tu czeka! Przeżyłam wręcz piekło! W sumie nadal ono trwa! – Czułam jak we mnie zaczynają buzować emocje, dlatego złapałam chwyciłam za naszyjnik prawą dłonią.
Dyrektorka ścisnęła swoje usta w cienką linię. Zrobiła kilka kroków w stronę Lei. To spowodowało, że dzielił ich tylko metr.
– Na twoje nieszczęście zostałaś już wtajemniczona. Jeżeli gdzieś wypłyną te informacje, wiedz, że zagrozisz nie tylko Lisie i sobie. Konsekwencje będą niewyobrażalne.
Lea pokiwała głową na znak, że rozumie.
– Co pani przede mną ukrywa? – Zmarszczyłam brwi.
– Teraz się spieszymy. Będzie jeszcze pora na wyjaśnienia. Została ci minuta na ewentualne przebranie się. Jedziemy tylko na jeden dzień do wymiaru ziemskiego.
– W takim razie mogę jechać, tak jak jestem. – Nie potrzebowałam się przebierać.
Wcześniej zdążyłam się ładniej ubrać. Założyłam wygodne czarne spodnie i białą, luźną bluzkę z napisem „hope". Oczekiwałam przecież na zapowiedzianego z listu gościa. Miałam ogromne nadzieje, że jakoś to się wszystko ułoży. Bałam się jednak, że z każdym następnym skrawkiem prawdy będę bardziej zagubiona, niż wcześniej.
Lea mocno mnie przytuliła na pożegnanie, szepcąc do ucha słowa wsparcia, następnie podążyłam ślepo za dyrektorką. W taksówce za kółkiem siedział znajomy kierowca. Cóż za ironia losu... Przywiózł mnie nieświadomą tak wielu rzeczy do wymiaru Księżyca, tym razem całkiem odmienioną odwoził z powrotem do domu. W sumie czy mogłam nazywać tamto miejsce domem?
CZYTASZ
Wilczyca z przypadku || NISIA ||
FantasyKażda tajemnica może zostać odkryta, wystarczy tylko wskazówka. Lisa od samego dzieciństwa była wychowywana, jak każdy zwykły człowiek. Nigdy nie spodziewałaby się, że jeden list ze Szkoły Księżyca zmieni jej życie nie do poznania. Trafia do zupeł...