Przypominając sobie wściekły wyraz twarzy Jungkooka, poczułam się jeszcze gorzej. Nie chciałam żeby tak wyszło. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że chłopak chciał mi tylko pomóc, jednak jak zwykle musiałam wszystko zepsuć.
Przez kilkanaście minut siedziałam wpatrzona w wiszący na ścianie zegar, jednocześnie rozmyślając nad tym, w jaki sposób mogłabym mu wynagrodzić to, że byłam dla niego niemiła. Po długich rozmyślaniach postanowiłam, że upiekę dla niego ciasteczka z kawałkami czekolady, które jak pamiętałam uwielbiał jeść w dzieciństwie. Miałam nadzieję, że choć w małym stopniu pomoże mi to do niego dotrzeć i sprawić, że znów zacznie ze mną rozmawiać.
Zabierając ze sobą pusty kubek po herbacie, którą zdążyłam w międzyczasie dopić, skierowałam się w stronę kuchennych szafek. Zaczęłam je po kolei otwierać i szukać odpowiednich składników. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam, że jego lodówka świeci pustkami, jednak od razu domyśliłam się, że ze względu na swoją pracę, chłopak dość rzadko bywał w domu, dlatego nie gromadził zbyt wiele jedzenia. Nie mogłam liczyć na to, że znajdę tutaj to, czego potrzebowałam do zrobienia ciasteczek, dlatego w pierwszej kolejności musiałam udać się do sklepu.
Podeszłam do kanapy i zabrałam z niej swoją torebkę, którą zarzuciłam na ramię, po czym wyszłam z mieszkania Jungkooka. Idąc tym samym korytarzem co wcześniej, dotarłam do windy, którą zjechałam na sam dół, po czym dość szybkim krokiem opuściłam budynek. Wyszukałam w internecie adres najbliższego sklepu i bez zastanowienia ruszyłam w jego kierunku.
Po kilkunastu minutach w końcu ujrzałam na horyzoncie szyld sklepu, do którego zmierzałam. Weszłam do środka i zaczęłam się rozglądać za potrzebnymi składnikami. Korzystając z okazji postanowiłam również zrobić zakupy dla Jungkooka.
Gdy kładłam do wózka kolejną rzecz, niespodziewanie poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Przerażona odskoczyłam do tyłu i pisnęłam, przez co zwróciłam na siebie uwagę kilku innych osób. Odruchowo zakryłam swoje usta dłonią i spojrzałam na osobę, która przez cały ten czas uważnie mi się przyglądała.
– Y/N? – usłyszałam znajomy głos, który od razu rozpoznałam.
– Junho? – wyszeptałam, a na mojej twarzy momentalnie pojawił się szeroki uśmiech – Co tu robisz?
– O to samo chciałbym zapytać ciebie – chłopak zaśmiał się pod nosem – Przyjechałem tutaj jakieś pół roku temu aby zacząć pracę w firmie mojego ojca. A ty? Co się stało, że postanowiłaś tak nagle opuścić nasze rodzinne strony?
– Moja babcia... – zająknęłam się i przełknęłam nerwowo ślinę – Kilka tygodni temu odeszła od nas. Wszystko w Busan mi o niej przypominało, dlatego wraz z rodzicami przeprowdziliśmy się do Seulu.
– Nie wiedziałem – jego wyraz twarzy nagle sposępniał – Moje kondolencje.
Słysząc jego słowa wymusiłam słaby uśmiech i spuściłam swój wzrok, wbijając go w podłogę. Staliśmy tak przez jakiś czas w całkowitej ciszy, dopóki chłopak nie postanowił jej w końcu przerwać.
– Może masz ochotę pójść ze mną na kawę? – popatrzył na mnie pytająco, jednak widząc moje zawahanie, kontynuował – Posiedzimy, pogadamy i powspominamy stare czasy. Co ty na to?
– Bardzo chętnie, ale dzisiaj mam do zrobienia jeszcze kilka rzeczy. Może wymienimy się numerami i w najbliższych dniach ustalimy szczegóły naszego spotkania?
– Jasne – chłopak pokiwał głową i wyciągnął z kieszeni swój telefon – Zapisz mi swój numer, a ja później do ciebie napiszę.
Bez zastanowienia chwyciłam w dłonie telefon należący do Junho i zrobiłam to o co prosił. Oddałam mu jego własność i oboje się ze sobą pożegnaliśmy. Rozmyślając o naszym niespodziewanym spotkaniu, dokończyłam robienie zakupów, po czym ruszyłam w kierunku mieszkania Jungkooka. Gdy zorientowałam się ile czasu minęło odkąd wyszłam do sklepu, przyspieszyłam kroku, chcąc jak najprędzej zabrać się za przygotowywanie ciasteczek.
CZYTASZ
Childhood Friend || Jeon Jungkook
FanfictionPo latach dwójka najlepszych przyjaciół z dzieciństwa niespodziewanie spotyka się w domu rodzinnym chłopaka. Nowa oferta pracy oraz możliwość wspólnego zamieszkania to tylko początek zawiłej drogi, przez jaką będą musieli razem przejść. To opowieść...