Rozdział 4

452 27 8
                                    

Rozdział po czwartej korekcie/ poprawiony

     „No to pięknie! Przeniosą mnie i będę chodziła do klasy z dziećmi! Gdzie ja trafiłam? Co ja tu robię?" – zastanawiałam się i przerażona opadłam na łóżko.

     – Jakim cudem dostałaś się do tej szkoły? – Lea odezwała się, gdy tylko w pokoju zostałyśmy same.

     – To jakiś koszmar! – Złapałam się za głowę. – Wczoraj dowiedziałam się, że zmieniam szkołę. A dzisiaj albo wczoraj... W ogóle, jaki dzisiaj mamy dzień?

     – Trzydziesty pierwszy sierpnia – odpowiedziała. – Jeżeli dobrze zrozumiałam, jesteś z innego wymiaru, a każdy wymiar ma inną strefę czasową.

     Oznaczało to, że dopiero zacznie się rok szkolny. Nie wiedziałam, czy Lea mówiła prawdę. Zaczęłam nawet myśleć, że cały ten zamek, dziewczyna, dyrektorka oraz inni po prostu mi się śnią i są wytworem mojej wyobraźni.

     – Jakie wymiary?! Nie wierzę w takie rzeczy! Uszczypnij mnie! To na pewno zły sen. – Wyciągnęłam rękę w kierunku dziewczyny.

     – Jeśli chcesz... – Wzruszyła ramionami.

     – Ała! – Chwyciłam się za bolące miejsce. – Jak to, to nie jest koszmar? To jak to możliwe, że jestem w jakiejś paranormalnej szkole?

     – Nie paranormalna, tylko normalna. Szkoła jak każda inna. No faktycznie, szkoła dla wilków jest bardziej wymagająca, ale cóż, ja się cieszę, że jestem wilczycą.

     – Czym, przepraszam? – Spojrzałam na nią ze strachem.

     – Wilczycą? Przecież ty też. Nie wiesz o tym? – zdziwiła się.

     – Jestem tu przez dwie godziny i wszyscy przekazali mi tyle informacji na temat, gdzie jestem i kim jestem, że czuję, jak mój umysł zaraz eksploduje.

     – A skąd jesteś?

     – Z Kanady... Chyba. – Już niczego nie byłam pewna.

     – A wiesz, jaki to wymiar? – zapytała, ale widząc moją minę, dodała: – A może wiesz chociaż, jaka to planeta?

     – Ziemia. – Czułam, że przez te emocje zaraz zemdleję.

     – Aaa... Kiedyś kilka słów na jej temat mówiliśmy na lekcji. Dość dużo wilków tam żyje pod postacią ludzką, ale równie sporo pod postacią zwierzęcą, więc co nieco wiem.

     – Co? – Przestałam odbierać jakiekolwiek informacje z zewnątrz, ale postanowiłam się skupić.

     – Chodzi o to, że na Ziemi ludzie uznają inne wymiary za fantastyczne i teraz wiem, dlaczego nie masz o niczym pojęcia. Ale jedno mnie zastanawia. Po co tu przyjechałaś?

     – Moi rodzice przepisali mnie do tej szkoły. Wszystko zdarzyło się w jeden dzień. Kompletnie nic mi nie powiedzieli na jej temat. – Usiadłam na łóżku i powiedziałam pod nosem: – Pomyśleć, że wszystko zaczęło się od tego durnego listu...

     – Jakiego listu? – zapytała zaciekawiona.

     – Z tej szkoły! No chyba, że wasza szkoła nie jest Szkołą Księżyca.

     – Nasza szkoła tak się właśnie nazywa. A co było w tym liście? – Dziewczyna była coraz bardziej dociekliwa.

     – Nie wiem... Nie czytałam. – Po chwili przypomniałam sobie o rozmowie moich rodziców. – Ale jak moi rodzice kazali mi wyjść, aby przedyskutować jego treść, usiadłam na schodach i ich podsłuchiwałam.

Wilczyca z przypadku || NISIA ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz