Urwał mi się film Rozdział 24

12 4 8
                                    

Pov: Cody

Atmosfera w moim domu naprawdę była okropna. Aż szkoda było przekraczać próg drzwi wejściowych, aby nie popsuć sobie humoru.

Myślałem, że jeśli rodzice wezmą rozwód to będzie to szybkie i bezbolesne. A jednak myliłem się, bo jest to jeszcze bardziej bolesne niż ifh kłótnie, do których zdarzyłem przywyknąć.
Selena codziennie dzwoniła do mnie, aby zapytać jak wygląda sytuacja. Opowiadałem jej, że jest w miarę spokojnie jak na naszych rodziców i nie ma czym się martwić. Okłamywałem ją ale nie miałem lepszego wyjścia, lepiej było mówić jej nie prawdę niż wyjawić jej co tak naprawdę działo się w domu. Gdyby tylko wiedziała załamała by się totalnie. Moja siostra nie była już małą dziewczynką, ona teraz była już rozumna każdej kłótni oraz sprzeczki rodziców. Dokładnie rozumiała z czym wiąże się rozwód.

Z wybraniem strony. Albo mama albo tata. Dla mnie wybór był prosty, wszędzie tam gdzie Selena. To ona miała wybór. A sam wybrał bym ojca, trzymał się lepiej niż matka, które przez te całe zamieszanie straciła prace. Do tego ojciec nigdy nie był wymagajacy i surowy, więc moje życie wyglądało by tak jak teraz. I tak został mi rok, rok mieszkania z jednym z tych potworów, którzy nazwani są moimi rodzicami. Po osiemnastce znajduje pracę, wynajmuje kawalerkę i zabieram z tego bagna Selene.

Kolejne dni do rozprawy sądowej naprawdę się dłużyły i mijały tak bardzo ciężko. Kolejne kłótnie, a o samochód, a to o dom albo coś co mnie najbardziej zaskoczyło w ich kłótni. Zależało im obu nad opieką nad dziećmi, nad tymi dziećmi, których mieli przez tyle lat w dupie. Cały czas w domu chodziłem w słuchawkach, na których leciały randomowe playlisty. Na codzień nie słucham muzyki, więc nie mam własnego gustu, dlatego gdy trzeba czegos posłuchać nie mam pojęcia co. W tym przypadku włączam pierwszą lepszą playlistę wygenerowaną przez Spotify i slucham tylko po to, aby nie słyszeć kłótni rodziców. Muzyka zagłusza jakie kolwiek krzyki.

Dzisiaj siedziałem tak jak zwykle w swoim pokoju i boksowałem worek treningowy. Robię to często kiedy chce się odstresować a ostatnio wokół mnie jest dużo stresu.

Nagle do mojego pokoju weszła matka. Zdjąłem słuchawki, bo zauważyłem, że chce mi coś powiedzieć.

- Cody, mój synu kochany - Te słowa w jej ustach brzmiały tak bardzo
fałszywie - Wiesz jak bardzo cię kocham
- Nie, nie wiem. Nigdy nie okazałaś mi matczynej miłości
- Musisz mi pomóc - Kontynuowała mimo ich narzekań - Muszę wygrać tą sprawę rozwodową
- I do czego jestem ja potrzebny?
- Poprzesz mnie w sądzie, gdy powiem, że ojciec znęcał się nad mną oraz tobą I Seleną

Gdybym miał w buzi jakiś napój wypluł bym go na matkę. Naprawdę robiła sobie nadzieje, że skłamię w sądzie. Może I łamie zasady ale nie aż tak, nie potrafiłbym powiedzieć kłamstwa na ojca przed wysokim sędzią.

- Chyba śnisz - Odpaliłem się - Nawet nie marz o tym, że poprę Cię w sądzie. Nie zrobiłaś dla mnie nigdy w życiu nic takiego, abym mógł to zrobić. Przy okazji to kłamstwo, na które ojciec zgodnie z prawdą zaprzeczy
- Urodziła Cię. To niewystarczająco, aby mi pomóc? Czego ty od mnie niby chcesz?
- Chce normalniej matki, normalnego domu oraz rodziny. Zwyczajnej rodziny, która nie kłóci się z sobą i każdy się szanuje. Chce takiej rodziny jaką mają Hensonowie

Znowu porównałem swoją rodzinę do rodziny mojego przyjaciela. Jego była idealna a moja? Moja była wielkim gównem.

- Jesteśmy zwyczajną rodziną
- Nie! - Wykrzyczałem jej to prosto w twarz - Chce rodziny, która się nie kłócili. Potrzbuje rodziny, która po ciężkim dniu w szkole zapyta się jak w niej było a także potrzbuje rodziny, która będzie cieszyć z najmniejszej wygranej

Wszystko co jej mówiłem było marzeniami małego Cody'ego. Ja wcale nie chciałem takiej rodziny, bo do tego przywykłem. Mały ja chciałem normalny dom, normalną rodzinę. To zawsze byl punkt na liście do mikołaja oraz życzenie podczas zdmuchiwania świeczek.Teraz rozumiem dlaczego nigdy nie dostałem tego co chciałem, życzenia i mikołaj nie istnieją. Tak samo jak miłość w rodzinie Crawfordów.

- To wszystko przez twojego ojca Cody. On zepsuł ci życie
- Nie tylko. To też twoja winna
- Ja jestem bezradna a ty jeszcze mnie obwiniasz. Jak śmiesz?
- Nie jesteś taka bezradna, gdy kłócisz się z ojcem. Jesteś dla mnie tylko osobą o wspólnym nazwisku, nikim więcej. Nie chcę cię znać
- W takim razie tam masz drzwi. Możesz wyjść
- I zrobię to - W jednej chwili złapałem kluczki do samochodu oraz telefon - Wypierdalam z stąd

Rozmowa z matka podniosła mi ciśnienie. Naprawdę nie wiedziałem jak mogła uważać, że nasza rodzina jest taka jak rodzina naszych sąsiadów. Jak mogła myśleć, że to tylko winna ojca. A najważniejsze jak mogła myśleć, że poprę jej kłamstwo w sądzie. Jest taka głupia a ja mam to po niej.

Wsiadłem do swojego auta i odpaliłem. Nie wiedziałem gdzie chciałem jechać. Było późno, a co sie z wiąrze? Było ciemno, bardzo ciemno na drodze.
Ale to i tak mnie nie usprawiedliwia dlaczego wjechałem w drzewo.

Pamiętam huk i trzask, a potem urwał mi się film.

_______________________________________

☆Hi☆

Ja wiem, ja wiem, że taki Polsat jest nie dozwolony ale wybaczcie mi. Muszę jakoś przekonać was do przecytania kolejnego rozdziału.

Bardzo dziękuję Foczki kochaniutkie 430 za wyświetleń ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Podcast przy tym rozdziale- Besties autor Lila I Wera

850 Słów

Złamana ObietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz