Rozdział 8

358 23 2
                                    

Rozdział po czwartej korekcie/ poprawiony

     – Dzieńdoberek, śpiochu! – moja współlokatorka krzyknęła mi prosto do ucha. – Chcesz się spóźnić na pierwsze lekcje? Nie wiem, jak u was to działa na Ziemi, ale u nas spóźnienia są karalne.

     – W jakim sensie karalne? – powiedziałam zmęczona, próbując wyjść spod ciepłej kołdry.

     – Jeżeli ktoś nagminnie się spóźnia, otrzymuje zadania dodatkowe, które tak ciężko wykonać, że zawsze kończy się to jakąś złą oceną albo czymś gorszym, bo nikt ich nie potrafi zrobić. – Lea westchnęła. – Lepiej się pospiesz, bo chyba chcesz zrobić dobre pierwsze wrażenie?

     – Yhy. – Ledwo powstrzymywałam moje powieki, abym przypadkiem nie zamknęła oczu, bo byłabym w stanie zasnąć na stojąco. – W ogóle, która godzina?

     – Coś koło szóstej. Rozgrzewka na początek dnia i za chwilę będziemy biegać z naszą klasą. – Dziewczyna wykonywała różne ćwiczenia na środku pomieszczenia, a ja byłam w takim szoku przez to, co powiedziała, że jedynie usiadłam na łóżku i patrzyłam, co robiła.

     – Co?! Biegać?! Mamy zajęcia fizyczne? Cooo?! W pierwszy dzień szkoły od razu normalne lekcje? – Spojrzałam pytająco na dziewczynę.

     – Nie? To nie są lekcje. My codziennie biegamy. Jesteśmy wilkami, a to oznacza, że dużo biegamy, to dla nas rozrywka – powiedziała. – Ty nie biegałaś wcześniej dla rozrywki?

     – Nie? Nie lubię biegać – wyznałam.

     – Naprawdę? Nigdy nie czułaś potrzeby wyszalenia się? – Przestała się rozciągać i popatrzyła na mnie ze zdziwieniem. – Wilki powinny się wybiegać. Zwłaszcza młode mają dużo energii, której muszą się pozbyć.

     – Nigdy nie miałam ochoty biegać. Szybko się męczę i nie czerpię z tego przyjemności. No, jedynym wyjątkiem było to, jak biegłyśmy wtedy na ten bal.

     – Może w twoim wymiarze nie odczuwa się swojego wilka... Nie uczyłam się o nim, więc myślę, że powinnyśmy po dzisiejszych zajęciach pójść do biblioteki i poczytać trochę. Może dowiemy się ciekawych rzeczy i dostaniemy odpowiedź, czemu jesteś wilkiem bez wyczuwalnego wilka – zaśmiała się. – Nie wiem, jak mam to nazwać.

     – Chętnie się dowiem, jakim dziwadłem jestem.

     – Dobra, koniec rozmowy! Już, przebieraj się! Bo się spóźnimy! – Poganiała mnie, a ja zdałam sobie sprawę, że jestem jeszcze w piżamie.

     Szybko chwyciłam jakiś sportowy strój i pobiegłam do łazienki. Spięłam włosy w kitkę i przebrałam się. Gdy byłam już gotowa, wróciłam do pokoju i poszukałam jakiejś bluzy. Zakładałam, że mogę zmarznąć, ponieważ świtało, a ja dopiero co się obudziłam. Lea niecierpliwie tupała stopą o podłogę.

     – Gotowa. – Stanęłam obok niej, a ona otworzyła drzwi.

     Szłyśmy znowu tym strasznym korytarzem. Odczuwałam lęk przed tym miejscem. Jeszcze te stare obrazy, które były delikatnie przykurzone i niektóre z nich miały w rogach niewielkie pajęczyny. Postanowiłam już się nie rozglądać, ponieważ miałam coraz więcej gęsiej skórki na ciele.

     – Dlaczego biegacie tak wcześnie? Nie można z tego zrezygnować? – zapytałam, bo sądziłam, że nie dam rady przebiec więcej niż dwieście metrów.

     – Na twoje nieszczęście, nie można, ponieważ jesteśmy bardziej spokojni, jak wybiegamy się przed lekcjami, a nauczyciele cieszą się, że nie roznosi nas energia, więc będziesz codziennie ze mną o tej godzinie wstawać. Szczęśliwa? – zaczęła się śmiać.

     – Codziennie...? – przeraziłam się.

     – Tak. Zobaczysz, będzie fajnie. – Lea próbowała powstrzymać swój chichot, aby mnie pocieszyć.

     Już nic nie powiedziałam, jedynie pomyślałam: „Co ja tu robię? Przecież ja tu nie przeżyję". Po jakimś czasie wreszcie znalazłyśmy się przed jakimiś drzwiami, które były mniejsze niż ogromne wrota centralne. Lea uchyliła je i wyszłyśmy na zewnątrz. W moje nozdrza uderzył niesamowity zapach natury. Moje oczy ujrzały przepiękne drzewa i kwiaty. Czułam się, jak w zaczarowanym lesie.

     – Widoki lepsze niż w łazience. – Starałam się wszystkiemu dobrze przyjrzeć.

     – Porównujesz las do toalety?! – oburzyła się.

     – Co ty chcesz? Przecież mamy boską łazienkę, a ten las jest jeszcze piękniejszy.

     – Ymmm... Ok? – Spojrzała na mnie, jakby było ze mną coś nie tak.

     Lea ruszyła w kierunku ogromnego drzewa, które wydawało się być centrum tego przepięknego krajobrazu. Stanęła pod nim i zaczęła się rozglądać.

     – Za chwilę powinna zjawić się reszta. – Oparła się o pień, a ja jedynie zmieniłam swój wyraz twarzy na pytający. – No, nasza klasa.

     – Aaa... – przytaknęłam jej.

     Po sekundzie dotarło do mnie, że jestem nowa i moja nowa klasa może mnie nie zaakceptować, bo przecież nie byłam z tego wymiaru. Nie oddalając się zbytnio od drzewa, chodziłam pomiędzy roślinami. Rozglądałam się wokół i zastanawiałam się, jakie będę miała stosunki z nowymi znajomymi. Nadal wielu rzeczy nie rozumiałam. Nie wiedziałam, czy będą mnie traktować jak jakąś nienormalną, czy to ja będę ich postrzegać jako ludzi, co zwariowali. Trzecią opcją, która przychodziła mi na myśl, było to, że miałam jakieś problemy psychiczne, które dopiero po tylu latach zaczęły się ujawniać. Z moich rozmyślań wyrwał mnie męski głos.

     – Cześć!

     Odwróciłam się i zobaczyłam, że obok Lei stoi nieznany mi brunet.

     – Ooo! Hej! Jak minęły ci wakacje? – Dziewczyna od razu zaczęła rozmowę.

     – Szybko – zaśmiał się, ale jak mnie zobaczył, spoważniał. – A to kto?

     – Lisa, moja współlokatorka z Ziemi – przedstawiła mnie.

     Podeszli do mnie bliżej, a chłopak wyciągnął w moim kierunku dłoń. Niepewnie podałam mu swoją, a on pocałował ją i ukłonił się. Zaimponował mi tym gestem.

     – Miło mi cię poznać. – Popatrzył mi w oczy, a następnie wyprostował się. – Nazywam się Alex.

     – Mi także miło. – Uśmiechnęłam się.

     – To co, idziemy biegać? Bo reszta pewnie już wcześniej wstała – powiedział, a ja zastanawiałam się, jak można jeszcze wcześniej wychodzić z łóżka.

     – No oczywiście! Lisa, na pewno ci się spodoba, polubisz bieganie! – Lea chwyciła mnie za rękę i szarpnęła za sobą, co zmusiło mnie, żebym się ruszyła.

     Zostawiając w tyle nowego znajomego, biegłyśmy przez las. W pewnym momencie odwróciłam się, aby zobaczyć, czy Alex nas dogania. Ujrzałam coś, czego naprawdę się nie spodziewałam.

Witajcie! 

Po dosyć długiej przerwie powracam z nowym rozdziałem! Następne pojawią się za kolejny tydzień, ponieważ muszę nadrobić stracony czas i napisać kolejne.

 Jak myślicie, co zobaczyła Lisa? 

Piszcie, co sądzicie o dzisiejszym rozdziale:)

Nisia

Wilczyca z przypadku || NISIA ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz