Rozdział 42

30 6 3
                                    

(Rozdział przed korektą)

Mój poziom zdziwienia przekroczył wszelkie granice. Spełniło się to, co napisała M. w liście

– Pięć minut – powiedziała ponownie dyrektorka.

Nie ruszałam się z miejsca. Nadal analizowałam w głowie jej wcześniejszą wypowiedź, bo coś mi w niej nie grało. W końcu do mnie dotarło.

– Czyli to jednak pani. – Pokręciłam głową.

– Słucham? – Uniosła brwi.

– Pani jest M.

Parsknęła ze śmiechu.

– Powiem to drugi raz i więcej już nie powtórzę. Nie jestem nią.

– To jakim cudem zrobiła pani dokładnie to, co zostało napisane w liście? Dodatkowo nie składałam, żadnego wniosku o wyjazd, ponieważ wszyscy mi mówili, że nie mogę, póki nie będę mieć dobrych ocen. Dlaczego więc pani kłamie?! – oburzyłam się.

– Nie pozwolę, abyś mówiła do mnie takim tonem. – Jej głos emanował chłodem, aż przeszły mnie ciarki. – Wszystkim zajęłam się osobiście. Jednakże... Autorkom listów nie jestem. Dostałaś kolejny, że bezpodstawnie mnie oskarżasz?

Wymieniłam się spojrzeniem z Leą. Widziałam po niej, że nie chciała się wtrącać. W końcu te sprawy dotyczyły mojej osoby.

– Tak. W nim zostało napisane, co się wydarzy tego wieczoru. I to się stało!

– Widzę, że ufasz bardzo swojej współlokatorce – zauważyła. – Jak dużo wie?

– Chyba wszystko, co ja. – Nie zamierzałam tego ukrywać.

– Nie wiem, jakie konkretne informacje zawierają twoje listy, jednakże wiem, że autorka posiada bardzo – zawiesiła się dosłownie przez sekundę – poufną wiedzę. Prędzej, czy później dowiem się, kim jest. Ty z kolei powinnaś bardziej uważać.

– Przepraszam bardzo, ale Lea jest jedyną osobą, która od samego początku pomagała mi się w tym świecie odnaleźć. Zostałam wywieziona całkowicie do innego wymiaru, nieświadoma tego, co mnie tu czeka! Przeżyłam wręcz piekło! W sumie nadal ono trwa! – Czułam jak we mnie zaczynają buzować emocje, dlatego złapałam chwyciłam za naszyjnik prawą dłonią.

Dyrektorka ścisnęła swoje usta w cienką linię. Zrobiła kilka kroków w stronę Lei. To spowodowało, że dzielił ich tylko metr.

– Na twoje nieszczęście zostałaś już wtajemniczona. Jeżeli gdzieś wypłyną te informacje, wiedz, że zagrozisz nie tylko Lisie i sobie. Konsekwencje będą niewyobrażalne.

Lea pokiwała głową na znak, że rozumie.

– Co pani przede mną ukrywa? – Zmarszczyłam brwi.

– Teraz się spieszymy. Będzie jeszcze pora na wyjaśnienia. Została ci minuta na ewentualne przebranie się. Jedziemy tylko na jeden dzień do wymiaru ziemskiego.

– W takim razie mogę jechać, tak jak jestem. – Nie potrzebowałam się przebierać.

Wcześniej zdążyłam się ładniej ubrać. Założyłam wygodne czarne spodnie i białą, luźną bluzkę z napisem „hope". Oczekiwałam przecież na zapowiedzianego z listu gościa. Miałam ogromne nadzieje, że jakoś to się wszystko ułoży. Bałam się jednak, że z każdym następnym skrawkiem prawdy będę bardziej zagubiona, niż wcześniej.

Lea mocno mnie przytuliła na pożegnanie, szepcąc do ucha słowa wsparcia, następnie podążyłam ślepo za dyrektorką. W taksówce za kółkiem siedział znajomy kierowca. Cóż za ironia losu... Przywiózł mnie nieświadomą tak wielu rzeczy do wymiaru Księżyca, tym razem całkiem odmienioną odwoził z powrotem do domu. W sumie czy mogłam nazywać tamto miejsce domem?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 26 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wilczyca z przypadku || NISIA ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz