Rozdział 12

346 16 1
                                    

ROSALIE

Świat wirował, a ona starała się opanować emocje. Na spotkaniu z fanami była już na "wykończeniu" gdy tylko przebrnęła przez to usiadła z hukiem na fotelu głośno oddychając. 

- Rosalie wszystko w porządku? - zapytała Amanda jej wizażystka. 

- Duszno mi. 

Ta nie czekała tylko szybko wybiegła prawdopodobnie po Michael'a. 

On też w mgnieniu oka zjawił się w pomieszczeniu. Uklęknął obok niej. 

- Co się dzieje? Opisz. - zapytał gładząc ją delikatnie po plecach. 

- Duszno mi, głowa mnie boli. I strasznie tu gorąco. 

- Amanda zielona torba, tam jest kroplówka uszykuj mi ją. - mówił jednocześnie podając jej odpowiedni wziew, który nie czekając zaaplikowała. Poczuła ulgę w plecach. Jednak nagle stało się jej bardzo zimno i zaczęła się cała trząść. 

Nagle poczuła mocne ukucie w brzuch. Wydała z siebie delikatny jęk bólu. 

- Wiem, zaraz będzie dobrze.  - odparła zerkając spod zamykających się powiek na Michael'a. 

Ostatnie co poczuła to wbijanie wenflona w jej rękę, a potem zapadła w upragniony sen. 

Obudziła się w swoim łóżku w jej domu w Portland. Nie rozumiała jakim cudem się tutaj znalazła. Przecież powinna być teraz w drodze do Niemczech. 

- Cześć. - usłyszała głos swojego menadżera, który właśnie wchodził do jej pokoju z tacą pełną jedzenia. 

- Jak ja tu trafiłam? Michael mu musimy za chwilę być w Berlinie! 

- Rose wszystko zostało załatwione. Twoja trasa koncertowa jest chwilowo wstrzymana. Potrzebujesz kilku dni regeneracji. 

- Jak wstrzymana? Dlaczego?

- Posłuchaj. Dostałaś ataku w Sydney. Był naprawdę mocny. Musimy się skonsultować z doktor Clark. A potem możemy wrócić do trasy. 

- Jezu, napewno teraz paparazzi nie dadzą mi spokoju. Już widzisz te nagłówki i pytania? Co ja powiem? - odparła chwytając się z głowę. 

- To zostaw mnie. Przygotuję cię na to. A teraz jedz dopóki ciepłe. - odparł wychodząc z pokoju. Ona natomiast bała się wziąć komórkę do ręki. 

Po zjedzonym śniadaniu ubrała się, wykonała poranną toaletę i zeszła zrobić sobie kawę. Przy stole siedział nie kto inny jak Michael ze swoim komputerem. 

- Jak się czujesz?

- Zmęczona, ale daje radę. 

- Jutro na dziesiąta przyjedzie doktor Clark. - odparł nadal patrząc w komputer. - Czy mogę cię prosić abyś usiadła na chwilę? Chciałbym z tobą porozmawiać. 

Spojrzała na niego podejrzliwym wzrokiem, ale wykonała jego prośbę. Ten natomiast zamknął laptopa. 

- Posłuchaj. Wczoraj, za kulisami był Alexander. Przyniósł ten wielki bukiet czerwonych róż, które są w salonie. - wziął głęboki wdech. - Powiedziałem mu moją opinie odnośnie "odbudowy" waszej relacji. Mimo wszystko pozwoliłem mu wczoraj wejść na backstage nie dane mu było jednak z tobą porozmawiać. 

- Czy on...

- Nie, nie wpuściłem go. - wypuściła powietrze z ulgą. - Ale, obiecałem mu, że porozmawiacie. Ten jeden ostatni raz. 

Patrzył na nią z wyczekiwaniem. 

- To nie jest dobry pomysł. Lepiej nie. - odparł chcąc wstać od stołu. 

- Najwyższa pora to kategorycznie zakończyć nie uważasz? 

- Michael, nie. 

- Dlaczego?

- Bo nie będę potrafiła powiedzieć nie! - krzyknęła pod wpływem emocji. 

- A więc o to chodzi. Ty go nadal kochasz. 

Nie powie tego głośno, ale niestety miał rację.

__________________________________________________________________


Miłość w muzyceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz