17

526 32 5
                                    

Rosemary

Oglądając ten krwawy spektakl nie wiem jakim cudem nie zwróciłam zawartości żołądka. Mimo to cieszyłam się, że ten skurwiel nie żyje, czy to źle o mnie świadczy? Kiedy Hunter podszedł do mnie i wyciągnął dłoń, nie zawachałam się i chwyciłam go za nią wyprowadzając z tego pokóju. Był cały we krwi, ale nie przeszkadzało mi to bardziej martwiłam się reakcją osób, które znajdują się w domu. Pani Barone na pewno będzie wiedziała, że Hunter jest w krwi jej syna. Szliśmy w milczeniu Hunter bez słowa pozwolił mi się prowadzić, szybko wyszliśmy z korytarzu i szopy. Na dworze było już ciemno i prawie pusto, raz czy dwa mineliśmy ludzi ojca, którzy byli na patrolu. Po cichu otworzyłam drzwi do domu nasłuchując jakichś głosów, rozmów czego kolwiek co by świadczyło o tym, że nikt nie śpi. Ale nic nie słyszałam więc chwyciłam Huntera mocniej za rękę i ruszyłam w stronę schodów. Szybko znaleźliśmy się w moim pokoju od razu weszliśmy do łazienki. Hunter nadal był w tym swoim transie, nie odezwał się ani razu, gdy na niego spojrzałam ciągle miał pustkę w oczach.

Zamknęłam drzwi od łazienki i oparłam się o nie patrząc na plecy Huntera. Teraz kiedy po mału opadają emocje rozumiem dlaczego Hunter nie chciał abym była tam z nim. Nie chciał abym widziała w nim potwora, nie chciał żebym zaczała się go bać. Nie żałuję, że widziałem to wszystko po prostu, sama nie wiem czego się spodziewałam. Moje rozmyślenia przerwał głos mężczyzny, który odwrócił się w moją stronę.

- Rosemary - powiedział cicho patrząc na mnie, odepchnęła się od drzwi i podeszłam bliżej niego obejmując go w pasie. - Rosemary będziesz cała we krwi - odezwał się zachrypniętym głosem i objął mnie jedna ręką, a drugą położył na moim karku i pocalował mnie w czoło.

- nic mi nie będzie to tylko krew - powiedziałam obejmując go mocniej - z resztą zaraz zdejmujemy ubrania i umyjemy się - dodałam odchylając się nieco aby spojrzeć mu w twarz.

- tak kochanie - odparł i lekko się uśmiechałną, wrócił do mnie. - pozwól, że ci pomogę. - dopowiedział i chwycił górę mojej koszuli ciągnąc je w dół. No tak przez ból pleców miałam problem aby podnieść ręce do góry. Hunter odsunął się i zdjął najpierw moje buty i skarpetki później powoli spodnie z majtkami i na konicu koszulkę. Była bardzo elastyczna więc nie było z nią problemu. Chwilę później sunął dłońmi od mojego kolana w górę zatrzymując je na mich biodrach. Pocalował mnie pod pępkiem wywołując dreszcze - wiesz, że jesteś bardzo piękna - powiedział podnosząc głowę, wstał po chwili i chwycił moje policzki i pocałował mnie mocno, ale powoli. Oddawałam każdy pocałunek aż zabrakło nam tchu.

- ty też jesteś niczego sobie wiesz - powiedziałam po chwili ciszy. Hunter zaśmiał się krótko, on się zaśmiał! - pozwól mi - powiedział nadal patrząc mu w oczy, chwyciłam kraniec jego koszulki i pomogli ja zdjęłam rzucając na ziemię. Buty zdjął sam, a skarpetek nie miał odwiazałam sznurek od jego spodni, które same opadły na dół. Kiedy chciałam się nachylić aby zdjęć mu bokserki zrobiłam to zbyt gwałtownie i syknełam z bólu. Hunter chwycił mnie za ramiona i wyprostował całując w nos. Sam zdjął bokserki i odkręcił wodę pod prysznicem. Umyliśmy się w ciszy i położyliśmy do łóżka, nim zasnęłam na dworze było już widno.

Przez kolejne dwa miesiące było spokojnie, a my z Hunterem doszliśmy do siebie po tej stłuczce. Tylko czasami odczuwałam ból pleców, a Huntera męczyły migreny. Na początku upierał się, że to nic takie i nie pójdzie na badania, ale pewnego dnia nie mógł wytrzymać z bólu i na siłę za pomocą Doca zawiozłam go do szpitala. Strasznie nawrzeszczałam.na niego za głupotę, a ten śmiał się i cieszył, że się o niego martwię. Po moich krzykach i lekarskiej paplanie przyjaciela zgodził się na dodatkowe, choć nic w nich nie wyszło lekarz przepisał mu leki, tak na wszelki wypadek. Nasze małżeństwo zostało potwierdzone, a informacja bardzo szybko się rozeszła po innych rodzinach. W związku z tym należało wyprawić przyjęcie zaręczynowe, którego aninja ani Hunter nie chcieliśmy mieć. Wszyscy wiedzieli, że to będzie czysta szopka dla pozostałych, co denerwowało nas najbardziej. Żadne z nas nie miało ochoty być atrakcją dla tych chorych sukinsynów, ani być tematem numer jeden do plotek, aż nie pojawi się inny skandal. Po prostu musimy zrobić show wystrojeni jak szczury na otwarcie kanału! Widząc radość mojej mamy i babci Huntera na myśl, że muszę błyszczeć najjaśniej, bo przecież to będzie moje przyjęcie zaręczynowe! Miałam ochotę wykopać bunkier w lesie i się w nim ukryć na bardzo długi czas, myślę że sto lat by wystarczyło aby obie zapomniały...

×××××××××××××××××××××××××××××××××××

Trochę krótki i długo nie pisałam, ale bierze mnie jakieś chorubsko więc nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział. Mimo to mam nadzieję, że ten się spodobał 💋

Niepokorna róża ~ walka o miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz