ALEXANDER
Nie sądził, że mu się uda. A raczej sądził, że zbył go i tak naprawdę nawet nie będzie próbował przekonać dziewczyny do rozmowy. Jakie więc zatem było jego zdziwienie kiedy dostał od niego SMS.
Od Nieznany:
Kawiarenka "Just drink" w Portland.
Godzina 15:00.
Michael.
Był już w drodze do kawiarenki, a jego ręce zaczęły się pocić i trząść. Nie wie jak dotarł pod drzwi. Próbował odnaleźć ją wzrokiem, ale nie mógł jej dojrzeć. Wtedy zobaczył dziewczynę w bluzie, czapce, i okularach przeciwsłonecznych. Spod kaptura wystawał pukiel biało-czarnych włosów. No tak byli w miejscu publicznym. Podszedł więc w szybkim tępie do stolika i stanął nad dziewczyną. Ta tylko spojrzała na niego spod czarnych okularów. On chwycił jej dłoń i ucałował jej wierzch po czym usiadł naprzeciwko niej.
- Cieszę się, że zgodziłaś się spotkać.
- Do brzegu Alexander.
- Zrobię wszystko. - odparł opierając się o stolik. - Wszystko rozumiesz? Aby cię odzyskać. Możesz mnie zbywać być wredna, chamska, a nawet ignorować mnie, a ja nie zrezygnuje. Bo cię kocham i wiem, że ty mnie też.
- Nie wypowiadaj się za mnie. Nie wiesz co czuję. - jej twarz była jak z kamienia.
- Daj mi te jedną, ostatnią szansę. Nie zawiodę cię. Nigdy. - jego głos się załamał. Miał wrażenie, że nic nie osiągnie.
- Mam ci ponownie dać moje serce, tylko po to abyś je po raz kolejny zdeptał?
- Nie zrobię tego. Chce je odbudować. Proszę.
- Ja... Nie wiem. To jest za trudne rozumiesz? Bardzo długo dochodziłam do siebie po tej wiadomości, po tym co zobaczyłam wtedy w twoim gabinecie...
- Nie zdradziłem cię tamtej nocy! Przysięgam. Jeśli chcesz znajdę nagranie z biura i wszystko udowodnię.
- Nie. Nie chce się cofać. Nie chcę już nigdy widzieć tego na oczy.
Zapadła niezręczna cisza.
- Rosalie? - Podniosła na niego wzrok. - Kocham cię. I chce ci pokazać jak bardzo.
- Jeśli... - wzięła głęboki wdech, patrząc wszędzie tylko nie na niego. - Jeśli to spieprzysz. To nigdy więcej nie chce cię widzieć na oczy jasne? - uśmiechnął się szeroko. Zdobył ją.
- Podpiszemy umowę. - odparła poważnym tonem.
- Umowę? - zapytał nie rozumiejąc o co chodzi.
-Tak, umowę. Jeśli zawalisz, masz zakaz zbliżania się do mnie, na który wyrażasz zgodę.
- Rose, przecież...
- Skoro twierdzisz, że tego nie spieprzysz to czemu się wahasz?
- Dobrze, podpiszemy umowę.
- Świetnie, a teraz...
- O matko to Rosalie Smith!!! - usłyszeli nagle odwracając się i szukając źródła krzyku. Nagle ujrzeli tłum nastolatek wyciągających telefony i biegnących w ich kierunku.
- Kurwa! - odparła po czym szybko wybiegła z kawiarenki prosto do swojego czarnego SUV'a, a razem z nią Alexander.
- Gdzie jedziemy panienko? - zapytał szofer.
- Do mojego domu. Gdzie mieszkasz? Odwieziemy cię.
- Nie trzeba jedziemy do twojego domu.
- JedzieMY?
- Tak zamierzam ci pokazać moje uczucia, dlatego dzisiaj ugotuje nam romantyczną kolację w twoim domu.
Odparł z uśmiechem. A ona skarciła się za to, że znowu poczuła te cholerne motylki w brzuchu.
____________________________________________________________________________
CZYTASZ
Miłość w muzyce
RomanceDalsze losy Rosalie oraz Alexandra z powieści "Miłość na płótnie". Wyjechała, ze złamanym i zdeptanym sercem. On został tak samo zraniony. "Zmieniłaś się. nie jesteś już tą samą Rosalie, co znałam" - odparła Olivia z uśmiechem. "Tak trochę minęł...