Hunter
Nadal siedzieliśmy w salonie Rose siedziała na moich kolanach widziałem, że była trochę skołowana. Dlatego zstaralem się zrobić coś co odwróci jej uwagę. Zacząłem ją karmić i miałem z tego radochę, o którą bym się nie podejrzewał. Sam zjadłem nie wiele na co Rose krzywo patrzyła więc czasami coś skubnąłem z talerza. Po kilkunastu minutach zauważyłem, że Rose miała zamknięte oczy, ale kiedy podsumowałem jej jedzenie to zgarniała je z widelca i jadła do czasu aż nie reagowała na zapach potrawy. Musiała usnąć więc sam zjadłem resztę tego co zostało. Kiedy tylko talerz był pusty od razu przy nas zmarerializowała się babcia z nowa porcja jedzenie. Widząc, że Rose śpi odeszła na chwilę i wróciła z kocem. Przykryła nas, a mi dała całusa w czoło to było słodkie, a widząc jej smutny uśmiech i podpuchnięte od płaczu oczy rozumiałem ten gest więc sam uśmiechałem się do niej. Czułem na sobie wzrok Luny jak i najstarszego brata Rose Adriana. Cóż on w porównaniu do mojej siostry nie wygladał na specjalnie szcześliwego, ale miałem to w dupie. Liczyła się Rose i nic więcej, nie chciałem jej budzić, bo spała wtulona we mnie i podobało mi się to.
- Hunter - powiedział głośno dziadek, a wszyscy zamilkli - naprawdę musimy porozmawiać - dodał poważnie, a ja pokiwałem głową. Końec tego dobrego no i niestety muszę obudzić Rose.
- skarbie - zacząłem i lekko potrząsnąłem dziewczyną na co podwineła bardziej nogi i mrukneła coś nie wyraźnie - kochanie mi też wygodnie, ale musisz się obudzić - dodałem całując ją kilka razy w czoło, podziałało chwilę później otworzyła oczy i pomrugała kilka razy.
- usnęłam? - zapytała ziewając - długo spałam - dodała układając się wygodniej ocierając się o moje krocze na co miałem ochotę warknąć, ale jakoś wytrzymałem.
- nie kochanie, ale czeka nas poważna rozmowa - mówiąc to widziałem jak mina jej rzędnie. Wolałem kiedy się usmiechała, a nie smuciła.
- tak wiem - westchnęła - trzeba to zamknąć. - dodała opierając głową o moje ramię, a ja oparłem moja głowę o jej. Kurwa kiedy zrobiłem się taki uczuciowy?!
Adrian Wolf
Byłem wkurwiony kiedy znaleźliśmy Rose i Huntera, widok siostry w takim stanie i bojącej się mogę dotyku doprowadził mnie do szału. Później dwa dni czekania i wystawiane cierpliwości na próbę. Teraz siedziałem na drugim końcu salonu patrząc na moją siostra, która siedziała na kolanach Huntera i dochodziła do siebie po tym jak ją obudził. Nie podobało mi też to, że nie minęły ledwo trzy dni od kiedy De rosa poprosił ojca o rękę Rose, a już spał z nią w jednym łóżku, a przecież nie są nawet oficjalnie zaręczeni!! Cholernie mi się to nie podoba zwłaszcza jak widzę kiedy Hunter się szczerzy na widok zasypanej Rose. Ale z tego co widzę tylko ja mam z tym problem, Robert i Lee zdążyli go polubić rodzice chyba też. Zdecydowanie rodzice też nie mieli nic przeciwko nim, ojciec był wcześniej sprawdzić co u nich, na dół wrócił spokojny i chyba zadowolony, cokolwiek tam zobaczył sprawiło, że nie interweniuje w to jak oboje się zachowują.
Nadal nie spuszczałem z nich wzroku nie słuchając co mówi do nich ojciec z panem De rosa i Barone. Aż usłyszałem cichy śmiech i równie ciche upomnienia kobiety. Spojrzałem na fotel obok Huntera i Rose gdzie siedział Amerigo Barone ze swoją żoną na kolanach, która jest młodszą siostrą Huntera. W salonie zrobiło się małe zamieszanie kiedy Klara zaczęła płakać i niektórzy uznali, że wracając do swoich obowiązków. Właśnie to wygonił ich ten cały Doc, mówiąc, że jako lekarz zaleca dać im więcej przestrzeni i takie tam. Nie słuchałem go tylko ruszyłem do Barone chcąc się dowiedzieć co go tak rozweseliło. Usiadłem na krześle, które teraz było już wolne, w salonie zostaliśmy ja z ojcem i mamą , dziadkowie Huntera i Luny tak samo jak państwo Barone, w końcu tu chodzi o ich młodszego syna. Oraz nasi bracia Gio, Robert i Lee chociaż według mnie młodego nie powinno tu jesz być, ale jest uparty i nie dał się wygonić. Zośki też Doc i Snail, on bo jest lekarzem i drugi, bo jest cholernie dobrym informatykiem. Szkoda tylko, że wiecznie jest na haju!
- co cię tak rozbawiło Barone? - spytałem siadając wygodniej i patrzyłem na niego.
- a nic - zaczął mówić ciągle wesoły - patrzysz na Huntera tak jak on nie dawno patrzył na mnie - znów się zaśmiał, no tak żoną Amerigo jest młodszą siostra Huntera. - też masz rządząe mordu w oczach kiedy na nich patrzysz. Ja nawet dostałem parę razy w mordę - zaśmiał się, a jego żona siedząca na jego kolanach spięła się i spojrzała na męża otwierając szeroko oczy.
- o czym ty mówisz Amerigo?! - spytała, ale po chwili odwróciła się w stronę brata że złością - Hunter! Dlaczego go uderzyłeś?! - spytała zła, a Hunter tylko odwoeicl głowę w jej stronę i uśmiechnął się miło.
- bo jesteś moją kochaną młodszą siostrzyczką dlatego dostał w pysk i to jeszcze kiedy przyjechał po mnie do szpitala - wytłumaczył ciągle się uśmiechając, dziwił mnie jego spokój.
- ale to nie jest wytłumaczenie! - dążyła Luna Barone chciała mówić dalej, ale zacieła się zamknęła oczy na chwilę i westchnęła kręcąc głową - nie bił go już dobrze - powiedziała cicho tuląc się do męża. A Hunter pokiwał głową na zgodę, a ja zamyśliłem się na chwilę po czym sam zaśmiałem.
- czyli czysto teoretycznie mogę ci przywalić i nie ponieść konsekwencji - powiedziałem patrząc na Huntera, AON pokiwała głową potwierdzająco. Cholernie mnie to ucieszyło, spojrzałem na Rose która patrzyła na naszą małą wymianę zdań. Nie była zadowolona podobnie jak siostra Huntera, ale nie miała nic do gadania, bo przecież jeszcze nic nie zrobiłem.
- dobrze dzieci tą zabawę dokonczycie innym razem - odezwała się moja matka, a ojciec i pan De rosa zaśmiali się.
- cóż - zaczął pan Vitoro - jest czas na zabawę i czas na obowiązki, a my mamy dużo do wyjaśnienia. - dodał poważnie, ale nie miałem prawa czego się dziwić. W końcu tu chodziło też o życie jego dziecka.
Chociaż najmłodszy Barone już wcześniej sprawiał problemy to teraz przeciął po całości. Kiedy nasi ludzie odkryli co zrobił z ośrodkiem Benjamina przekreslił jakie kolwiek swoje szanse na chociażby cień łaski. Jego kompani okazali się nieco mądrzejsi i zaczęli sypać. Teraz mają szansę ja ułaskawienie, ale według naszego prawa te decyzje należą do ich rodzin. Więc musimy czekać na wiadomości od nich, jakie podjęli decyzję względem krewnych, którzy narazili na szwank honor całej swojej rodziny. Na razie musimy z tym poczekać i ustalić co dalej. Ale widząc jak oczy Huntera ciemnieją i stają się puste wiedziałem, że czeka nas krwawe przesłuchanie.
Paolo Barone
Cholera, cholera, cholera!! Jak do tego doszło?! Przecież wszystko miałem zaplanowane w najmniejszym stopniu, wszystko było idealnie dograne. Więc dlaczego jestem teraz przypięty do ściany łańcuchami w jakiejś jebanej piwnicy. Jestem tu od kurwa nawet nie wiem od kiedy! Straciłem poczucie czasu po tym jak nas znaleźć, mój kochany braciszek bardzo miło się ze mną przywitał. Boli za każdym razem kiedy nabieram powietrza w płuca i nie widzę na jedno oko. Moje rozmyślenia przerwał dźwięk obliczanych drzwi, do środka wszedł mój ojciec z bratem. Obaj milczeli i nie byli zadowoleni, za nimi szedł jakiś facet, pamiętam go to Daniel Wolf za nim też wszedł jakiś następny typ, którego też widziałem w tedy jak wpadliśmy. Za nim szła ta cizia, którą marałem po cyckach miała ładnego siniaka na buźce. Ostatni wszedł Hunter miał puste martwe oczy, a ja już wiedziałem, że czeka mnie ból.
×××××××××××××××××××××××××××××××××××
Trochę nie pisałam, ale już jest. Mam nadzieję, że będzie się podobać 💋
CZYTASZ
Niepokorna róża ~ walka o miłość
Romance• Jest to druga część książki "Czarny as, biała dama - gra o wszystko" . Ale nie trzeba czytać pierwszej książki, bo to nie jest kontynuacja, ale oczywiście zachęcam ^^ On - powoli wraca do życia po szpitalu psychiatrycznym i uwolnieniu siostry. Re...