Rozdział 25

667 18 10
                                    

ROSALIE

Wylewała z siebie całe wnętrzności od około tygodnia. Gdy Alexander tylko opuścił jej mieszkanie dostała ataku histerii. Od tamtej pory próbował wiele razy się z nią spotkać jednak Michael mu to skutecznie utrudniał. 

Zastrzyk ponownie został jej najlepszym przyjacielem.

- Powinnaś iść do lekarza. - odparła Olivia po tym jak wróciła z toalety.

- Wszystko jest w porządku. 

- Mogę o coś zapytać? 

- Co?

- Kiedy ostatnio miałaś okres?

- Ja...- nie wiedziała, a raczej wiedziała i było to stanowczo dawno temu. 

- Rosalie...

- To przez leki. 

- Posłuchaj jak byłam dzisiaj w galerii kupiłam...

Już zaczęła wyciągać test ciążowy z torebki. 

- Nawet nie zaczynaj!

- Co ci szkodzi najwyżej wyjdzie negatywny! Bierzesz silne leki! To może je zabić trzeba szybko zareagować.

Gdy postanowiła nie protestować udała się do łazienki i po odpowiedniej procedurze prawie zemdlała z efektu, który otrzymała. 

- O kurwa... - odparła Olivia. 

- Co robicie? - zapytał Michael, którego teoretycznie o tej godzinie nie powinno wtedy być w pobliżu. Zatrzymał się jednak nagle kiedy zobaczył w rękach Rosalie test ciążowy z wynikiem pozytywnym. - Liczę, że to wczesne prima aprilis. 

Ona natomiast zaczęła płakać jeszcze bardziej. Nie wiedziała czy jest szczęśliwa czy nie. Wiedziała napewno, że to zniszczy jej karierę, a bynajmniej zatrzyma na jakiś czas. Najbardziej jednak bała się samotnego rodzicielstwa. Nie była pewna Alexandra. Tego czy nie okaże się, że gdy usłyszy, że jest w ciąży to czy ponownie jej nie zostawi. Nie byli razem, ale liczyła chociaż na wsparcie i pomoc. 

- To jego prawda? - zapytał wkładając twarz w dłonie i wykonując głęboki wdech. - Zadzwonię po niego.

- Nie! - krzyknęła. 

- Jak to sobie wyobrażasz? Nie pozwolę mu na samowolkę po tym wszystkim! 

- Błagam.

- Przepraszam Rosalie, ale nie zmienię zdania. I pakuj się jedziemy do ginekologa. 

Jak powiedział tak zrobili. Niestety bądź stety pani ginekolog potwierdziła ciążę. 

- Gratuluje to piąty tydzień! Płód rozwija się prawidłowo jednak musimy skontaktować się z pani psychologiem. Niestety tak silne leki przy bardziej zaawansowanej ciąży nie wchodzą w grę.

Nagle usłyszała huk drzwi. A przez nie wpadł Alexander. 

- Tu jesteś! - podbiegł i chwycił ją za dłoń po czym ucałował. 

- Rozumiem, że to szczęśliwy tatuś. - odparła lekarka. 

- Tak, najszczęśliwszy na świecie. - odparł mając łzy w oczach. Uwierzyła mu. Jego emocje było widać na pierwszy rzut oka. Był zachwycony i pełen energii.

Pani doktor opuściła na chwile gabinet, a oni zostali sami. 

- Dałaś mi najcudowniejszy skarb jaki kiedykolwiek mogłem otrzymać kochanie. - odparł całując ją delikatnie w jej jeszcze nie zaokrąglony brzuch wycierając żel. 

- Ja...

- Wiem. Naprawię wszystko i dam tobie i maluszkowi wszystko czego potrzebujecie. W tym miłość. Odzyskam cię kochanie. Choćbym miał spalić ten świat i wszystkich dookoła. Będzie moja, ponownie. 

_________________________________________________________________________

Zbliżamy się powoli do końca opowieści, z którą wyjątkowo trudno mi się rozstać! Ale co dobre często się kończy!  Buziaki <3

Miłość w muzyceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz