To nie bajka Disneya Rozdział 18

15 4 4
                                    


Po nieduanym konkursie trzeba było kiedyś wrócić do rzeczywistości. Czekało mnie przecież kolejne spotkanie dotyczące projektu na historie, bo termin oddania lub przedstawienia swojej pracy, był za dwa  dni.
Naszczęście większość spraw moja grupa miała już ograniete, więc nie musiałam się martwić, że nie wyrobimy się z projektem.

Dziejsze spotkanie miało odbyć się w domu Megan, ale dziewczyna godzinę przed spotkaniem poinformowała nas, że jednak spotkanie musi odbyć się gdzieś indziej, bo u niej jest nie planowany remont. Każdy doskonale wiedział, że w jej domu wcale nie ma remontu tylko Megan nie chciała nas zaprosić. Bo nie nosimy pełengo makijażu na twarzy, aby pokazać że jesteśmy takie piękne? Jebać to, że tylko ja w zasadzie mogłam być zaliczana do mojego argumentu, bo stawiam stówę, że chłopaki napewno się nie malują.

Na szybko musieliśmy wybrać miejsce, w którym odbędzie się nasze spotkanie. U mnie bym totalny bałagan, którego nie chciałam pokazywać reszcie grupy szczególnie Megan, więc ja nie mogłam zaproponować swojego domu jako miejsca spotkania. Dom Cody'ego też odpadał, ponieważ jego rodzice byli w domu i by przeszkadzali, chociaż tylko ja znałam prawdziwy powód. Jego rodzice poprostu się kłócili a Cody nie chciał nikogo do siebie zapraszać, aby nikt nie słuchał krzyków. Za to u Toma właśnie byki goście, więc też nie pasowało.

Zaproponowałam, że dobrym miejscem będzie biblioteka szkolna. Zawsze cicho, by można się skupić i nikt nie miał żadnych przeciwskazań. Każdy bez wyjątku zgodził się na mona propozycje.

Właśnie chcialam wejść do biblioteki kiedy zauważyłam przy samym wejściu Cody'ego i Megan kłócących się o coś.
Wiem, że to wścibskie ale musiałam podsłuchać ich rozmowy dlatego zatrzymałam się przy szafkach udając, że mnie nie ma.

- Ile można Ci tłumaczyć, że nie jestem tobą zainteresowany? Znajdź sobie kogoś innego, bo ja mam ciebie po dziurki w nosie
- Cody ale nie chce nikogo innego. Chcę tylko ciebie - Błagała - Daj mi szanse a zobaczysz, że liczysz się tylko ty
- Komu jeszcze tak mówiłaś a potem zostawiłaś go dla innego?
- Cody to było wcześniej, teraz się zmieniłam i zależy mi tylko na tobie

Fakt. Muszę przyznać, że zauważyłam ostatnio, że Megan nie kręci z żadnym nowym chłopakiem. Może naprawdę jej zależy?

- Nie ufam Ci
- Blagam Cody uwierz mi. Ja naprawdę myślę tylko o tobie
- Megan ja nic do ciebie nie czuje, więc błagam odczep się od mnie. Nie chcę mieć z tobą nic doczynienia oprócz projektu
- A jak coś zrobię to przemyślisz sprawę?
- Niby co byś dla mnie zrobiła? - Nastał krótki moment ciszy - Kurwa Megan, oszałaś?

Nie mogłam doskonale stwierdzić co się właśnie stało ale mogłam tylko przypuszczać, że Megan zrobiła coś co działa na każdego. Albo na prawie każdego, bo Cody nie zaliczał się do tych, których można było oczarować pocałunkiem.

- Myślałam, że może to ci pomoże uwierzyć - Broniła się
- Uwierzyć w co? Megan myślisz, że całując mnie nagle zmienie swój tok myślenia

Tak myślałam, że Megan pocałowała Cody'ego. Ja nigdy się jeszcze nie pomyliłam i tym razem było tak samo.

Poczułam jak moje serce cierpiało przez nutkę zazdrości. Byłam zazdrosna o Cody'ego już od lat, więc każdą dziewczyna kręcąca się wokół niego była dla mnie nową obawą zazdrości. Dobrze dla mojego zdrowia, że tych dziewczyn było nie wiele.

- Myślałam, że poczujesz, że naprawdę Cię kocham
- To nie bajka Disneya Megan

Wtedy poczułam, że muszę przerwać ich rozmowę, bo w głosie Cody'ego było  słychać, że jest już zdenerwowany. A i jeszcze za minutę wybijała punktualna godzina naszego spotkania.

- Hej Cody, Hej Megan - Wyjawiłam się za szafek udając, że nic nie słyszałam - O czym rozmawialiście
- Cześć Josie - Przywitał się Cody, bo Megan nawet nie próbowała udawać miłej i zjechała mnie wzrokiem - Właśnie rozmawialiśmy o projekcie
- Wymyśliliście coś nowego?
- Nie dokładnie. Podziwialiśmy twojej zaangażowanie
- Właściwie to - Zaczęła Megan ale ja bezlitośnie jej przerwałam
- Naprawdę miło z waszej strony ale nie trzeba było. W także macie udział w naszym projekcie
- Ale ty najbardziej się nad nim starasz - Cody dalej mi schlebiał
- Wychodzimy do środka? - Zapytała blondynka, która nie mogła wytrzymać z zazdrości
- Tak, powinniśmy już dawno zająć dobry stolik
- Też tak sądzę. Marnujemy czas stojąc jak słupy i rozmawiając na głupie tematy
- Hej wsystkim - Nagle za nami pojawił się Tom

Skoro już wszyscy byli to mogliśmy zacząć już nasze spotkanie.

- Floyd Cię odbiera? - Zapytał Cody, gdy zauważył jak czekam przed szkołą
- Zasadniczo to nie. Nie pisałam do niego, aby mnie odebrał więc gdyby był miły mógł by to zrobić
- To czemu czekasz tutaj na niewiadomo co?
- Czekam na jakiegoś pijanego kierowcę, który mnie potraci, abym mogła skończyć swój żywot - Powidziałam z ironią
- Mogę poczekać z tobą? - Cody nie chciał tak szybko zakończyć głupiej zabawy
- Jeżeli też chcesz umrzeć, bo tym jak Megan wykazała się brakiem inteligencji to tak. Inny przypadek nie wchodzi w grę
- Mnie jakoś to nie zraziło tak bardzo, chociaż obserwowanke jak Megan nie potrafię zrobić kompletnie nic co dotyczy nauki jest żenujące
- To dlaczego chcesz umrzeć
- Moi rodzice się pokłócili, znowu - Zaczął mi się zwierzać - Teraz już tak naprawdę na poważnie, bo ojciec spakował swoje rzeczy w walizkę i wyszedł z domu
- Myślisz, że...?
- Wezmą rozwód? Już było kilka takich sytuacji, gdzie myślałem, że to kiedyś nadejdzie ale zawsze sie myliłem. Teraz jest naprawdę poważnie, więc może wreszcie do czegoś dojdzie
- Nie boisz się?
- Czego? Ciszy w domu i odpoczynku od kłótni
- Że będziesz musiał wybrać pomiedzy tatą a mamą?
- Mi tam obojętnie z kim będę mieszkać. Muszę tylko być przy siostrze, więc to ona ma wybór
- Naprawdę słodkie - Skomentowałam
- Co? - Cody zapytał tak słodko, że myślałam, że umrę z nadmiaru słodkości - Co jest takie słodkie?
- To jak troszczys się o swoją siostrę
- Mówisz to kolejny raz Josie. Nie zdajesz sobie z tego sprawy?
- Poprostu za każdym kolejnym razem słyszę jak troszczyć się o Selenę
- Jest moim jednym z powodów dla których żyje

I wtedy pomyślałam sobie, że jaki skarb mieć takiego brata. Ile bym dała, żeby Floyd chociaż raz powiedział o mnie dwa dobre słowa.

Naprawdę Floyd powinnień uczyć się od Cody'ego jak być dobrym bratem.

_______________________________________

☆Hi☆

Kończymy uroczo prawda?

Dzięki Foczki za 220 wyświetleń 😍😍

Podcast przy tym rozdziale- Brak

1000 Słów

Złamana ObietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz