Nie mogłam wyrzucić z głowy wspomnienia tego chłopaka. Chyba w poprzednim wcieleniu był modelem i została mu ta uroda, która sprawiła, że nie mogłam się oprzeć i tuż po szkole skierowałam się w stronę sklepu z płytami. Byłam wręcz podekscytowana, że będę mogła go zobaczyć. Nigdy nie czułam motylków w brzuchu tak wyraziście.
Jadąc autobusem, na najbliższy przystanek niedaleko sklepu, ciągle spoglądałam na zegarek. Byłam zniecierpliwiona i można było powiedzieć, że trochę bałam się tego, że chłopaka może już tam nie być.
Jak na skrzydłach weszłam do sklepu, a mój wzrok od razu zaczął badać wnętrze jak za pierwszym razem, kiedy się tutaj pojawiłam. Spojrzałam na ladę w tyle pomieszczenia, ale ku mojemu niezadowoleniu zobaczyłam jakiegoś innego chłopaka. Nie spodobało mi się to, ponieważ miał tutaj być mój słodki sprzedawca.
Nie zrażona sytuacją postanowiłam iść prosto do lady i wypytać o kilka rzeczy, ponieważ musiałam rozeznać się w sytuacji.
-Mogę w czymś pomóc? -zapytał chłopak, posyłając mi firmowy uśmieszek. Jednak on nie miał w sobie tego, co miał tamten.
-Cześć. Mam takie pytanie -powiedziałam patrząc na niego z najbardziej słodką miną, jaką byłam w stanie wykonać.
-O co chodzi? -jego uśmiech nieco się powiększył, a ja wiedziałam, że osiągnęłam już szczyt góry.
-W sobotę tutaj byłam i był tutaj taki sprzedawca. Wyglądał trochę jak Azjata, ciemne włosy -odparłam spokojnym głosem, patrząc prosto w oczy sprzedawcy.
-Ta, pracuje tutaj. Jest tylko w soboty -rzucił chłopak niezadowolony z tego, że wolałam podpytać go o współpracownika.
-Dzięki. Ratujesz mi życie, bo ostatnio wylałam swoją kawę na jego koszulkę i muszę jakoś mu to wynagrodzić -wymyśliłam na poczekaniu i uśmiechnęłam się do chłopaka. -Ale lepiej nic mu nie mów, dobrze?
-Jasne -odpowiedział, a ja szybko pożegnałam się i ruszyłam wolno do wyjścia, badając mniej więcej wnętrze i próbując wymyślić naprawdę dobry pretekst, żeby pojawić się tutaj w sobotę.
Patrząc na cenne winyle z podpisami, nagle mnie oświeciło. Doskonale wiedziałam, co zrobię. Cały plan ułożył mi się w głowie i wiedziałam, że to pomysł idealny. Jedyne co będę musiała zrobić to z pomocą Google dowiedzieć się tego i owego.
Jedno jest pewne, jesteś mój słodziutki.
✖✖✖
Krótko jak zwykle, ale no cóż. Nie mamy dzisiaj naszego pięknego sprzedawcy, ale musimy też przejść przez wszystko, żeby całe fanfiction miało jakikolwiek sens.
Wybrałam Lucy Hale do głównej roli, co myślicie?
Zostawiajcie gwiazdki, komentarze - naprawdę się nie obrażę.