Kolejny tydzień zapowiadał się na bardzo udany i zapracowany, ponieważ znowu nie będę mogła skupić się na żadnym wykonywanym zajęciu, gdyż w mojej głowie wciąż będą pojawiać się te brązowe oczy, które stały się moją ostoją spokoju. Pokochałam soboty i to nie bez powodu. Uwielbiałam go oglądać i słyszeć jak delikatny śmiech roznosi się między tymi wszystkimi płytami. Mogłam spoglądać na niego godzinami i nadal nie chciałabym widzieć nikogo innego. Był moim osobistym ideałem, który był tak blisko, a jednak tak daleko.
Większość dziewcząt w moim wieku zapewne marzy o chłopaku z idealnym sześciopakiem, niebieskimi oczami i świetną fryzurą, który będzie złym chłopcem jeżdżącym na motorze czy biorący udział w nie wiadomo, jakich to nielegalnych przedsięwzięciach, jednak dla tej jednej jedynej byłby aniołem. Jednak ja nie byłam jedną z tych dziewczyn, ponieważ jedyne co mi brakowało do szczęścia to brązowe, niepozorne oczy i roztrzepana wiecznie fryzura, która wygląda, jakby dopiero co nieznajomy wyszedł z łóżka. Nie obchodziło mnie czy miał mięśnie, czy sześciopak, ponieważ szczerze mówiąc, dla mnie był idealny taki jaki był teraz. Siedząc nad książką w rozciągniętym swetrze i podartych spodniach. Może wyglądał trochę dziwnie, ale to mi się właśnie w nim podobało; nietuzinkowość.
Stojąc przed tymi wszystkimi płytami, nie miałam wciąż pojęcia czy cokolwiek stąd może mi pomóc zdobyć chłopaka moich snów, czy może jednak przeciwnie. Bądź co bądź muszę być pozytywnie nastawiona do mojego szalonego planu.
Tym razem chłopak nawet nie miał zamiaru do mnie podejść, ale nie przejmowałam się tym zbytnio, ponieważ to w końcu ja muszę jakoś zaimponować mu, że jednak znam się chociaż trochę na muzyce.
Długo wybierałam płytę, która wydawała mi się odpowiednia. Niezauważalnie również wspomogłam się internetem w telefonie, ponieważ naprawdę nie chciałam wyjść na jakiegoś głupiego lamusa, który nie potrafi nawet wymienić kilku zespołów, które "uwielbia".
W końcu postanowiłam iść do kasy, ponieważ wyczytałam świetne opinie na temat trzymanej przeze mnie płyty z bardzo fajną okładką. Spodobał mi się jej wygląd i chyba nawet skądś ją kojarzyłam. Naprawdę trudno było mi sobie przypomnieć skąd, ale na pewno widziałam ją więcej niż raz.
-Witam, świetny wybór -pochwalił mnie szybko ciemnowłosy chłopak, który chwilę później już uśmiechał się uroczo w moją stronę, a ja prawie nie mogłam ustać na swoich nogach, ponieważ zrobiły się nagle jak z waty i nie potrafiłam tego zmienić.
Czyli co robi ze mną sprzedawca w biały dzień. Cholera.
-Też tak uważam. Uwielbiam Arctic Monkeys -powiedziałam, udając wielkie podekscytowanie i wyszczerzyłam się jak głupia.
-Są świetni, nie dziwię się, że ciągle zgarniają coraz to nowe nagrody muzyczne -odpowiedział z wielkim podziwem dla tego zespołu. Byłam naprawdę zaczarowana jego oddaniem dla muzyki.
-Ponieważ są nietuzinkowi -stwierdziłam, ale i tak myślałam o nim, ponieważ o mój Boże. -Trudno znaleźć w tych czasach naprawdę utalentowanych wykonawców, ale można jeszcze wspomagać się tymi starszymi.
-Masz całkowitą rację! Nie wszyscy są źli, nie mówię tego, ale naprawdę doceniam wszystkie starsze zespoły, które już mają doświadczenie i są naprawdę niesamowici -przyznał mi rację, a ja omal nie umarłam, czując nagłe zerwanie się do lotu motyli w moim brzuchu.
-Mamy takie samo zdanie, tyle musi nas łączyć -zaczęłam paplać kompletnie bez sensu, ale w końcu kto zachowałby trzeźwość umysłu, kiedy taki chłopak przed nim stoi. No, na pewno nie ja!
-Ciężko znaleźć osoby, które podzielają moje zdanie. Każdy od razu myśli, że nienawidzę współczesnych zespołów czy wokalistów, ponieważ mam wielki respekt do starszych. Jednak to wcale nie prawda i lubię wszystkich, po prostu niektórzy zajmują u mnie wyższe miejsce w hierarchii -wytłumaczył i posłał mi radosny uśmiech. Byłam jedyną, która go rozumiała. Mogę umierać.
-Skąd ja to znam! Ludzie naprawdę podchodzą krytycznie do różnych słów, a tak naprawdę nie chcą zastanowić się nad ich głębszym sensem -powiedziałam opierając się jak jakaś idiotka na blacie. Jeszcze pomyśli, że się do niego przystawiam. Hej, zaraz. To prawda, robię to.
Jedna rada; nie zadurzaj się w sprzedawcach.
✖✖✖
Proszę bardzo oto rozdział. Pod ostatnim dostałam tyle ciepłych słów, że nie potrafiłam usunąć tego fanfiction, ale to nie zmienia postaci rzeczy, ponieważ nadal uważam, że jest do bani! :)
A teraz spadam na lodowisko, miłego dnia suczki :* (tak wiem, że to brzmi niczym wyjęte z pornola, ale dlatego jest śmieszne)
