Hunter
Ja pierdole moja głowa, czuję cholerny ból w całym ciele. Przez chwilę nie wiem gdzie jest i co się dzieje. Zamykam oczy próbując sobie coś przypomnieć. Rozmawiałem z Rosemary w aucie, pocałowałem ją, a później już nic nie pamiętam. Kurwa! Otworzyłem gwałtownie oczy i rozejrzałem się byłem przywiązany do krzesła. Przede mną stało jeszcze jedno, na nim siedziała nieprzytomna Rosemary. Spróbowałem się poruszyć aby sprawdzić w jaki sposób mnie związali i chyba jednak ktoś nade mną czuwa. Obie dłonie miałem związane przy sobie, jakiś czas temu ją i każdy z mojej drużyny założył sobie pod skurny lokalizator z alarmem. Wytraczy go zdusić i przytrzymać kilka sekund, żeby dostali alarm i mnie namierzyli. Do tego czasu muszę tylko wytrzymać i zadbać aby kto kolwiek był tak druhny i nasz uwięził skupił się na mnie, a nie na Rosemary. Nie mogę się doczekać aż poznam tego pojebanego gnoja, a później pobawię się z nim długo i krwawo!!
Patrzyłem uważnie na małą, chociaż światlo w miejscu gdzie byliśmy nie było mocne. My siedzieliśmy centralnie pod lampami, więc widziałem ją dobrze, ale nie dostrzegłem widocznych urazów oprócz dużego siniaka na kości policzkowej z prawej strony jej twarzy. Cholera by to wzięła! Próbowałem się poruszyć, ale ktoś się natrudzić nad tym sznurem. Szlak to, mocno trzyma! Czułem, że narobiłem sobie otarć do krwi, ale nie mogłem przestać Rosemary mi zaufała i muszę ją stąd wyciągnąć!! Nagle usłyszałem kroki i głosy ktoś rozmawiał. Nie wiedziałem czy pomieszczenie jest monitorowane więc uznałem, że udawanie nieprzytomnego może mi nic nie dać. Ktoś otwierał zamki w drzwiach, chwilę później drzwi za skrzypiały i otwarły się, a ja doznałem szoku widząc osobę, która w nich stanęła. Jebany Paolo Barone!!! Młodszy brat Amergio, pamiętam szczeniaka.
- o widzę, że już nie śpisz - powiedział ze śmiechem - to dobrze. - dodał wchodząc do środka i o dziwo nawet nie seplenił, a dobrze pamiętam, że wybiłem mu przynajmniej dwa zęby. - będziesz patrzył jak zabawiam się z tą suką, ale najpierw trochę pocierpisz! - krzyknął i wymierzył mi cios w policzek, no nawet poczułem.
- Paolo uspokój się, bo posukesz zabawę - odezwał się ktoś za nim. Zobaczyłem jeszcze trzech innych smarkaczy. - nie po to tyle się męczyliśmy. - dodał i ruszył w stronę Rosemary, trzymał wiadro z wodą i wylał ją na dziewczynę budząc ją.
Rosemary zerwała się oddychając gwałtownie, całą przemoczona. Rozgladała się dookoła kiedy oni się śmiali z jej dezorientacji. Dwóch podeszło do mnie z palarizatorem każdy, już po chwili zaczęli mnie razić prądem. Boli jak cholera, widzę jak Rosemary się szarpie, ale nie słyszę jej głosu. Straciłem przytomność obudzili mnie w ten sam sposób co Rosemary. Nie wiem gdzie oni trzymali tą wodę, ale była kurewsko zimna. Brałem głębokie oddechy, całe ciało mnie bolało i nie siedziałem już na krześle. Byłem podwiazany do sufitu na jakimś haku, nie miałam na sobie koszuli, a tylko same spodnie. Zdjęli ze mnie nawet buty, Rosemary nadal siedziała na krześle przede mną. Była przerażona widziałem to i cholernie mi się nie podobało. Kurwa chujowa sytuacja!
Nie wiedziałem co temu skurwiel planował ani tym bardziej jak wydostał się z miejsca, w którym był. Ale liczyłem na to, że sam się wygada.
- wiesz Hunter słyszałem, że zostaliśmy rodziną - zaczął mówić Paolo idą w stronę Rosemary. Za są też usłyszałem ruch. - szkoda, że nie zostałem zaproszony. - dodał kładąc ręce na ramionach Rosemary, ta szarpnęła się. - siedź grzecznie maleńka, czeka nasz małe show - dodał i rozdarł górę jej sukienki.
krzyknęła znów próbując wstać, ja zacząłem się szarpać widząc jak ten skurwiel zaczął ją dotykać. Nagle usłyszałem świest i poczułem ból na plecak, za chwilę kolejny i kolejny. Nie zwracałem na to uwagi, nie krzyczałem. Widziałem tylko jak Rosemary płacze dotykana przez niego. Nie wiem ile batów dostałem, nie obchodziło mnie to. Przed oczami miałem tylko ją, zapłakaną i wystraszoną. Czułem, że mocno krwawię chwilami prawie traciłem przytomność. Ale w pewnym momencie coś się stało, nie byłem już powieszony pod sufitem. Hak nie wytrzymał mojego ciężaru ciała i wypadł z sufitu, a ja runąłem na ziemię.
- Hunter! - usłyszałem jej przerażony krzyk. - Hunter nie zostawiaj mnie proszę! - Rosemary krzyknęła głośniej.
Z trudem podniosłem się na kolana oddychając ciężko. Spojrzałem na nią
- nigdy cię nie zostawię - powiedziałem z jękiem, ale usłyszałem coś. Gdzieś w budynku, nad nami bądź obok nas.
- oh kurwa jak słodko aż rzygać się chce - odezwał się Paolo podchodząc do mnie, chciał coś jesz powiedzieć, ale nie zrobił tego. Tylko zatrzymał się i nasłuchiwał jak ja.
Za drzwiami coś się działo, coraz wyraźniej było słychać odgłosy walki i strzałów. O cholera! Czy ja jednak zdusilem ten nadajnik? Nie pamiętam tego, chyba że kiedy szarpałem się z liną musiałem go zatrzeć na tyle aby włączyć alarm. Następne wydarzenia działy się bardzo szybko, drzie wyleciały z zawiasów robią chuk. Do środka wpadło kilka osób uzbrojonych po zęby, a ja dobrze znałem te osoby. Poznałem Jinks, Kobrę i Doca. Ten ostatni od razu podszedł do mnie i nożem rozciął liny pomagając wstać. Za nimi weszło więcej ludzi w tym ojciec Rosemary i dziadek. Nim się odezwali ona była już przy mnie, klęczała na ziemi tuląc się do mnie. Obijałem ją mocno, ktoś musiał ją uwolnić w tym sama czasie co mnie Doc.
Podniosłem się na nogi nadal obejmując dziewczynę, która nadal się trzęsła. Dziadek podszedł do nas podając mi koc, szybko odkryłem Rose i wziąłem ją na ręce. Idąc do wyjścia słyszałem jak ten szczeniak krzyczał i się odgrażał, więc zatrzymałem się oglądając przez ramię.
- niech nikt nie waży się ich ruszyć. - powiedziałem patrząc na dziadka. - osobiście ich przesłucha. - zakomunikowałem to wszystkim na co pokiwali głowami i zabrali się za wyprowadzanie więźniów.
Wyszedłem z rozpadającego się domu, w którym byliśmy przetrzymywani. Na dworze świtało, w naszą stronę szedł Amerigo z Adrianem obaj byli wściekli, ale nie odezwali się słowem. Adrian chciał wziąć ode mnie siostrę, ale Rose kiedy poczuła jego dotyk mocniej mnie objeła. Pokiwałem mu głową aby tego nie robił, zgodził się niechętnie i ręką wskazał auto, do którego mam iść. Otoowrzyl nam drzwi czekając aż wejdziemy do środka na tylną kanapę. Kiedy już to zrobiliśmy on i Amerigo wsiedli do przodu. Ruszając zamknąłem oczy opierając głowę o głowę Rose i lekko nią kołysałem chcąc uspokoić. Chyba mi się udało sądząc po jej spokojnym oddechu. Resztę ledwo pamiętam, to jak wysiadłem z samochodu pod jej domem. Płacz jej mamy, Luny i babci oraz Felicji, wszystkie wyszły z domu jak samochód się zatrzymał. Nie pamiętam też jak cudem znalazłem się z nią w jej pokoju. Chcieli je położyć do łóżka i ich przesłuchać tych skurwieli, ale jak tylko się odsunalem Rosemary znów zaczęła płakać i prosić abym jej nie zostawiał. Tak więc położyłem się za nią przytulając się do niej. Ostatnie co pamiętam to, to jak obrzuciła się przodem do mnie przytulając się najbliżej jak tylko mogła.
×××××××××××××××××××××××××××××××××××
I mam jakąś akcję, a właściwie jej początek!! Mam nadzieję, że będzie się podobać. 💋
CZYTASZ
Niepokorna róża ~ walka o miłość
Romantik• Jest to druga część książki "Czarny as, biała dama - gra o wszystko" . Ale nie trzeba czytać pierwszej książki, bo to nie jest kontynuacja, ale oczywiście zachęcam ^^ On - powoli wraca do życia po szpitalu psychiatrycznym i uwolnieniu siostry. Re...