Dzisiejszego dnia naprawdę byłam bardziej podekscytowana niż dotychczas. Miałam jakieś przeczucie, że dzisiejszego dnia będzie inaczej, że stanie się coś, co zmieni diametralnie mój tydzień. Nie mam pojęcia, dlaczego tak myślałam, ale uważam, że to był ten tak zwany szósty zmysł, który mają tylko kobiety. Nie mogąc dłużej czekać, wręcz pobiegłam do sklepu z płytami prosto z przystanku autobusowego.
Wchodząc do środka, na początku myślałam, że wszystko będzie jednak normalnie i moje przeczucie jednak mnie zawiodło, ale trzeba sobie powiedzieć w końcu prawdę; kobiety zawsze mają rację. Nie bójmy się tego mówić na głos.
Od razu widząc mojego ulubionego sprzedawcę, dla którego oddałabym życie, moje wnętrze wypełniło się motylami, które zerwały się do lotu, widząc tylko plecy chłopaka stojącego przy ladzie. Jego delikatna skóra na ramionach, wręcz błyszcząca, była odkryta, a ja zaczęłam roztapiać się na ten widok. Jak dobrze, że chłopak zdecydował się ubrać dzisiejszego dnia luźno zwisający na nim tank top. Praktycznie jak na skrzydłach podeszłam do płyt i co było strasznie głupie z mojej strony ani na sekundę nie oderwałam wzroku od chłopaka, który teraz uniósł swoje ręce, żeby sięgnąć po jakieś dokumenty leżące na wysoko usytuowanej półce. Chwilę później wzrósł o kolejne kilka centymetrów. Zapewne stanął na palcach. Z moich ust wydostał się głęboki wydech, ale to nadal nie zwróciło uwagi zajętego chłopaka. Taka zagapiona z otwartymi ustami śledziłam napinające się plecy pod koszulką chłopaka. Brakowało mi powietrza przy każdym oddechu. Jako że zawsze byłam bardzo niecierpliwym dzieckiem, wzięłam do dłoni płytę, na którą pierwsze opadły moje palce i wciąż nieprzerwanie skanowałam całą budowę uroczego sprzedawcy.
Byłam już kilka kroków przed nim, gotowa wyciągnąć dłoń i go po prostu dotknąć. Poczuć delikatną skórę pod opuszkami palców.
Na moich rękach pojawiła się gęsia skórka i poczułam przyjemne coś, co niczym jakaś iskierka, która sprawiała mi wielką przyjemność, zaczęło płynąć od mojego brzucha poprzez nogi do samych końców palców u stóp. A wtedy on dosięgnął dokumenty i wrócił do zwykłego stania. Sięgnął po kubek stojący przed nim. Wtedy ta iskierka wpłynęła w podłogę i zostawiła po sobie tylko delikatne mrowienie w stopach. Czułam się naprawdę niezręcznie, że przed sekundą wręcz fantazjowałam o jego skórze. To na pewno nie było normalne.
Chrząknęłam cicho, chcąc zwrócić swoją uwagę i wtedy chłopak podskoczył, jakby zobaczył ducha, pisnął mało męsko w tej samej chwili. Usłyszałam, jak kubek upada na podłogę, ale nie wyglądało na to, żeby się rozbił. Ułamek sekundy później o ziemię zaczęły odbijać się kropelki. Kapało z chłopaka, który nadal stał przede mną odwrócony.
Wtedy obrócił się niezgrabnie w moją stronę, o mało się przy tym nie przewracając. Słodkie spotkanie.
-Przestraszyłaś mnie -powiedział, trzymając rękę na swoim sercu, które zapewne biło trochę szybciej niż zazwyczaj. Jednak nie o tym w tamtej chwili myślałam, ponieważ jedyne co było przed moimi oczami to obraz mokrej koszulki, która przykleiła się do ciała chłopaka.
Chciałam go przeprosić, ale nagle język i struny głosowe przestały ze mną współpracować. Zaczęłam dziwnie machać rękami, otwierając i zamykając usta, a chłopak przyglądał mi się. Zapewne wyglądałam, jakbym miała atak epilepsji.
-S-so-sorki -wymamrotałam tak cicho i bełkotliwie, że zaczęłam zastanawiać się, czy ja w ogóle kiedykolwiek mogę przestać błaźnić się przy atrakcyjnych osobach. Tak już miałam, jeśli ktoś był ładny, to ja automatycznie byłam jak ta ostatnia idiotka na haju, nawet kiedy starałam się ogarnąć, nigdy nic z tego nie wychodziło, bo zamiast czegoś normalnego potrafiłam bez powodu powiedzieć głupie słowo, które było całkowicie wzięte, że tak się brzydko wyrażę, z dupy.