ꕤ Rozdział 1

263 19 0
                                    

Czerwcowy powiew wiatru owionął moją twarz, co sprawiło, że część włosów opadła na moje oczy. Westchnęłam cicho pod nosem i odgarnęłam dłonią nieposłuszne kosmyki, które przysłoniły mi widok błękitnego nieba. Przymknęłam na chwilę swoje powieki, przypominając sobie szczery uśmiech mojej babci, który pojawił się na jej twarzy, gdy wspólnie urządziłyśmy piknik w naszym starym ogrodzie.

Minęło kilka tygodni odkąd nas opuściła, a mimo tego wciąż czułam się okropnie wiedząc, że już nigdy więcej nie usłyszę jej melodyjnego głosu oraz, że nie zobaczę jak jej ciemnobrązowe oczy, przypominające czekoladę, zwężają się w dwie cieniutkie linie podczas każdego uśmiechu jaki pojawiał się na jej twarzy kiedy mnie widziała.

Samo wspomnienie o zmarłej babci sprawiało, że w kącikach moich oczu formowały się pojedyncze łzy, które za wszelką cenę starały się uwolnić z okowów by móc swobodnie spłynąć po moich policzkach. Jej odejście pozostawiło w moim sercu otwartą ranę, przez którą nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Niezależnie od tego czy był to szum morskich fal, powiew chłodnego wiatru czy też pojedyncze ziarenko piasku znajdujące się na przybrzeżnej plaży - wszystko to w mniejszym bądź większym stopniu przypominało mi o niej i o naszych wspólnie spędzonych chwilach.

Zarówno ja jak i moi rodzice już od dłuższego czasu marzyliśmy o tym aby móc wyprowadzić się z naszego rodzinnego Busan i przenieść się do Seulu w poszukiwaniu szczęścia oraz nowych perspektyw. Odejście babci, nieustannie pojawiające się w naszych głowach wspomnienia o niej oraz rysująca się przed nami coraz wyraźniej szansa na nowy, lepszy start sprawiły, że w końcu udało nam się zrealizować swoje plany i przeprowadzić się do stolicy Korei.

Siedziałam właśnie przy basenie w naszym nowym ogrodzie, jednocześnie mocząc swoje stopy w lekko chłodnawej wodzie. Od kilkunastu minut, zastanawiałam się nad tym, jak od teraz będzie wyglądało nasze codzienne życie. Mimo tego, że bardzo kochałam swoich rodziców, nie chciałam mieszkać z nimi na stałe. Będąc w Busan nigdy tak naprawdę nie myślałam na poważnie o swojej wyprowadzce, gdyż moja babcia zawsze powtarzała mi, że nigdzie nie będzie mi tak dobrze jak z rodziną. Choć nie do końca zgadzałam się z nią w tej kwestii, nie umiałam się jej sprzeciwić. Była dla mnie zbyt dobra, a moja wyprowadzka złamałaby jej serce.

Teraz jednak sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Miałam 22 lata, więc była to już dla mnie najwyższa pora aby móc poważniej zastanowić się nad opuszczeniem rodzinnego domu oraz nad znalezieniem swojego własnego szczęścia gdzieś indziej.

- Skarbie? - usłyszałam za swoimi plecami głos mamy, co sprawiło, że się wzdrygnęłam - Zbieraj się. Za niecałą godzinę wyjeżdżamy z domu.

- Dokąd? - zerknęłam na nią z niezrozumieniem.

- Już zapomniałaś? - zaśmiała się, widząc moje lekkie zakłopotanie, jednak jej uśmiech dość szybko zaczął znikać, gdy dostrzegła moje zaszklone oczy - Płakałaś?

- Przypomniało mi się coś związanego z babcią. To nic takiego - pokręciłam niepewnie głową, jednocześnie wynurzając z basenu swoje stopy - Więc dokąd jedziemy?

- Do naszych starych znajomych - odpowiedziała tonem, w którym doskonale dało się wyczuć pełno entuzjazmu - Wielka szkoda, że nie uda nam się spotkać z Jungkookiem. Na pewno bardzo się za nim stęskniłaś, prawda?

- Tak... - westchnęłam pod nosem - Chyba tak.

Odkąd tylko pamiętałam, moi rodzice przyjaźnili się z pewnym małżeństwem, które tak samo jak my mieszkało w Busan, a ich dom znajdował się naprzeciwko naszego. Państwo Jeon mieli syna w tym samym wieku co ja, dlatego też całe swoje dzieciństwo spędziłam na wspólnych zabawach z ciemnowłosym chłopcem o imieniu Jungkook. Niestety jak można się było domyśleć, w życiu nic nie trwa wiecznie, a nasze drogi musiały się kiedyś rozejść.

Childhood Friend || Jeon Jungkook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz