Rozdział 23

257 11 0
                                    

ROSALIE

Alexander długo jeszcze wydzwaniał na jej telefon. Aż w końcu postanowiła zablokować jego numer. Sama czynność mimo wszystko wywołała ból w sercu. 

- Wiem, że to nadal boli. - odparł Michael siedząc razem z nią na kanapie i pijąc gorące kakao. - Ale tak będzie lepiej uwierz mi. 

- Przecież wiem. Nie mogę już pozwolić, aby się do mnie zbliżył. Nie po tym wszystkim. 

- Jestem z ciebie dumny wiesz? - odparł, a ona spojrzała na niego pytającym wzrokiem.

- Przeszłaś diametralną zmianę. Na dobre oczywiście. 

- Cóż czasami trzeba. Tym bardziej jak to jest terapia szokowa Olivii. - zaśmiała się delikatnie. 

- Za cztery dni mamy rozdanie Grammy. - odparł biorąc głęboki wdech. - Zostałaś nominowana. - odparł z głębokim wdechem. 

Ona natomiast spojrzała na niego wielkimi oczami, a w jej sercu pojawiło się uczucie podekscytowania. 

- Żartujesz?! Jezus Maria. 

- Nie żartuję, musisz przygotować jakąś piosenkę w razie gdybyś wygrała. 

- O rany, nie mam pojęcia jaką. 

- Posłuchaj jest jeszcze jedna rzecz. 

- A jak ja się ubiorę... - w ogóle go nie słuchała. 

- Elisabeth też została nominowana. - krzyknął, a ona się zatrzymała gwałtownie i ucichła. 

- Ok. Rozumiem. Całkiem możliwe, nigdy nie słuchałam jej piosenek. 

- Ja tak, raz i jest to kompletny szajs. Nie przejmował bym się nią zbytnio. Bardziej mi chodzi o twój komfort kiedy będziesz musiała obok niej stanąć na scenie. 

- Jak będę trzymać statuetkę będę ją mieć głęboko w poważaniu. - odparła uśmiechając się szeroko. 

Nagle jej telefon po raz kolejny się rozdzwonił. 

- Kto dzwoni? - zapytał. 

- Numer nieznany. Myślisz, że to...?

- Nie wiem, dlatego nie odbieraj. Tak będzie bezpieczniej. - odparł idąc w kierunku łazienki. - Myśl nad piosenką. Masz mało czasu. 

Gdy odszedł usłyszała dźwięk powiadomienia. Z automatu podeszła zobaczyć czy nie jest ono przypadkiem od Olivii. I wtedy jej serce drgnęło. 

Numer nieznany:

Błagam porozmawiaj ze mną. Proszę tylko o pięć minut.

Alexander

Co poczuła w tamtym momencie? 

Ogromną złość. Jak on śmiał ją w ogóle o to prosić. 

Minęły dwie godziny odkąd nie odpisała Alexandrowi, Michael pojechał do swojego mieszkania.  Nie wspomniała mu o SMS-ie. Nie chciała go denerwować. 

Robiła sobie jej ulubioną herbatę kiedy nagle usłyszała dzwonek do drzwi. Jej serce zabiło mocniej. 

23:24. Spojrzała na zegarek. 

Kogo tu niesie o tej godzinie? - pomyślała. 

Podeszła do drzwi i nie myśląc o tym aby najpierw spojrzeć przez wizjer otworzyła je na oścież. 

Serce się zatrzymało, a w brzuchu poczuła okropny ścisk. 

Stał przed nią nie kto inny jak Alexander. 

- Błagam, daj mi coś powiedzieć. Obiecuje, że jeśli będziesz chciała zniknę raz na zawsze, ale daj mi coś wyjaśnić. 

- Chciała szybko zamknąć mu drzwi przed nosem, jednak on zdążył włożyć nogę i wepchnąć się do środka. 

Postanowiła, że szybko zadzwoni do Michael'a. Ale gdy tylko postawiła krok w stronę jej komórki, on zorientował się co chce zrobić. I chwycił ją na tyle delikatnie, aby nie zrobić jej krzywdy, ale na tyle mocno aby nie mogła się ruszyć. 

Patrzył jej głęboko w oczy, a jej serce ponownie zaczęło bić. Ze stresu, strachu i bólu. Nie wiedziała nawet kiedy przerzucił ją sobie przez ramię i zaniósł do salonu po czym ułożył ją delikatnie na kanapie. On natomiast usiadł w fotelu naprzeciwko. 

Z marynarki wyciągnął zdjęcie i ułożył na stoliku kawowym. Przedstawiało ono ją oraz Rickiego śmiejących i przytulających się pod kafejką. 

- Tamtego dnia, gdy zobaczyłem program plotkarski z tym zdjęciem. I podpis "NOWA PARA W SHOWBIZNESIE", zagotowało się we mnie. - odparł biorąc głęboki wdech. - Pomyślałem sobie na początku, że zasłużyłem. Że chciałaś się zemścić za to co ci zrobiłem. Ale potem. Zrozumiałem, że ja cię wcale nie zdradziłem, to ty nie chciałaś mi uwierzyć. Czułem do ciebie obrzydzenie. - Schował twarz w dłoniach. - Złość i ból. Nie chciałem cię widzieć na oczy. 

Miała wrażenie, że całą jego wypowiedź wstrzymywała oddech. 

- Postanowiłem, że potraktuje cię tak samo. Owszem miałem podpisany kontrakt z Elisabeth. Owszem pieprzyłem się z nią, ale to było zanim ponownie zacząłem walczyć o ciebie. Gdy jestem z tobą nie potrafię myśleć o innej kobiecie. - odparł i głos zaczął mu się załamywać. - Chciałem go zerwać w ten sam dzień co się kochaliśmy. Miałem przeczekać aby nie mieć strat, ale tamtego dnia kiedy czułem, że cię odzyskałem chciałem to zakończyć nie patrząc na koszty. Ale potem ten artykuł. 

Spojrzał na nią próbując wyłapać jakąkolwiek reakcję. 

- Gdy dowiedziałem się, że ten Rick jest gejem. Załamałem się. Tym co zrobiłem i jak cię potraktowałem. Chciałem zerwać zaręczyny i kontrakt i biec do ciebie choćbym miał się czołgać prosząc o przebaczenie. To było miesiąc temu. Okazało się jednak, że Elisabeth jest w ciąży. 

Serce ją zabolało jeszcze mocniej. 

- Wmawiała mi, że to moje. I szantażowała, że ma dobrą historię o tobie i o mnie. I że gdy ją puści w świat zniszczy twoją karierę. Musiałem coś wymyślić. Dziecko nie jest moje. Sprawdziłem to. Nie wiem co mam robić. Jestem w trakcie załatwiania jakichkolwiek brudów na nią...

- Stop. - odparła trzęsącym się głosem. Po czym wstała z kanapy, a on zaraz za nią. - Miesiąc? Zdjęcie? Skreśliłeś mnie z powodu zdjęcia?! - krzyknęła histerycznie. 

- Posłuchaj...

- Nie, teraz ty posłuchasz mnie! - przerwała mu. 

_______________________________________________________________________________

Dłuższy rozdział, ale dzieje się akcja i nie chciałam przerywać. Dajcie znać co myślicie. 

Buziaki i do następnego <3

Miłość w muzyceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz