Sofia
Bez problemu wyjechałam poza teren posesji, ale zapewne tylko dlatego że żołnierze wartujący przy niej myśleli, że w samochodzie znajduje się Lorenzo. Zanim udało im się zauważyć, że to nie on wypadłam szybko na drogę kierując się jak najdalej stąd. Poczułam, jak szarpie mnie na jedną stronę a kierownica wypada mi z dłoni jednak w ostatniej chwili udało mi się ją złapać zanim uderzyłam w pobliskie drzewo. Z piskiem opon znalazłam się na swoim pasie.
Nie mogłam sobie ze sobą poradzić. Moje ciało nadal drżało od łez, które spływały mi po policzkach i chociaż starałam się je ocierać pojawiały się kolejne. Nie mogłam zapomnieć wyrazu jego twarzy, kiedy dotarło do niego, że mówiłam prawdę. Nie wiedziałam czego się spodziewałam. Może tego, że po prostu weźmie mnie w ramiona i powie, że nic go to nie obchodzi.
Nie miała dla mnie znaczenia, gdzie jechałam byle tylko jak najdalej od niego. Myślałam, że w ten sposób ból też zniknie, ale prawda była taka, że nic nie mogło tego zmienić.
Nie wzięłam nawet ze sobą telefonu, żeby móc do kogokolwiek zadzwonić jednak co mogłabym powiedzieć. Przecież i tak nie mogliby cofnąć czasu.
Postanowiłam pojechać na jedną z plaż znajdujących się zaledwie pół godziny od domu, aby móc w spokoju wszystko sobie przemyśleć.
***
Wiatr rozwiewał moje włosy a na niezakrytych ramionach pojawiła się gęsia skórka. Wpatrywałam się w wodę, do której raz zarazem wrzucałam kamyki jakby to miało mi w czymś pomóc i uspokoić się. Pozwoliło mi to tylko na zaprzestanie płaczu jednak i tak czułam moje opuchnięte oczy. Moje ciało, które było niezwykle ociężałe. I serce, które krwawiło z bólu.
Rozmyślałam nad tym jak to rozegrałam i wiedziałam, że zrobiłabym dokładnie to samo. Nie można budować życia w kłamstwie nieważne jak bardzo bym go kochała. Odkąd tylko pamiętałam nigdy nie miałam przed nim tajemnic poza tą jedną która od lat zżerała mnie od środka. Od samego początku powinniśmy powiedzieć całej rodzinie jak było a nie ukrywać tego wszystkiego jak największego wstydu.
W Takiej właśnie chwili chciałabym móc zadzwonić do Amary albo Mii i się wyżalić jednak nie mogłam tego zrobić, bo nawet nie wzięłam ze sobą telefonu. Usiadłam więc na jednej z niewielkich skał wpatrując się jak promienie słońca pięknie odbijają się od tafli wody. Poczułam niesamowity spokój, ale wiedziałam, że to było niezwykle ulotne, bo kiedy wrócę do domu, a musiałam kiedyś to zrobić zmierzę się ze wszystkimi konsekwencjami. Lorenzo nie był skłonny do wybaczania, bo przecież do tej pory myślał, że to Mia zabiła jego żonę więc przeczuwałam już jak to się skończy. Cieszyłam się jednak, że mogłam spędzić z nim niesamowite chwile nawet jeśli już nigdy się nie powtórzą.
Usłyszałam dziwne stłumione kroki na piasku więc odwróciłam szybko głowę jednak nikogo nie zauważyłam. Prawie zaśmiałam się, bo dotarło do mnie, że zaczynałam panikować i odwróciłam się w kierunku wody jednak w tej właśnie chwili zauważyłam stojącą przede mną osobę. Nieznajomego który tak samo jak ja spoglądał na mnie zaciekawiony. Nie wiedziałam co to było, ale w końcu jakby coś wskoczyło na swoje miejsce, ponieważ dotarło do mnie, że już go widziałam. Moje oczy rozszerzyły się ze strachu, kiedy dotarło do mnie, że to ten sam mężczyzna, który zepchnął mnie wtedy za schodów.
- Witaj ponownie. – oznajmił.
Moje lekcje samoobrony z Mią na nic się nie zdały, bo nawet nie zdążyłam zareagować, kiedy jego pięść zderzyła się z moją twarzą. Uderzyłam całym ciałem w wilgotny jeszcze piasek tracąc powoli przytomność.
CZYTASZ
#6.Bracia Torrino. Lorenzo
RomanceFinałowy tom Braci Torrino Sofia Mancini została przygarnięta przez rodzinę Torrino kiedy miała zaledwie osiem lat po tym jak jej matka zabiła jej ojca a potem sama się zastrzeliła. Od tamtej pory nigdy nie odczuła, że jest niechciana i to ukształto...