Rozdział 16

274 14 9
                                    

Rozdział po czwartej(1) korekcie/poprawiony

     Wszystkie dzieci zostały odgrodzone od nauczyciela bezbarwną ścianą, zrobioną z nieznanego mi materiału. Wiele z nich wyglądało, jakby były na coś chore. Posiadały różne tiki, wstrząsy, dziwny wygląd lub po prostu roznosiła je energia po całym pomieszczeniu, w którym panował straszny bałagan. Kartki fruwały w powietrzu, większość stolików leżała przewrócona lub połamana. Nauczycielka w ogóle nie zwracała uwagi na panujący w klasie chaos i prowadziła lekcje na zasadzie: mówię sama do siebie. Nawet wcale nie zauważyła, że stoję w progu i wpatruję się w dzieci, które nawzajem siebie tratowały. Po chwili otrząsnęłam się i podeszłam do kobiety.

     – Przepraszam, mogłaby pani mi powiedzieć, który wychowawca klas trzecich będzie mieć nową uczennicę i jak bym mogła go znaleźć? – zapytałam, a ona odskoczyła ode mnie i zmierzyła mnie wzrokiem.

     – Ale mnie pani przestraszyła. Mogę panią zaprowadzić do pokoju nauczycielskiego w czasie przerwy i tam zapytamy. A po co pani ta informacja?

     – Ponieważ ja mam być tą nową uczennicą – odparłam.

     – Jakim cudem nie jesteś pod nadzorem?! – przeraziła się i zaczęła robić powolne kroki w tył.

     – Przepraszam, ale nie rozumiem...?

     Momentalnie chwyciła za jakiś przedmiot leżący na jej biurku, szybko dotknęła mnie nim w rękę, a po moim ciele rozszedł się nieprzyjemny ból. Upadłam na ziemię. Ostatnia myśl, jaka pojawiła się w mojej głowie, to że kobieta użyła paralizatora, po czym zemdlałam.

     Obudziłam się, siedząc przy jakimś stole, na którym miałam położoną głowę. Powoli podniosłam się i rozejrzałam. Znajdowałam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Jedynie przy samym suficie świeciła się mała żarówka. Nie było okien. Nie było drzwi. Nie było ani jednej żywej duszy. Szukałam jakiegoś wyjścia, lecz żadnego nie znalazłam. Zdałam sobie sprawę, że jestem uwięziona. Od razu zrobiło mi się duszno i słabo. Odnosiłam wrażenie, że zaraz zabraknie mi powietrza.

     – Halo?! WYPUŚCIE MNIE! – wrzasnęłam.

     Po chwili po drugiej stronie pomieszczenia włączyła się lampa i weszło do niego dwoje ludzi. Rozpoznałam tylko jedną osobę - nauczycielkę, przez którą straciłam przytomność. Chciałam do nich podejść, lecz okazało się, że ich także odgradzała bezbarwna ściana.

     – Halo? Czemu mnie więzicie? – zapytałam spokojnie, delikatnie pukając w szybę, lecz nieznajomi milczeli. – Przepraszam, czy mógłby mi ktoś odpowiedzieć?

     – Trafiłaś do oddziału klas podstawowych dla osób anormalnych. Nasi uczniowie muszą być przetrzymywani z dala od nauczycieli dla bezpieczeństwa. Powiedziałaś jednemu z nauczycieli, że jesteś nową uczennicą, a my nie dostaliśmy żadnej informacji o twoim przeniesieniu – odezwał się mężczyzna, z którym jeszcze nie miałam okazji rozmawiać wcześniej.

     – To zadzwońcie do dyrektorki! Jestem całkowicie dla was bezpieczna! Proszę mnie wypuścić! – podniosłam głos.

     – Właśnie widzimy – zaśmiał się i momentalnie zwrócił się do kobiety – Zapisz: zaburzenia emocjonalne, brak kontroli nad emocjami.

     – W sensie, że ja? Zaburzenia emocjonalne?! Brak kontroli nad emocjami?! – bardzo się zdenerwowałam, ale zdałam sobie sprawę, że faktycznie muszę się uspokoić. – Jeszcze raz poproszę, abyście skontaktowali się z dyrektorką, a nie czekali na nie wiadomo jaką wiadomość.

     W tym momencie pokiwał głową i kazał nauczycielce zadzwonić do dyrektorki Szkoły Księżyca, a sam został w pomieszczeniu, uważnie mi się przyglądając.

Wilczyca z przypadku || NISIA ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz