DEVIL SLAYER rozdział 38 "przesłuchanie"

1 0 0
                                    

Podziemia BPJ, w których są przetrzymywane diabły.

W pokoju przesłuchań jest Merry przywiązany do krzesła, a z nim jest Johnny i mistrz przesłuchań Daichi Watanabe, który pali papierosa i nagrywa przesłuchanie na kasetę magnetofonową.

Daichi: jak się nazywasz?

Merry: jestem Merry cześć!

Daichi: jesteś diabłem?

Merry: tak, chyba... zawsze myślałem że jestem.

Johnny: ilu ludzi zabiłeś?

Merry: jestem pewny, że więcej niż trzynastu.

Daichi: czyli ilu?

Merry: nie wiem nie liczę.

Johnny: powiedz jakąś przybliżoną liczbę, albo będą tortury...

Merry: hmph! A jeszcze nie dawno chciałeś się ze mną umówić...chociaż z drugiej strony, lubię sznurki i pasy.

Daichi: przykro mi, nie mamy pasów, ale mamy szkło, które możemy włożyć ci do gęby, a potem uderzać.

Mamy kamień, możemy ci roztrzaskać łeb.

Mamy prąd, którym możemy cię razić.

Mamy ogień, którym możemy cię przypalić.

Jesteś diabłem, nie masz żadnych praw, więc lepiej z nami współpracuj.

Merry: trochę bólu mi nic nie zrobi, mógłbym się z wami pobawić!

Daichi: mamy także szczury...

-Merry przeraził się po raz pierwszy-

Merry: s-szczury?

Daichi: tak...wiesz że jak położę szczura na twoim brzuchu i przykryje go pokrywką, to zacznie panikować? Za wszelką cenę, będzie próbował się wydostać przegryzając twój brzuch i wnętrzności...

Merry: d-dobra! Już dobra! Będę współpracować!

-Johnny uderza Merry z liścia-

Johnny: ilu zakładników miałeś?

Merry: pięciu. Nie mniej, ani nie więcej...

Daichi: ilu diabłów zabiłeś?

Merry: siedmiu, to znaczy ponad siedmiu!

Daichi: jakie są twoje umiejętności?

-Daichi wydmuchuje dym z papierosa w twarz Merry, a on kaszle-

Merry: naprawdę musiałeś to zrobić?

Potrafię zabijać to wiecie, dobrze walczę nożem.

Używam mojej aury,do na przykład przekonywania innych ludzi że jestem dziewczyną w tarapatach...

-Johnny uderza Merry w brzuch-

Johnny: nie wkurwiaj mnie, dobrze ci radzę...

Daichi: coś jeszcze?

-Merry wypluwa krew-

Merry: potrafię zarzucić osłonę, na nieco większy teren i utrzymać ją, nie wykrywalną dla innych.

-Daichi gasi papierosa-

Merry: nie powinieneś palić, to nie zdrowe.

Daichi: nie powinieneś zabijać, to nie dobre...

Merry: słuszna uwaga.

Daichi: dokończ zdanie.

Jest niedzielne popołudnie, chętnie obejrzałbym... jaki sport?

Merry: jakieś krwawe sztuki walki! hmm...może boks?

Daichi: chętnie uprawiał bym teraz... jaki sport?

Merry: yogę, albo pływanie!

Daichi: lubię czytać mangi z gatunku...

Merry: shounen! 

Daichi: ulubiony gatunek filmu...

Merry: horror i akcja.

Daichi: ulubione jedzenie?

Merry: hmm nie jem dużo, ale powiedziałbym że ramen.

Daichi: ramen huh?

Merry: i mięso ludzi.

Daichi: teraz rozumiem...

Moje gratulacje zostałeś głową kraju. Co zamierzasz zmienić?

Merry: podwyższyć podatki o 100%! Usunąć emeryturę! Wprowadzić cenzurę! Segregacja ra-

Daichi: dobra wystarczy...

-Daichi wstaje z krzesła i zakłada swój prochowiec, po czym wyłącza nagrywanie na dyktafonie i wyjmuje kasetę-

Daichi: zostaniesz tu, a my pójdziemy do szefowej i zobaczymy co z tobą zrobić.

Merry: och zostawiacie mnie samemu? Sprawiacie mi przykrość...

Daichi: dobra...

-Daichi i Johnny wychodzą z pomieszczenia przesłuchać-

Johnny: i co?

Daichi: dziwny przypadek...

Dopóki się nie odezwał myślałem że to była kobieta.

Johnny: taa... też tak myślałem, ale nie o to pytam.

Daichi: cóż wynik testu, też jest dziwny.

Wygląda na zaburzenia, z nieco niższym poziomem IQ niż średnie, ale z pociągiem do tyrani.

Johnny: czyli?

Daichi: wniosek jest taki że...

Może przejść, ale musi być kontrolowany.

Johnny: pięknie... tylko tego brakowało.

Daichi: czy Misaki nie chciała stworzyć specjalnego oddziału, złożonego z diabłów?

Johnny: taa...ale jakoś mi się to nie widzi.

Daichi: chodźmy zanieść tą kasetę do niej.

Johnny: racja.

W pokoju pani Misaki.

-Misaki siedzi, przy swoim biurku i rozmawia z Daichi i Johnny'm-

Daichi: pani Misaki.
Diabeł o imieniu Merry wykazuje się skłonnościami do zabijania, tyrani, oraz nieco niższym poziomem inteligencji od średniej, ale wystarczającym, aby słuchał pani poleceń.

Misaki: to dobrze...za niedługo będzie mógł działać w terenie, w specjalnym oddziale.
Co o tym myślisz Johnny?

Johnny: nie chcę nic mówić, ale...
Oddział z diabłów? Albo pokłócą się jak małe dzieci, albo zwrócą się przeciwko nam.

Misaki: nie musisz się bać.
Mam wszystko pod kontrolą tak? Wierzysz mi?

Johnny: tak, ale mam słabe zaufanie do diabłów...

Misaki: do Akumy jakoś nie miałeś problemu.

Johnny: to był inny przypadek.

Misaki: zapewniam cię, że to będzie ten sam.
Możecie odejść. Do jutra.

DEVIL SLAYEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz