(Rozdział przed korektą)
Cały maraton wyzwań rozpoczął się od zajęć hierarchizacji. Pani Davis zrobiła nam powtórkę symulacji rozbrajania bomby. Podzieliliśmy się także na dwie grupy jak poprzednio – Lei oraz Doriana. Noemi jako beta pomagała mojej przyjaciółce ogarnąć podział zadań. Znowu musieliśmy poświęcać członków swojej drużyny, aby jakoś zdać. Zacisnęłam zęby i tym razem nie upierałam się, aby towarzyszyć innym w niebezpiecznych czynnościach, kiedy nie trzeba było. Dzięki czemu przetrwałam do momentu przejścia przez most. Dopiero wtedy Lea została zmuszona, aby pozostawić omegi w tyle, przez co odpadłam. Na szczęście ostatecznie jakaś część przeżyła. Obydwie drużyny akurat sobie jakoś poradziły i dostały za to zadanie piątki.
– Pierwsze koty za płoty. – Lea poklepała mnie po ramieniu.
– Przynajmniej jeden egzamin z głowy... Jakimś cudem zdałam...
Szłyśmy przez szkolny korytarz kierując się do wyjścia na tyły zamku, gdzie miało odbyć się zaliczenie z taktyki.
– W testach drużynowych łatwiej jest zdać. Oczywiście, kiedy ludzie są ze sobą w miarę zgrani. – Uśmiechnęła się. – Akurat trafiły się nam w porządku osoby. Nie było z nimi problemów. Teraz może być gorzej, ponieważ mamy się wymieszać wraz z starszym rocznikiem.
– To znaczy, że może będziemy w przeciwnych drużynach? – przeraziłam się.
Znałam w tej szkole dosłownie parę osób, które mogłam policzyć na palcach. Lea, Colin, Brian, Kora, Alex... Reszta znała mnie z plotek, złych plotek. Dziwadło. Anormalna. Już nawet wolałabym nie wiedzieć, jak mnie inaczej nazywano. I to właśnie z tymi pozostałymi miałam zostać sama?
– Mogę trafić do grupy, w której nikogo nie znam? Gdzie inni już wyrobili sobie o mnie zdanie?
– Czasem może tak się stać, jednakże się uspokój. Nie ma co się denerwować na przyszłość. – Pokręciła głową, a jej usta układały się w kształt banana.
– Coś cię rozbawiło?
Milczała przez kilka sekund, lecz ostatecznie się odezwała.
– Nie bałaś się stanąć w mojej obronie, kiedy typ trzymał nóż, a przeraża cię fakt bycia w grupie z nieznanymi osobami. Niech myślą, co chcą. Byle nie wchodzili ci w drogę w świecie rzeczywistym. Jeśli nie będą chcieli z tobą nawet porozmawiać, aby się zapoznać, to o nich źle świadczy, nie o tobie.
– Po prostu te spojrzenia, szepty są okropne.
– Z czasem nauczysz się to zlewać. – Machnęła ręką. – Jeśli będziesz w grupie sama, to będzie okazja do poznania kogoś nowego... – Poruszyła brwiami. – No wiesz... To może być całkiem ekscytujący egzamin.
– O nie, Lea! – Walnęłam ją delikatnie pięścią w ramię. – Nie chcę już nikogo poznawać, wystarczy mi wrażeń. Na ten moment chcę zdać wszystko na dobre oceny i spotkać się z rodzicami, aby z nimi wszystko wyjaśnić.
– To nie wyklucza poznawania nowych osób.
– Może i nie, ale wolę się skupić na tych dwóch rzeczach.
Gdy znalazłyśmy się na zewnątrz, już wiele wilków stało pod drzewami i rozmawiało. Po chwili zebrała się około setka osób. Starsza pani wyciągnęła ze swojej teczki długą listę dotyczącą, kto z kim jest w grupie i przeczytała ją głośno.
– Ostatnia w pierwszej watasze jest Lea Con. Reszta będzie działać przeciwko osobom, które wyczytałam. – Oprócz Colina nikt znajomy nie trafił się w mojej grupie, ale na szczęście pomimo obaw nie zostałam sama. – Lista została ułożona losowo, aby wymieszać wasze roczniki. Nie ma żadnych wymian i zmian. Macie trzy godziny. Jeżeli ktoś będzie gorzej działał niż cała wataha będę oceniać go indywidualnie. – Poczułam jakby te ostatnie słowa skierowała do mnie. – Życzę powodzenia. Obyście zdali.
CZYTASZ
Wilczyca z przypadku || NISIA ||
FantasyKażda tajemnica może zostać odkryta, wystarczy tylko wskazówka. Lisa od samego dzieciństwa była wychowywana, jak każdy zwykły człowiek. Nigdy nie spodziewałaby się, że jeden list ze Szkoły Księżyca zmieni jej życie nie do poznania. Trafia do zupeł...