20

5.5K 533 223
                                    

To był zdecydowanie najgorszy wypad do kina w całym moim życiu, a Dylan był zdecydowanie najgłupszym przyjacielem na świecie. Bo kto inny byłby w stanie zepsuć twoją wymarzoną randkę, z twoim wyśnionym facetem? To był wierzchołek góry lodowej, ponieważ byłam pewna, że osoba, do której wzdycham już od tak długiego czasu, uważa, że mam chłopaka, którego ukrywałam i uważa mnie za cholerną kłamczuchę.

Jednak tym razem nie zdecydowałam się siedzieć w domu i płakać, ponieważ nie byłam w stanie zostawić tego bez żadnego wyjaśnienia. Nie mogłam siedzieć w domu i patrzeć jak cały mój świat się sypie. Nie mogłam po prostu stać i czekać aż każda, nawet najmniejsza szansa, na jakieś głębsze interakcje z chłopakiem moich marzeń, minie. Nie mogłam tego robić, ponieważ w życiu trzeba było walczyć o swoje.

No, może Jessica mnie do tego namówiła i wywołała takiego ducha walki, ale nikomu nie potrzebne to do szczęścia. Powiedzmy, że to moja własna zasługa i wcale nie udaję takiej super, podczas gdy sama nie mogę wytrzymać ze zdenerwowania.

Tak naprawdę siedząc w autobusie razem z Jessicą, która postanowiła odprowadzić mnie pod same drzwi, abym nie uciekła, trzęsłam się jak galareta i nie mogłam przestać.

Bałam się, ale kto by się nie bał, kiedy grę wchodziły uczucia i możliwe późniejsze złamane serce. Zgaduję, że każdy, chociaż to mogą być moje dziwne wymysły, które nie mają żadnego podłoża w rzeczywistym świecie, a ja panikuję bez potrzeby.

-Przestań obgryzać paznokcie, wyglądasz, jakbyś miała wściekliznę i lakier raczej nie jest zdrową żywnością -posłała mi wymowne spojrzenie, a ja schowałam dłonie pod swoje duże uda. Nie mogłam patrzeć na nie w tej chwili. Były okropne, cała ja byłam okropna.

Jak niby mam przekonać do siebie Caluma?

Może to była szara rzeczywistość; on mnie nie chciał, a ja nie powinnam robić sobie złudnej nadziei, ponieważ i tak niczego tym nie zyskam, a tylko stracę czas, łzy i serce.

Nie chciałam cierpieć bardziej niż dotychczas, ale nie miałam wyjścia, musiałam tam iść i zmierzyć się z życiem takim, jakie było, ponieważ nie mogłam zostawić niedokończonej sprawy. Nikt nie powiedział, że nie może się jeszcze ułożyć, że może być inaczej niż dotychczas. Może w końcu coś osiągnę? Ale może być również na odwrót. Mogę stracić wszystko.

Niepewna siedziałam w autobusie. Spoglądałam na Jessie co jakiś czas, ale ona patrzyła w swój telefon i pisała do kogoś. Oczywiście nie chciała mi wyjawić do kogo, ponieważ miałam za zadanie przygotować się psychicznie na spotkanie oko w oko z pięknym studentem, który uważa mnie za frajerkę.

-Nie chcę tam iść Jessica, a już na pewno nie z tobą -spojrzałam na przyjaciółkę, która tylko uniosła swoje idealne brwi do góry w geście rozbawienia.

-Sama to ty możesz uciec, a nie iść porozmawiać z miłością swojego życia -powiedziała poważnie, ale ja nadal nie chciałam, aby towarzyszyła mi w drodze na śmierć mojego całego życia towarzyskiego. Chciałam być z tym sama.

-Nie. Obiecuję, że nie ucieknę. Muszę iść i powiedzieć mu, że Dylan to nie mój chłopak. Zrobię to, ponieważ to moja ostatnia deska ratunku, rozumiesz? Nie ucieknę skoro to moja ostatnia szansa, którą muszę wykorzystać w pełni i Bóg mi świadkiem, że pójdę do niego i powiem to wszystko -wyrzuciłam z siebie z wielką determinacją, a dziewczyna siedząca obok zastukała swoimi, wymalowanymi na błękitno, paznokciami, które lekko błyszczały w świetle padającym przez okno.

-Masz na myśli, że mogę ci ufać i na pewno nie zwiejesz, jak ostatni tchórz? Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Nie masz aż tyle odwagi -wzruszyła ramionami, chowając swój telefon w białym etui do stylowej torebki, a ja spuściłam głowę, nie chcąc dłużej czuć się jak dziecko.

calum hood // record shopOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz