ꕤ Rozdział 24

200 15 5
                                    

Kąciki moich ust delikatnie uniosły się ku górze, kiedy poczułam, że ktoś ściska moją dłoń. Miałam nadzieję, że wszystkie wspomnienia, które widziałam teraz w swojej głowie tak naprawdę się nie wydarzyły i były jedynie złym snem, który mi się przyśnił. Syknęłam cicho pod nosem, gdy cała moja uwaga została skupiona na bolącej dłoni, która była ułożona swobodnie wzdłuż mojego ciała. Poruszyłam nią ostrożnie, jednak dość szybko zaprzestałam swoich działań, czując przeszywający ból w okolicy kciuka.

Uchyliłam nieśmiało swoje powieki, żywiąc nadzieję na to, że ujrzę przed swoim obliczem twarz Jungkooka. Zamrugałam kilkukrotnie i poderwałam się do góry, kiedy dostrzegłam Junho siedzącego na łóżku tuż obok mnie. Mimo swojego dziwnego otępienia, rozejrzałam się dookoła aby móc zrozumieć gdzie tak właściwie się znajduję. Odetchnęłam z ulgą, gdy zrozumiałam, że leżałam właśnie w swojej sypialni, a nie tak jak początkowo przypuszczałam w jednym z pokoi tego tyrana.

Jego widok bardzo mnie zaskoczył i nie mogłam zrozumieć w jaki sposób chłopak tak nagle się tu znalazł. Byliśmy w mieszkaniu Jungkooka, a Junho nie znał przecież jego adresu.

– C-co ty tutaj robisz? – odezwałam się lekko zachrypniętym głosem, spoglądając w jego oczy.

– Jungkook poinformował mnie o twoim niefortunnym wypadku i poprosił abym się tobą zajął.

Nie czułam się przy nim bezpieczna, a jego obecność była dla mnie czymś odrażającym. Wiedziałam jednak, że dopóki znajdowałam się pod dachem Jungkooka nic mi nie groziło. To była jedyna myśl, która potrafiła mnie w tym momencie choć w jakimś małym stopniu uspokoić. Junho przyglądał mi się z zaciekawieniem, wciąż ściskając lekko moją dłoń. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech, którego nie potrafiłam rozgryźć.

– Jak ręka? – zapytał nagle, przez co przeniosłam swoje spojrzenie na drugą dłoń, która jak dopiero teraz zauważyłam, była owinięta kremowym bandażem – Bardzo cię boli?

W odpowiedzi pokręciłam przecząco swoją głową, próbując tym samym ograniczyć nasze rozmowy do minimum. Nie miałam ochoty ani na jego towarzystwo, ani na jego udawaną troskę, którą nagle zaczął wobec mnie przejawiać. Wszystko co robił i co mówił, było dla mnie sztuczne oraz pozbawione jakichkolwiek głębszych emocji.

Kiedy usłyszałam zbliżające się od strony korytarza kroki, odruchowo próbowałam uwolnić swoją dłoń z uścisku Junho, jednak on mi na to nie pozwolił. Jak gdyby chcąc zrobić mi na złość, uniósł ją do góry i ucałował jej wierzch dokładnie w tym samym momencie, w którym Jungkook postanowił wejść do pokoju. Zatrzymał się w progu i przygryzł nerwowo swoją dolną wargę, jednak nie skomentował tego w żaden sposób.

– Przyniosłem ci leki przeciwbólowe, o których mówił lekarz – powiedział to, nawet na mnie nie spoglądając – Położę je tutaj.

Mówiąc to, odłożył wspomniane lekarstwa na jedną z szafek, znajdujących się w rogu pomieszczenia. Odwrócił się do nas plecami z zamiarem jak najszybszego opuszczenia tego miejsca, jednak zatrzymał go mój ściszony głos, którego jak sądziłam nie był w stanie usłyszeć. A jednak się myliłam. Usłyszał go.

– Zostań ze mną... – błagałam, chcąc aby to on się mną zaopiekował.

Jungkook zignorował moje słowa, udając, że ich nie słyszy. Po chwili jednak moja nadzieja odżyła na nowo, gdy chłopak zerknął na mnie przez ramię. Zawahał się przez kilka sekund, nim po raz kolejny postanowił się odezwać.

– Zostań z nią tak długo jak tylko będzie trzeba – zamilkł na chwilę, a ja wbiłam w jego plecy przerażone spojrzenie – Jeśli będziecie czegoś potrzebować to jestem u siebie.

Childhood Friend || Jeon Jungkook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz