Przez cały tydzień opracowywałam jak najlepszą strategię na zdobycie mojego pięknego sprzedawcy, który uparcie twierdził ,że tylko muzyka się dla niego liczy. Kompletna bzdura, bo przecież ze mną flirtował i w ogóle, więc na pewno coś do mnie czuje. Nie ma innego wyjaśnienia i pozostawałam wielką optymistką w tym sprawie. Poza tym to raczej niemożliwe, że rodzina i przyjaciele byli dla niego marnym pyłem we wszechświecie.
Zastanawiałam się nad tym, czy może zaprosić go na jakieś wyjście podczas wybierania kolejnej płyty do mojej pokaźnej kolekcji, która wysysała ze mnie ostatnie grosze.
-Zastanawiam się, kiedy masz próby zespołu? -zapytałam niepewnie, chcąc wybadać sytuację, a nawet mając nadzieję, że zaprosi mnie na jedną z tych prób, ponieważ dlaczego nie? Mogłabym nawet jakoś spróbować się wprosić, że niby chcę ich posłuchać i zobaczyć czy są naprawdę tak dobrzy, jak opowiadał Calum.
-Wiesz, zależy jak nam się uda -wzruszył ramionami i spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem. Dlaczego on musi mnie spławiać? -Wszystko jest całkowicie uzależnione od czasu.
-To znaczy? -zadałam głupie pytanie i spojrzałam na płyty trzymane w dłoniach chłopaka. Niby przypadkiem sięgnęłam po pierwszy trzymany przez niego album i dotknęłam jego dłoni na dłuższy czas, udając, że przyglądam się okładce.
-No wiesz, studiujemy i do tego ja jeszcze pracuję przez całe soboty, a później trzeba się jeszcze uczyć, żeby jakoś zdać. Nie zawsze potrafimy znaleźć, choć pięciu minut, żeby usiąść razem, a co dopiero mówimy o próbach -odpowiedział z wyraźnym niezadowoleniem w swoim głosie.
-Hej, może trochę przesadzasz? Nie może być aż tak źle. To znaczy, wiem, że żywot studenta jest ciężki, ale to nie tak, że nie da się znaleźć wolnego czasu na jakąś rozrywkę -powiedziałam pewna swoich słów.
-Może trochę to ubarwiłem, ale nadal jest ciężko. Chciałbym mieć więcej czasu dla chłopaków -stwierdził, a na jego twarz wpłynął tęskny uśmiech, który sprawił, że się rozczuliłam. Wspominałam, że Calum jest najbardziej uroczym człowiekiem, jaki istnieje? Tak? To wspominam jeszcze raz.
-Bądź co bądź na imprezki zawsze znajdzie się czas, huh? -posłałam mu figlarny uśmiech, który momentalnie odwzajemnił i zaśmiał się, lekko przekrzywiając głowę. Zupełnie jak małe dziecko, które chce się schować i jeśli to było czymś, co nie sprawiłoby zawału serca u żeńskiej populacji naszego świata to ja już się poddaję.
-Imprezy to zupełnie co innego! -wyszczerzył się jeszcze bardziej, na co zareagowałam tylko krótkim chichotem i pokręciłam głową z niedowierzaniem.
-Tak właśnie myślałam! Imprezowicz, który udaje takiego małego kujonka w sklepie z płytami i jak sam się przyznał pewnego pięknego dnia, podrywa dziewice -skomentowałam jego zachowanie i jeśli miałabym powiedzieć czy chłopak przede mną mnie lubił, bez wątpienia potwierdziłabym.
-Wyglądam ci jak kujon? -zapytał, udając nieziemskie oburzenie i wykonał ruch głową, jak zawsze robią te wszystkie królowe szkoły w filmach.
-Za każdym razem, kiedy tutaj przychodzę, to czytasz książki i do tego nie chcesz się przyznać jakie. Nawet zaczynam podejrzewać, że to jakieś szatańskie rzeczy czy coś -odpowiedziałam mu, patrząc na jego twarz wymownie.
-Nie czytam żadnych szatańskich książek Emily, przecież jestem zbyt niewinny na takie coś -zrobił minę aniołka, a ja przewróciłam oczami.
-Ty i niewinność? Przestałam wierzyć w to połączenie już jakiś czas temu -posłałam mu znaczące spojrzenie, na co ten tylko zaczął robić do mnie maślane oczy. -Nie kupuję tego ani trochę, wiesz o tym?
-Ale ja naprawdę jestem niewinny, tylko z pozoru wyglądam na niegrzecznego -powiedział i zrobił minkę smutnego psiaka, ponieważ nie wierzyłam w ani jedno jego słowo.
-Tak, pewnie to wszystko przez te rażąco niebezpieczne tatuaże! -rzuciłam, robiąc dziwną minę i zaśmialiśmy się równo na moje słowa.
-Rób sobie żarty z moich tatuaży dalej, proszę bardzo. Calum zawsze jest tym, z którego można się nabijać, bo przecież on zawsze jest tym nic nieznaczącym. Powiedzmy, że jest z Chin, będzie śmiesznie i więcej osób będzie się z niego śmiało. To tylko chłopak, który -urwał, ponieważ wyłapał moje rozbawione do granic spojrzenie.
-Przepraszam, ale czy ty właśnie -wybuchnęłam śmiechem nie patrząc na to, jak okropnie musiałam brzmieć i czy ktokolwiek mógł pomyśleć sobie o mnie różne nieprzyjemne rzeczy. Kompletnie nie przejmowałam się tym, że chłopak moich marzeń stoi tuż obok i słucha mojego śmiechu, który pewnie brzmiał jak upośledzone rżenie konia.
Postanowiłam przestać być tak bardzo żałosnym człowiekiem i ścisnęłam lekko płytę w mojej dłoni.
-Dobra, może ja po prostu wezmę tę płytę -nadal cicho śmiałam się, wycierając łzy z policzków, wywołanych tym niesamowitym napadem śmiechu. Nawet rozbolał mnie od tego brzuch i policzki od szerokiego uśmiechu.
-Na pewno ta płyta cię interesuje? -zapytał, uśmiechając się pod nosem na mój widok, ale to może nie był wcale uśmiech rozbawienia tylko rozczulenia? Chciałabym.
-No przecież ci mówię, że chcę tę płytę -odpowiedziałam, nadal się śmiejąc i nie mogąc do końca opanować. -Muszę stąd wyjść, bo jeszcze się zarażę tym czymś, co masz i będę równie dziwna.
-Słoneczko, opanuj się trochę, bo masz płytę, którą już kupiłaś -powiedział, patrząc prosto na mnie, a ja od razu przestałam się śmiać i uśmiechać. Spojrzałam w dół i wtedy sobie to uświadomiłam. Moje policzki zrobiły się czerwone. Już nawet nie zwracałam uwagi, że nazwał mnie w pieszczotliwy sposób.
-To wszystko twoja wina, rozproszyłeś mnie -od razu zwaliłam całą winę na Calum'a, ponieważ naprawdę nie zostało mi nic innego. Byłam skończona w oczach chłopaka, którego kochałam całym swoim sercem.
-Cokolwiek powiesz.
✖✖✖
Jejku wybaczcie, że nie było tak długo rozdziału, ale byłam przekonana, że go opublikowałam! haha czasem mi się miesza w głowie i to niesamowicie bardzo.
Tak w ogóle mam pytanie; czy ktoś byłby zainteresowany przeczytaniem takiego powiedzmy one shota o calumie jako elfie? Zastanawiam się czy powinnam to dalej pisać czy zająć się innymi książkami.
ps. ale zayn zasadził nb, popłakałam się ze śmiechu hahahahhaha
