Rozdział 18

478 9 2
                                    

Info z ostatniej chwili.

Alexander Santorio włoski miliarder widziany w restauracji Mirage z Elisabeth Cane jedno ze świeżo wschodzących gwiazd pop!

Jak dobrze wiemy nasz bogacz zajmuje się kampanią Elisabeth Cane i jest jej głównym sponsorem. Czy jednak możemy odebrać to inaczej? Ich zdjęcia pokazują, że jest między nimi coś na rzeczy!

Jednak kilka dni temu był on widziany z naszą królową popu Rosalie Smith! Czyżby pan Santorio leciał na dwa fronty? Na dodatek z konkurencją?

Więcej informacji już niebawem z programem...

Upuściła kubełek z lodami na ziemię kiedy zobaczyła Alexandra i Elisabeth całujących się na zdjęciu.

"Jak dobrze wiemy nasz bogacz zajmuje się kampanią Elisabeth Cane i jest jej głównym sponsorem."

Wykorzystał ją. A potem zdeptał. Wiedziała, że tak będzie. A mimo to pozwoliła mu ponownie zawładnąć swoim sercem.

_______________________________________________________________________

Upadła na kolana a dopływ tlenu został zablokowany. 

- Co za jebany gnój!- krzyknęła na cały głos Olivia. 

Ona natomiast zaczęła histerycznie płakać. Poczuła się brudna. Jak mogła dać się dotknąć komuś takiemu. 

- Rosalie wszystko w porządku? - zapytała dotykając delikatnie jej plecy. 

Nie miała siły, a z każdym ruchem miała mniej tlenu. Zdążyła tylko pokazać palcem na szafkę w salonie. Ta ruszyła pędem po nią. Wyjęła z niej awaryjną apteczkę, którą zawsze trzymała w różnych miejscach w domu. 

Wyjęła z niej wszystko na podłogę tuż przy nogach Rosalie. Ta natomiast chwyciła odpowiednią strzykawkę i wbiła sobie w nogę.

Po około trzydziestu sekundach dziewczyna się uspokoiła. Teraz już tylko delikatnie łkała nie była w stanie zrobić więcej. 

- Rosalie, co to było?

- Od wybuchu Alexandra i wszystkich emocji. Dostałam silną nerwice. Mam epizody lękowe. Oprócz tego niestety mam też astmę. Od wymarznięcia na śniegu. Nic innego mnie nie potrafi uspokoić jak ten jebany zastrzyk. - odparła chwytając się za głowę. 

- Jezus Maria.

- Dlaczego on mi to zrobił? - odparła łkając. 

- Nie wiem skarbie, ja też tego nie rozumiem. 

Ich rozmowę przerwał huk drzwi wejściowych. 

- Rosalie!? - usłyszała głos Michael'a. - Matko Święta! - odparł kiedy zobaczył wykorzystaną strzykawkę na ziemi, a ją opierającą się o ścianę. Spojrzał na grający w tle telewizor. - Widziałaś? - zapytał. 

- Tak. Skąd wiesz, że widziałam. 

- Ja też widziałem. 

Zaczęła płakać jeszcze bardziej. On natomiast podszedł przytulił ją i zaczął kołysać w swoich ramionach. Ona natomiast usnęła. 

Olivia spojrzała na niego z niezrozumieniem i współczuciem. 

- Te leki są bardzo silne, staramy się ich nie używać często. Będzie spała jak zabita teraz. Pójdę zanieść ją do sypialni. - odparł. 

Olivia natomiast nie czekała. Pędem opuściła mieszkanie i zaczęła wydzwaniać do swojego brata. Dopiero po piątym połączeniu odebrał. 

- Co chcesz? - zapytał zasapany, a w tle usłyszała kobiece jęki. 

- Ty gnoju jeszcze mi powiedz, że rżniesz teraz te szmatę?

- O chuj ci chodzi?!

- Jak mogłeś to zrobić Rosalie?! 

- Jeśli nie znasz sytuacji to się nie wtrącaj, a teraz wybacz jestem zajęty. 

Rozłączył się. Tak po prostu. A ona wiedziała, że nie dopuści już aby kiedykolwiek zbliżył się do Rosalie.

______________________________________________________________

Ogólnie pojebana sytuacja trochę. Jak myślicie skąd nagła zmiana w Alexandrze? 

Miłość w muzyceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz