5

172 16 9
                                    

Rosemary

Byłam wściekła! Co ten dupek sobie myślał! Musiał sprawdźć jak zareaguję, czy nie jestem taka jak tamte! Cholerny dupek!! Wpadłam do swojego pokoju trzaskając drzwiami, przez chwilę chodziłam w te i spowrotem. Wzięłam kilka głębokich oddech i padłam na łóżko zamykając oczy. Leżałam tak jakiś czas aż coś sobie uświadomiłam, uderzyłam Huntera De rosa. UDERZYŁAM HUNTERA DE ROSA!!! Podniosłam rękę na mężczyznę, który jest synem i bratem bossa, a ja kim ja jestem?! Dziewczyną z rodziny, która według nich nic nie znaczy. Kurwa co ja najlepszego zrobiłam! Zerwałam się na nogi i ruszyłam do drzwi, które nagle się otwarły więc szybko się zatrzymałam aby nimi nie oberwać. Pojawił się w nich Adrian i uśmiechem na ustach, wszedł głębiej do pokoju.

- no siostra - zaczął zadowolony siadając na moim łóżku. - to było śliczne wiesz - zaczęła się śmiać.

- dzięki, ale to mnie nie pociesza, ani nie polepsza mojej sytuacji - powiedziałam siadając obok brata i oparłam głowę o jego ramię. - bardzo mam przerąbane? - zapytałam cicho.

- czy ja wiem - zaczął obejmując mnie - nie wyglądał na złego, raczej na zaskoczonego. - dopowiedział głaskając mnie po ramieniu.

- a jego dziadek? - spytałam patrząc w drzwi czekając aż wejdzie przez mnie wściekł ojciec bądź De rosa. - trochę przerażający nie? - dodałam i znów usłyszałam śmiech brata.

-  masz rację Ezekiel De rosa to nie ktoś z kim chcę się zadrzeć. - powiedział wstając - ale i on też nie wydawał się wściekły nie martw się - ruszył do drzwi, ale zatrzymał się odwracając do mnie. - i lepiej się przygotuj mama zaprosiła ich na obaid. - powiedział i wyszedł, ale nie zamknął drzwi.

Znów położyłam się na łóżku, ale nie na długo. Usłyszałam pukanie do drzwi i podniosłam się do siadu.

- czy mogę zająć ci chwilę dziecko? - usłyszałam głos, który mógłby wystraszyć samego diabła. Spojrzałam na Ezekiela De rosa i szybko wstałam.

- tak proszę - powiedziałam szybko, mężczyzna wszedł do środka i usiadł przy biurku. Wyglądał jakby był u siebie w domu.

- usiądź proszę i nie bój się - odparł z lekkim uśmiechem co było dość dziwne. - wiem, że się boisz i myślisz, że zostaniesz ukarana - zaczął powoli - ale nie masz czego się obawiać, mój wnuk zdecydowanie sobie zasłużył. - powiedział, a ja trochę zgłupialam.

- słucham? - tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.

- jak zdążyłaś się dowiedzieć Hunter jest inny, specyficzny. - Zaczęł tłumaczyć - nie wychowywał się w naszym świecie. Wiem, że to go nie tłumaczy i nie robię tego. - powiedział wstając z fotela, zapiął marynarkę i wystawił łokieć w moją stronę. Wstałam i chwyciłam jego ramię wychodząc z pokoju. - nie mam zamiaru go go tłumaczyć, bo to jego zadanie. Ale chciałbym abyś mimo tego jak postąpił dała mu szansę - dokończył, a my byliśmy już na schodach prowadzących na dół do jadalni. Szybko je pokonaliśmy na chwilę zatrzymał się przed drzwiami. - poza tym, nie masz już wyboru. - mówiąc to spojrzał na mnie pocałował mnie w głowę, otworzył drzwi i przepuścił w nich.

W środku byli już wszyscy tata z mamą, moi bracia i siostra. Co ciekawsze Klara nie była na rękach u mamy czy taty. Ta mała diablica była w ramionach Huntera! A ten uśmiechał się do niej i musiałam przyznać, że pomimo śladu krwi na skroni i bandażu nadal był przystojny. Ja pierdole o czym ja myślę?! Ale gdy na mnie spojrzał i uśmiechnął się drapieżnie zrozumiałam słowa Pana De rosy.    - poza tym, nie masz już wyboru.

O ja pierdole! Spojrzałam na ojca, a ten zacisnął usta w linię. Spojrzałem na mamę, uśmiechnęła się smutno. A więc stało się zostałam sprzedna na żonę Huntera De rosy.

×××××××××××××××××××××××××××××××××××

Dość krótki, ale jest! Mimo to mam nadzieję, że się spodoba, wybaczcie jeśli są jakieś błędy, których nie zauważyłam.

Kolorowych snów 💋

Niepokorna róża ~ walka o miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz