Rozdział 9

1.3K 225 3
                                    

Sofia

Pierwsze trzy tygodnie, po których wprowadziłam się do Lorenzo wyglądały tak że nie spotkałam go ani razu z prostego względu, że wyjechał. Na szczęście miałam się czym zająć a tym samym przygotować do rozpoczynających zajęć na uczelni. Udało mi się to wszystko zaplanować tak że nie musiałam zdawać ponownie egzaminów a tylko przynieś dokumenty potwierdzające, że faktycznie je zaliczyłam. Nie byłoby to tak szybko możliwe, gdyby nie Christopher, który przejął na siebie rolę mojego mentora i poruszył swoje wszystkie znajomości i kontakty.

Kto by się spodziewał, że ukrywał przed wszystkimi to, że ukończył studia prawnicze. Ja byłam kompletnie zaskoczona, kiedy mi o tym powiedział. Ale musiałam też przyznać, że to bardzo mi pomoże w mojej przyszłej pracy, bo będę wiedziała, jak działać i z czym będę musiała się zmierzyć. To było spełnienie mojego marzenia móc realizować się w tym co kochałam.

Przez kilka dni każdą wolną chwilę zajmowało mi przygotowywanie się do zajęć, ale i też spotykanie się z rodziną. Im dłużej przebywałam w ich towarzystwie tym bardziej nadrabiałam stracony czas, którego już nie odzyskam. Starałam się jak najwięcej chwil spędzać z nimi wiedząc, że kiedy nauka mnie pochłonie nie będę miała siły na nic innego.

Kiedy miałam okazję zaopatrzyłam się w najpotrzebniejsze książki potrzebne mi na pierwszy rok a nawet i o wiele więcej. Te które wydawały mi się pomocne też kupiłam a nawet jedną z nich zaczęłam już czytać a dotyczyła wstępu do prawoznawstwa.

„Kore Uneversity of Enna" bardziej przypominał uczelnię niż uniwersytet ze względu na to, że nie był tak wielki jak większość. W dodatku szkoła posiadała jednolite studia sprawa które trwały pięć lat, ale i wyróżniające się tym, że miały bardzo elastyczny system nauczania. Można było zwiększyć swoją liczbę punktów wieloma szkoleniami.

Mogłam na spokojnie opuścić niektóre zajęcia, aby skupić się bardziej na pracy z punktu widzenia praktycznego. I tutaj przydały się kolejne dojścia Christophera, który załatwił mi, że będę mogła pracować z jednym z jego adwokatów raz w tygodniu przez cały dzień. To pozwoli mi na zobaczenia jak wygląda faktycznie praca adwokata a nie z opowieści wykładowców czy nauczycieli.

Spodziewałam się kolejnego spokojnego dnia, dlatego postanowiłam odłożyć chociaż na chwilę książkę i zobaczyć co mogę obejrzeć w telewizji. Wystarczyło mi zaledwie kilka minut, aby odetchnąć i dać odpocząć mojemu mózgowi, bo czułam, że zaczynał parować z przegrzania.

Włączyłam telewizyjny i zaczęłam skakać po kanałach aż zaciekawił mnie jednym z programów „Żyjąc pod jednym dachem z mordercą" więc postanowiłam go trochę obejrzeć. To było niezwykle fascynujące słuchać opowieści ludzi, którzy mieszkali w jednym domu z osobą, która zabijała bądź krzywdziła innych. Nie zdawali sobie z tego sprawy do momentu aż było na to dla nich za późno, ponieważ najczęściej ginęli.

Akurat zostały pokazywane nagrania z domu sprawcy, kiedy usłyszałam nieznacznych huk. Zerwałam się do pozycji siedzącej i przyciszyłam telewizję rozglądając się wokół zastanawiając się co to mogłoby być.

- Słyszałeś to? – odwróciłam się w kierunku Aresa, który na chwilę podniósł głowę by w następnej opuścić ją na łapy. To było dla mnie odpowiedzią, że najwyraźniej musiało mi się to przez słyszeć, bo przecież psy miały lepsze słuch więc wyłapałby coś takiego.

Najwyraźniej byłam zbyt przewrażliwiona. Odetchnęłam kilka razy i kiedy przekonałam się po raz kolejny, że w całym domu panuje cisza położyłam się na kanapie. Wznowiłam oglądanie analizując przy okazji każde zachowanie sprawcy z odcinka. Zastanawiałam się nad powodami, dlaczego zaczął zabijać, ale nad tym czy jego dzieciństwo czy związki miały na to wpływ.

#6.Bracia Torrino. LorenzoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz