Rozdział 12

306 17 7
                                    

Rozdział po czwartej korekcie/ poprawiony

     Serce zaczęło mi bić szybciej, a żołądek podchodził do gardła. Nie wiedziałam, co będzie, jeżeli trafię do pierwszej klasy i wszystkie lata mojej nauki pójdą na marne. Wymyślałam różne scenariusze mojego przyszłego życia. Po chwili z moich rozmyślań wyrwał mnie czyjś głos.

     – Co? – Otrząsnęłam się.

     – Mówiłem, że musisz teraz iść ze mną do gabinetu dyrektorki – powtórzył chłopak.

     Na samą myśl o wizycie u dyrektorki przełknęłam ślinę. Brian, widząc moje przerażenie, podszedł do mnie i położył swoją dłoń na moim ramieniu.

     – Nie martw się. Napiszesz ten test i sprawdzisz swoją wiedzę. Może to po prostu jakaś pomyłka. Wątpię, żebyś była najgorszą uczennicą, zwłaszcza że rwiesz się tak do książek.

     Dopiero po tych słowach pierwszy raz zobaczyłam w nim dojrzałego, mądrego mężczyznę. Nie miałam już uczucia, że nie powinien uczyć w tak młodym wieku. Nawet poczułam, że jest do tego stworzony. Podniósł mnie trochę na duchu, lecz dotarło do mnie, że niestety nie ma do końca racji.

     – To nie pomyłka... Dopiero kilka dni temu dowiedziałam się, że istnieją jakieś inne wymiary i fantastyczne istoty. Nigdy nie chodziłam do szkoły dla wilków. Byłam zwykłym człowiekiem. Jedynymi książkami o wilkach, które czytałam, są te, co mi wypożyczyłeś. Chciałam dowiedzieć się, kim jestem, co tu robię... – Odwróciłam głowę w stronę okna.

     – Nie wiedziałaś, że jesteś wilczycą?! – zdziwił się.

     – Ja nawet nie wiem, czy w ogóle nią jestem – odparłam.

     Brian milczał przez moment.

     – Chodź – odezwał się.

     Wyszliśmy ze szkoły i poszliśmy do zamku. Gdy znaleźliśmy się w budowli, wiedziałam, dokąd zmierzamy. Poznawałam tę drogę. Szłam już tamtędy z Leą. Stres, który przez słowa Briana zniknął, z powrotem się pojawił. Stanęliśmy przed gabinetem dyrektorki.

     – Poczekaj chwilę – powiedział chłopak, następnie wszedł do pomieszczenia.

     Podeszłam do drzwi i przyłożyłam do nich ucho. Chciałam podsłuchać, co w środku mówią o mnie. Jednak nic nie było słychać. Zrobiłam kilka kroków w tył, aby nikt nie uderzył mnie drzwiami, bo przeczuwałam, że zaraz mnie zawołają. Miałam rację. Po kilku minutach zaproszono mnie do gabinetu. Jako pierwszą zobaczyłam dyrektorkę, która siedziała na swoim tronie i miała kamienny wyraz twarzy. Przed nią stał Brian. Gdy tylko mnie zauważył, wskazał mi krzesło przy nim. Usiadłam i próbowałam opanować moje drżące ręce.

     – Dobrze. Dziecko... Jakim cudem nikt z twojej rodziny nie powiedział ci, że jesteś wilczycą? – odezwała się dyrektorka.

     – Nie wiem... – westchnęłam.

     – Jak to: nie wiesz? Przecież ktoś, ty albo twój opiekun, musiał cię zgłosić do naszej szkoły. Myślałam, że żartujesz o swojej niewiedzy pierwszego dnia w szkole – zdziwiła się.

     – Nie żartuję. Naprawdę nie wiem, co tutaj robię.

     – Jako wilk z innego wymiaru powinnaś uczyć się, na przykład, w domu. Nie wiem, co mam z tobą zrobić. Skontaktuję się z twoimi rodzicami. Ale na razie będziesz uczęszczała do naszej szkoły. Jednak z powodu, że jesteś na niższym poziomie niż twoi rówieśnicy, musisz napisać test kwalifikacyjny, który dla ciebie przygotowałam od razu, gdy otrzymałam informację o twoim wyniku. – Kobieta wyciągnęła z biurka kilka kartek i mi podała. – Proszę.

Wilczyca z przypadku || NISIA ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz