Mia
Krzątałam się po kuchni i kątem oka obserwowałem bawiącą się w kącie Grace. Nie mogłam wprost uwierzyć, że z połączenia mnie i Luciano mogło wyjść coś tak cudownego. Moja córka z wyglądu przypominała mnie i mojego męża jednak zdecydowanie jej charakter bardzo podobny był do mojego. Była dzieckiem, które dobrze wiedziało czego chce i otwarcie o tym mówiło, ale momentami wychodził z niej analityczny umysł przez co dostawa wszystko czego tylko zapragnęła.
Czasami, kiedy spoglądałam na nią łzy cisnęły mi się do oczu, ponieważ była tak podobna do Nino mojego słodkiego braciszka, który nigdy nie dowie się jak to jest dorosnąć. Jego strata nie bolała już tak bardzo jednak w takich momentach, kiedy patrzyłam na bawiącą się córkę wszystko do mnie wracało.
Pogodzenie się z jego stratą było najcięższą rzeczą jaką mogłam zrobić w życiu jednak przyniosła mi ukojenie jakiego pragnęłam. Gdyby nie mój mąż zapewne nie udałoby mi się samej tego zrobić, ale mając przy sobie jego wsparcie było o wiele łatwiej.
- I jak było? - zapytałam go od razu, kiedy tylko wszedł tylnymi drzwiami.
To był czysty przypadek, że zauważyłam biegającą Sofię, więc kazałem szybko mężowi się ubrać i za nią pobiec. Nie wiedziałam co mnie tknęło jednak jakieś przeczucie mówiło mi, że coś niedobrego się z nią dzieje. Tak więc wzięłam pierwsze lepsze rzeczy Luciano do biegania, wypchnęła mu do ręki i kazałam się szybko przebrać i wypad z domu. Czy był zaskoczony nie zauważyłam, bo już się odwróciłam i zajęłam naszą córką jednak po kilkunastu sekundach usłyszałam trzaśniecie drzwiami.
- Może najpierw tak dzień dobry? - zapytał podchodząc do mnie wyciskając mocny pocałunek na moich ustach. - Powinnaś mnie przywitać a nie wyrzucać z domu jak jakiegoś obcego człowieka. - przypomniał mi.
- I jak? - zapytałam ignorując jego słowa.
- Porozmawialiśmy i wyjaśniliśmy sobie kilka rzeczy. - oparł się biodrem o bok stołu i założył ręce na piersi.
Wyciągnięcie od niego informacji graniczyło z cudem, ale wiedziałam, że moje odpowiednie podejście i tak wszystko mi wyśpiewa. Zanim przeszłam do ataku nalałam soczku, do zamykanego kubka i podałam go Grace która szybko się do niego przyssała. Zmierzwiłam jej krótkie włoski, na których w końcu udało mi się zrobić niewielkie warkoczyki i odwróciłam się do męża.
- Dowiedziałeś się w końcu co takiego zaprzątało jej głowę? - zatrzymałam się przy nim na tyle blisko, aby móc oprzeć dłoń na jego piersi ich sunąć nią we wszystkie strony, w górę i w dół.
- Ma trochę zawirowań w głowie, ale myślę, że sama sobie z nimi poradzi. - przyglądał mi się badawczo.
- A czego dokładnie dotyczą?
- Tego musisz się sama dowiedzieć.
- Ale pytam ciebie.
- A ja ci odpowiadam. - uśmiechnął się. – Myślisz, że cokolwiek ci powiem to tym razem się mylisz. Trzymanie cię w nieświadomości będzie mega zabawą.
Aż dziwne, że wytrzymaliśmy ze sobą tyle lat jednak pomimo tego, że nasze charaktery tak bardzo się różniły i czasami miałam ochotę go udusić kochałam go najbardziej na świecie. Przeszliśmy bardzo długą drogę, aby rozbudować nasz mały własny świat i jeszcze dłużej zajęło nam zanim się w nim odnaleźliśmy.
Wiele razy słyszałam szepty ludzi, którzy mówili, że nie wytrzymamy ze sobą dłużej niż kilka lat, ale pokazaliśmy im, że nasze uczucie jest o wiele większe niż mogłyby im się wydawać. Nie przejmowałam się tym wszystkim jednak Luciano po każdym takim przyjęciu czy wyjściu do ludzi był zirytowany, bo nie potrafi zrozumieć, jak inni mogą oceniać nasz związek.
CZYTASZ
#6.Bracia Torrino. Lorenzo
RomanceFinałowy tom Braci Torrino Sofia Mancini została przygarnięta przez rodzinę Torrino kiedy miała zaledwie osiem lat po tym jak jej matka zabiła jej ojca a potem sama się zastrzeliła. Od tamtej pory nigdy nie odczuła, że jest niechciana i to ukształto...