ROSALIE
Gdy go zobaczyła sądziła, że ma zwidy. Przecież to niemożliwe co nie?
Skąd on by się tu wziął? Przecież powiedział jej wprost, a raczej napisał, że to już koniec.
Wszystkie głosy i krzyki zaczęły do niej wracać, a ona jakby się ocknęła i zaczęła powrotem kontaktować.
Całą drogę autem się nie odzywali. Gdy weszła do swojego apartamentowca, w którym zazwyczaj wszystkie emocje ją opuszczały, tym razem na stałe zostały.
- Rosalie.
- Po co pan tu przyjechał, Panie Santorio?
- Błagam nie mów do mnie tak.
Nie potrafiła. Zamknęła się na jakąkolwiek inną formę zwracania się do niego. W końcu była tylko zabawką prawda?
- Nie bardzo rozumiem... O co chodzi? - odparła starając się brzmieć bardzo oficjalnie.
- Rosalie, błagam, ja. Nie wiem jak to się stało. Dlaczego to się stało, ale wiem, że czujesz się zraniona.
Wzięła głęboki wdech o czym zaczęła:
- Nie lubię wracać do przeszłości, panie Santorio.
- Kurwa błagam przestań z tym Panem!
- Tego wymaga kultura.
- W dupie mam kulturę, kiedy słysząc to czuję, że cię straciłem!
- A jest inaczej? - zapytała próbując jakkolwiek zahamować łzy.
Zamilkł. Wyglądał jak mały chłopiec kiedy tak siedział ze spuszczoną głową.
- Wtedy u nas w domu. Zachowałem się jak skończony dureń i kretyn. Zjebałem wszystko. Ja to wiem, ale... Potem poznałem prawdę i dotarło do mnie. Próbowałem się z tobą kontaktować . Ty jednak ignorowałaś mnie, dlatego stwierdziłem, że po prostu zapomniałaś o mnie. Dlatego odpuściłem.
- Kontaktowałeś się? - zapytał z gorzkim śmiechem. - Jak śmiesz...
- Wiem, wiem o tym jebanym sms-ie ale przysięgam na wszystko, że nie ja go napisałem.
- Do prawdy?! Bardzo ciekawe, niby kto zatem miał coś takiego napisać z twojego telefonu co?!
- Nie wiem kurwa! Pojąłem wtedy, że tak naprawdę nie chciałaś ignorować mnie! Tylko przez ten jedną jebaną...
- Dzwoniłeś? Nikt do mnie nie dzwonił Santorio! A czekałam. Łudziłam. Chociaż po tej wiadomości ciężko było.
- Kochanie...
- Nie mów tak do mnie.
- Proszę, porozmawiajmy normalnie.
- Przecież rozmawiamy.
- Nie nie rozmawiamy.
- O co ci tak właściwie chodzi? Było minęło. Nie nadałam się do twojego świata. Więc może wyszło to nam na dobre.
- Przyjechałem cię odzyskać rozumiesz?!
- Zajęło ci to pierdolone dwa lata!
- I nie zamierzam czekać dłużej.
- To wszystko przepadło rozumiesz? Nie jestem taka sama i napewno nie mam takich samych uczuć.
- Nie okłamiesz mnie.
- Nie kłamię.
- Kłamiesz skarbie.
- Przestań do cholery! - odparła płaczliwym już tonem.
- Myślisz, że nie wiem jak pytałaś Olivię o mnie. Co robię, jak się czuję?
- Przestań.
- Tęsknisz za mną i ja tęsknię za tobą bo się kochamy.
- Nie, nie kocham cię. Złamałeś to uczucie po twoim sms-ie.
- Nie napisałem go ile mam jeszcze powtarzać.
- Ta jasne, a ja mam ci w to uwierzyć?
- Udowodnię to.
- Daj sobie święty spokój.
Już chciała odejść kiedy on mocno złapał ją za nadgarstek po czym przyciągnął do siebie i zaczął mocno całować. Ona już wiedziała, że tak naprawdę zawsze była jego i nigdy nie uwolniła się od tego uczucia. Jednak musiała je zwalczyć, bo chciała uniknąć ponownego złamanego serca.
________________________________________________________________________________
Ja tam słyszę weselne dzwony! Myślicie, że Alex wymyśli coś mega romantic, żeby odzyskać swoją gwiazdeczkę?
Dajcie znać! Buziaki <3
CZYTASZ
Miłość w muzyce
RomanceDalsze losy Rosalie oraz Alexandra z powieści "Miłość na płótnie". Wyjechała, ze złamanym i zdeptanym sercem. On został tak samo zraniony. "Zmieniłaś się. nie jesteś już tą samą Rosalie, co znałam" - odparła Olivia z uśmiechem. "Tak trochę minęł...