Sofia
Minęły niecałe dwa tygodnie od momentu, kiedy samozadowoliłam się w jego obecności. I z dnia na dzień zaczęłam tracić coraz bardziej cierpliwość, ponieważ Lorenzo znowu to robił i unikał mnie jak ognia. W dodatku wyjechał gdzieś nic nie mówiąc o czym dowiedziałam się od Mii która mnie o tym uświadomiła.
Było mi niezwykle trudno, ponieważ potrzebowałam go w swoim życiu bardziej niż mi się zdawało. A już zwłaszcza teraz. Siedziałam w salonie i wpatrywałam się w pojedyncze kartki, które były niczym innym jak jawną groźbą. Nie reagowałam na nic, nawet na dzwoniący co chwilę telefon od przeszło godziny, ponieważ nie byłam w stanie się poruszyć. Myślałam, że dam radę sobie z tym poradzić sama jednak wiedziałam, że to zrobiło się zbyt poważne niż na początku mi się wydawało.
„Uważaj na siebie"
„Mam nadzieję, że doszłaś do siebie po naszym ostatnim spotkaniu, bo kolejne nie będzie tak łagodne"
„Zrób światu przysługę i lepiej sama się zabij, bo kiedy ja cię dorwę nic z ciebie nie zostanie"
„Przeszłość nie zapomina i prędzej czy później cię dopadnie"
„Wiedziałaś, że ciało szkliste obejmuje około osiemdziesiąt procent gałki ocznej i zbudowane jest praktycznie w całości z wody. A ty masz takie piękne oczy"
„Nawet nie zdajesz sobie sprawy, że już nie żyjesz"
Teraz wydawało mi się to głupie, że chciałam poradzić sobie z tym sama. Że chciałam być taka samodzielna i nie przyjmować się tymi liścikami jednak z każdym kolejnym robiło się coraz gorzej. To był właśnie w ten moment, w którym wiedziałam, że muszę powiedzieć o tym Christopherowi zanim zrobi się jeszcze gorzej. Musiałam wyznać mu prawdę o wszystkim a to wiązało się z jego wściekłością, ponieważ ukrywałam to zbyt długo. Powinnam zrobić to już po pierwszym liściku, ale myślałam, że to jakiś głupi żart jednego ze studentów, ponieważ nie kryli się z tym, że nie cieszyli się z mojej obecności na zajęciach.
Przeczesałam włosy palcami w wyrazie frustracji i kiedy po raz kolejny rozdzwonił się telefon w końcu wzięłam go w rękę. Zauważyłam kilkanaście nieodebranych połączeń i jeszcze więcej wiadomości na grupowym czacie jednak w tej chwili nie mogłam rozmawiać, zwłaszcza że dzwoniła Mia. Z nią wolałam sobie poradzić później, bo zdawałam sobie sprawę, że jej gniew w porównaniu do Christophera będzie o wiele straszniejszy.
Odrzuciłam od niej połączenie wiedząc, że muszę działać szybko, bo skoro to ona do mnie dzwoniła ktoś musiał ją o tym poinformować, że nie odbierałam telefonów a sądząc po tym, że najwięcej dzwoniła Amara mogły myśleć, że to coś poważnego. Zwłaszcza że umówiłyśmy się na babski wieczór w domu Luny a one już zapewne na mnie czekały.
Miałam się tam pojawić godzinę temu jednak byłam tak rozstrojona nerwowo po ostatnim liściku, który został wrzucony do mojej torebki, że nie mogłam się na niczym skupić. W końcu zapomniałam o tym spotkaniu jednak najwyraźniej żadna z nich nie miała zamiaru dawać za wygraną.
Ja: Musimy porozmawiać.
Wyszukałam te dwa słowa wiadomości do Christophera wiedząc, że jest ciągle przyklejony do telefonu więc bardzo szybko dostanę od niego odpowiedź. Musiałam się psychicznie przygotować do tej rozmowy, zwłaszcza że spodziewałam się krzyków i pretensji, że nie zrobiłam tego wcześniej.
CZYTASZ
#6.Bracia Torrino. Lorenzo
RomanceFinałowy tom Braci Torrino Sofia Mancini została przygarnięta przez rodzinę Torrino kiedy miała zaledwie osiem lat po tym jak jej matka zabiła jej ojca a potem sama się zastrzeliła. Od tamtej pory nigdy nie odczuła, że jest niechciana i to ukształto...