Dzisiejszego dnia, kiedy przekraczałam próg jakże dobrze znanego mi sklepu, w którym pojawiałam się ostatnimi czasy równo co tydzień, myślałam tylko o jednym, a mianowicie o sytuacji, która zdarzyła się podczas ostatniej wizyty tutaj. Obraz koszulki lepiącej się do tego słodkiego ciałka nawiedzał mnie w każdej najmniej odpowiedniej chwili. Przed snem, po przebudzeniu, podczas śniadania, lunchu w szkole, kolacji z rodziną, sprawdzianu z chemii, kartkówki z historii, odpowiedzi ustnej z francuskiego i biologii, nauki w domu, spacerów z psem, zabawy z kotem, rozmowy z przyjaciółką, oglądania horrorów, robienia zakupów i każdej naprawdę głupiej sytuacji, która nawet nie kojarzyła mi się z bezimiennym chłopakiem, który wciąż siedział w mojej głowie i nie potrafiłam żadnymi sposobami go z niej wyrzucić lub usunąć, chociaż na chwilę. Najgorzej było, kiedy słyszałam radio, ponieważ momentalnie zaczynałam się zastanawiać co to za piosenka, kto ją wykonuje i czy może podoba się sprzedawcy ze sklepu z płytami. To było trochę męczące, bo nie mogłam skupić się na niczym innym, ale jakoś musiałam dać sobie z tym radę. Kim byłaby kobieta, która nie umiałaby poradzić sobie z poskromieniem faceta? Niedługo mi się to uda i przestanę histeryzować.
Jednak w tym pięknym dniu nie zobaczyłam kolejny raz chłopaka, który musiał zmienić swoją koszulkę, ponieważ tym razem czytał coś na swoim telefonie z głupim uśmiechem, który wyrażał czyste rozbawienie. A co jeśli ma dziewczynę?
-Cześć! Polecisz mi jakąś płytę? -zapytałam, podchodząc do lady i nadal próbując zachować radosne nastawienie do życia. Głowa ciemnowłosego chłopaka momentalnie podniosła się i posłał mi ten swój firmowy uśmiech, do którego nadal nie mogłam się przyzwyczaić i za każdym razem moje nogi robiły się jak z waty. Mogłam się przewrócić w każdej chwili i wyjść na największą frajerkę na całym świecie. W zasadzie to już nie raz na nią wyszłam, ale lepiej tego nie powtarzać.
-Hej, widzisz, właśnie na ciebie czekałem -odpowiedział, a po moim wnętrzu rozlało się przyjemne ciepło, a do lotu zerwały się motyle. Chłopak odłożył swój telefon i wstał ze swojego siedzenia, po czym ruszył w kierunku alejki z płytami. -Jestem pewien, że spodoba ci się płyta "Get Wet".
-Muzyka elektroniczna? -uniosłam zdezorientowana brwi, widząc, skąd bierze płytę. Miałam prawo do bycia nieogarniętą w tej chwili, bo przecież byłam pewna, że chłopak lubił tylko i wyłącznie rock.
-Ostatnio natknąłem się na amerykański zespół o nazwie Krewella i jedyne co mogę powiedzieć to trzy proste słowa. Niesamowicie to kocham -wytłumaczył mi szybko, a jego uśmiech się powiększył i wyglądał teraz trochę nienaturalnie. -Śpiewają dwie siostry i kompletnie rozwalają system swoim wokalem.
-Czemu ja się nie dziwię, że są tam dwie dziewczyny? Zapewne są super seksowne, mam rację? -posłałam mu znaczące spojrzenie, a ten zrobił niewinną, rozczulającą minę.
-Jahan i Yasmine są śliczne, ale każda dziewczyna na świecie jest piękna, prawda? Jeśli lubisz tatuaże na kobietach, to mogą ci się spodobać -wzruszył ramionami beztrosko i nadal nie oderwał wzroku od moich oczu, jakby czekając na moją reakcję.
-Nie zaprzeczam, rzeczywiście kobiety są piękne, co do tego nie ma wątpliwości. A ty nie lubisz tatuaży? Sam masz kilka -zauważyłam, krzyżując ręce pod piersiami.
-Lubię, ale wolę jakoś dziewczyny bez. A ty? -zapytał, uśmiechając się podejrzliwie.
-Lubię tatuaże -odpowiedziałam, odnosząc się do znaków na jego ciele.
-Jesteś w związku? -zadał kolejne pytanie i wytrącił mnie kompletnie z równowagi. Nie miałam pojęcia co powiedzieć. Wmurowało mnie. Zapytał o to tak bez problemu, prosto z mostu.
-Nie -wymamrotałam, patrząc na niego z lekkimi rumieńcami na policzkach.
-Więc szukasz kogoś? -zaczęłam poważnie się zastanawiać czy on nie robi sobie ze mnie żartów lub, czy to nie jest przez przypadek mój głupi sen z jego udziałem. -Z tatuażami?
-Bardziej zależy mi chyba na tym, żeby ten ktoś był miły, ale tatuaże to fajny dodatek -odparłam, w głowie formując już całe zdarzenie, jak to chłopak zaprasza mnie na randkę i zakochuje się we mnie.
-Miły człowiek z tatuażami? -zaśmiał się chłopak, kompletnie nie dowierzając, że mogłam powiedzieć coś takiego, ale w końcu to ja, osoba, która jest zdolna palnąć największe głupoty na świecie. Do sklepu weszła jakaś para, ale sprzedawca kompletnie nie zwrócił na nich uwagi.
-Ty jesteś miły z tatuażami. Tacy ludzie istnieją, nie możesz zaprzeczyć! -stwierdziłam, uparcie chcąc dopiąć swego, a chłopak ponownie obdarzył mnie tym cudownym dźwiękiem, jakim jest jego chichot.
-Ale ja łamię wszystkie stereotypy, więc jestem jedyny, unikalny na całym świecie -odbił piłeczkę, a ja posłałam mu rozbawiony uśmiech. -Myślisz, że znajdziesz sobie dziewczynę, która jest taka jak ja? Proszę cię, jestem jedyny w swoim rodzaju.
-Każdy jest jedyny w swoim ro.. -nagle zamarłam, orientując się, co on do cholery powiedział. -Jak to dziewczyny? O czym ty do mnie mówisz?
-No.. Powiedziałaś, że lubisz dziewczyny z tatuażami -jego uśmiech zniknął na chwilę.
-Nie jestem lesbijką -odpowiedziałam, momentalnie czując, że zaraz zapadnę się pod ziemię. Myślałam, że zaprosi mnie na randkę, a to kompletne nieporozumienie. -Powiedziałam, że lubię tatuaże. Czy tak trudno mężczyznom odnaleźć się w tym, co mówi do nich kobieta? Nie mogłeś mnie słuchać?
-Oh -wymamrotał i podrapał się po karku, trochę zawstydzony swoją wpadką. -Sorki mała, ale tak to zrozumiałem i po prostu pomyślałem, że..
-Mała to jest twoja pała -powiedziałam, czując się coraz bardziej wkurzona. Parka, która przeglądała płyty, posłała nam spojrzenie pełne rozbawienia. Cóż, nie codziennie jest się świadkiem kłótni o orientację i narządy rozrodcze.
-Przepraszam, naprawdę nie miałem na myśli, że.. -nawet niedane było mu dokończyć.
-Oczywiście, że miałeś. Inaczej byś tego nie powiedział -fuknęłam, czując coraz większe zdenerwowanie.
Mógł być słodki, ładny i uroczy, ale do cholery to go nie ratuje przed tym, że jest typowym facetem, który nawet nie słucha tego, co mówi do niego dziewczyna. Ze mną nie ma tak łatwo, kolego.
-W ogóle wiesz co? Zatrzymaj sobie te seksowne kobiety dla siebie, naprawdę nie mam ochoty ci ich zabierać -powiedziałam groźnie i posłałam mu błyskawice swoim morderczym wzrokiem. Chwilę później po prostu wyminęłam go i wyszłam.
Wyszłam i nie wiedziałam, czy wrócę.
✖✖✖
Więc nie mam nic na swoją obronę, ale dodaje dziś. Nevermind. Nie mam ostatnio kompletnej ochoty, żeby pisać, a na siłę nie powinnam tego robić, bo wyjdzie miazga, prawda?
PS. Co myślicie o jakimś nowym fanfiction? Może coś o Tomlinsonie? Takie nietypowe, bo jeszcze nigdy nie widziałam podobnych. Dowiecie się pomysłu może nawet niedługo. Ale louis czy może ktoś inny wam się marzy?