tw: wzmianki o odurzeniu narkotykami i handlu ludźmi, atak paniki
Czułem, jakby w moim ciele żyły dwie dusze, a nie tylko jedna, jak zawsze twierdziła religia. Jedna z nich wciąż była czysta, niczym nie skalana, biała, a wręcz przezroczysta, napełniająca mnie nadzieją, że może wcale nie były tak bardzo zły i zepsuty, jak mawiały siostry. Natomiast ta druga, należała nie do Boga, ale do Szatana, który zagnieździł się we mnie, sprawiając, że zostałem rozszczepiony. Wiedziałem, że każdy miał w sobie zarówno cząstkę dobra, jak i zła, to było nieodłączna część ludzkiej natury. Czasami jednak sądziłem, że moja diabelska część, była trochę inna, niż u normalnego człowieka. Zastanawiałem się czy to przez to, co kiedyś przeżyłem i jakich rzeczy się dopuściłem, ale byłem wręcz pewien, że coraz częściej zaczęło przeważać we mnie zło, którego tak bardzo się bałem, iż chroniłem się przed nim na różne sposoby. Cokolwiek jednak bym nie zrobił, ono nie chciało mnie opuścić. Zarówno te w środku i na zewnątrz.
Czasami słyszałem ciche głosy w mojej głowie, wychodzące gdzieś jakby ze środka, mówiące, jak bardzo sam siebie rozczarowałem, robiąc rzeczy, których nie powinienem. Momentami się temu poddawałem i również żałowałem, że właśnie taką obrałem drogę, porzucając to, co było we mnie czyste. Później patrzyłem na to z innej perspektywy, nie widząc tego, co inni mogliby uznać za przegraną. Otoczyły mnie rzeczy i ludzie, których nienawidziłem, ale zacząłem powoli sobie myśleć, iż właśnie to było moje miejsce i nigdzie indziej bym się już nie nadawał. Próbowałem z tym walczyć, zmienić swoje paskudne cechy charakteru, których również nienawidziłem i nie akceptowałem, ale musiałem przestać w końcu to robić. Kiedy doznałem własnej porażki, sam już nie wiedziałem, dlaczego poczułem, iż w zasadzie była to wygrana.
Przez cały ten czas, czułem się jak kompletnie nowa i inna osoba, jednak wciąż popełniałem te same błędy, co lata temu. Z całych sił chciałem przestać je popełniać, zanim byłoby za późno, kolejny raz, ale nie potrafiłem już się zatrzymać. Byłem tak bardzo zakochany, a to uczucie mnie zaślepiło, na tyle, że nie widziałem już nic więcej, oraz tego, że już dawno było za późno na jakiekolwiek zmiany. Wiedziałem, że ryzyko tego, iż wszystko będzie jak dawniej, a ja znowu wpadnę w jakąś wielką otchłań, było bardzo duże, ale kiedy ponownie poczułem w sobie miłość, byłem gotowy na to poświęcenie. Nie wiedziałem tylko, dlaczego to wciąż mi się przytrafiało, a chociaż starałem się z tym pogodzić, oraz samym sobą, dalej podświadomie wiedziałem, że to nie było w porządku, a ja nie miałem w sobie tego, czego było mi naprawdę potrzeba.
Podjąłem już jednak swoją walkę i nie mogłem jej przerwać, nie w tak ważnym momencie. Może i to co robiłem było złe i nieprawidłowe i słusznie moja dusza była mną rozczarowana, kiedy podążyłem nie drogą dobra, a własnych uczuć i potrzeb. Nie wiedziałem, czy to co czułem było prawdziwe, czy sztuczne, ale możliwe, że sztuczność była tym, co lubiłem najbardziej. Nigdy nie uważałem, że świat był czarno-biały, za dużo w nim było sprzeczności i wielowymiarowości, tak samo jak w ludziach, którzy żyli na ziemi. Żyłem na świecie, który był moralnie szary. To, co wydawało się dobre, nie zawsze takie było, a to, co wszyscy uważali za złe i karygodne, również nie do końca takie było. Wszystko zależało od perspektywy i w dużej mierze, od intencji. To one były najważniejsze, w dokonywaniu jakichkolwiek decyzji czy podjęciu czynów.
Wiedziałem, że to co robiłem, było trudne do pojęcia, ale miałem nadzieję, że tym razem, ta historia będzie miała inne zakończenie. Niekoniecznie szczęśliwe, tego już nie oczekiwałem, ale wystarczającym byłoby dla mnie, gdyby obrała po prostu inny tor niż poprzednim razem. To było ciężkie do zaakceptowania, ale zarówno ja miałem swoje demony, jak i Nicholas, dlatego tak bardzo cały czas mnie do niego ciągnęło, niezależnie od tego, co robił. Byliśmy na swój sposób tacy sami, zawsze byliśmy i dalej nic się nie zmieniło. Do niedawna uważałem, że to on był tym zły i strasznym potworem, którego powinienem się obawiać, ale nigdy się bałem się. Jak mogłem to robić, skoro sam w sobie również miałem własnego potwora.
CZYTASZ
Ephemeral | boyxboy
RomanceMinęło pół roku odkąd Louis rozstał się z Nicholasem, a chociaż cały jego personalny świat legł w gruzach w dniu ich rozstania, a on sam umarł, to jednak dalej żył. I chociaż dalej czuł się tak, jakby trwał w ogromnej i strasznej pustce, a jego dusz...