16

185 14 4
                                    

Rose

Ta ich jakże męska pogawędka poprawiła mi chumor, ale słowa mamy i pana Barone sprawiły, że przeszedł mnie dreszcz. Hunter to poczuł, bo mocniej przyciągnął mnie do siebie i pocalował w skroń. Polubiłam te jego pocałunki i inne czułe gesty, a nie wygląda na takie co w ogóle czuję co kolwiek. Wstałam na chwilę z kolan Huntera co chyba mu się nie podobało, bo ciągle trzymał moje biodra, a ja chciałam tylko nalać sobie herbaty do kubka. Kiedy to zrobiłam wróciłam na miejsce grzejąc sobie ręce o gorący kubek.

- no to powiedzcie nam najpierw jak doszło do tej zasadzki, w która wpadliacie - odezwał się pan Ezekiel tuląc do siebie swoją żonę. Lubiłam na nich patrzeć tak jak na swoich rodziców, kochali się prawdziwie i szczerze. - później my powiemy wam jak was znaleźliśmy. - dodał upijając kawy z filiżanki. Spojrzałam na Huntera i pokiwałam głową aby to on mówił, ja nie chciałam, nie czułam się na siłach aby mówić o tym na głos.

Hunter opowiedział jak zatrzymaliśmy się na poboczu w drodze do restauracji, aby spokojnie porozmawiać. Mówił do momentu pierwszego uderzenie, bo w tedy strawił przytomność. Więc chcąc nie chcąc dalej musiałam mówi ja, ale też nie powiedział dużo. Ja straciłam przytomność przy tym jak drugi raz nas staranowali i jak zostałam obudzona przez tych gnoji. Kiedy się zaciełam resztę opowiedział Hunter kołysząc mnie lekko, bo byłam blika płaczu. Gdy przed oczami widziałam jak ten skurwiel mnie  dotykał śmiekac się przy tym o mało co nie zwymiotowałam wszystkiego co zjadłam i wypiłam więc odstawiłam herbatę. Odkręciłam się tak, że położyłam głowę na klatce Huntera i słuchałam jego serca. Zamknęłam oczy, bo miałam wrażenie, że wszyscy patrzą na mnie, a ja tego nie chciałam. Hunter zrozumiał o co chodzi i bez słowa mocniej nakrył mnie kocem.

- to teraz jak wy nas znaleźliście? - spytał czekając na odpowiedź i dostał z ją od swojego przyjaciela. Snail siedział na ziemi po turecku z jointem jak zawsze.

- długo żadne z was nie dawało znaku życia, ale na początku wszyscy myśleliśmy, że po prostu dobrze się bawicie. - zaczął tłumaczyć spokojnie. - więc skontaktowaliśmy się z rodzicami Rose dowiedzieć się czy już ją odwiozłemś. Ale oni też nie mieli od was żadnej wiadomości więc zgadzaliśmy się i ruszyliśmy do tej knajpy gdzie mieliście mieć randkę. Tam też powiedzieli, że was nie było jak pokazaliśmy wasze zdjęcia. Szukaliśmy was jakiś czas aż natrafiliśmy  na ślady wypadku. - tłumaczył powoli Snail odkryłam się trochę i spojrzałam na mężczyznę. Nadal miał zamknięte oczy i palił - szukaliśmy was w okolicy miejsca wypadku, ale nie było żadnych śladów śwoadczących o tym, że sami wydostaliscie się z pojazdu. Jakiś czas później uaktywnił się lokalizator razem z alarmem Huntera i wiedzieliśmy gdzie jesteście. - dokończył i z papierośnicy wyjął kolejnego jointa, a w pokoju panieała cisza.

- złapaliśmy tych idiotów bez problemu - teraz mówił pan Ezekiel - nie żeby stawiali jakiś opur czy się bronili widząc ile nas jest. Jak się okazało większość była podobnie jak Paolo z rodzin mafijnych, które mieli problemy z nimi - powiedział to zamyślony. - każdy z nich powiedział jak się nazywa, więc skontaktowaliśmy się z ich rodzinami i przedstawiliśmy sytuację. Teraz czekamy na ich decyzje co do wymierzenie kary gówniarzą. Pozostaje jeszcze kwestia Paoloa - powoedział patrząc na państwa Barone. Pani Felicia złapała męża za rękę próbując powstrzymać łzy, a jej mąż odwzajemnił uścisk. Moja mam usiadła obok niej chcąc dać jej pocieszenie.

Nie można było jej się dziwić decyzja należała do jej męża, ale jak trzeba być okrutnym aby skazać własne dziecko na śmierć. Czułam jak Hunter spiął mięśnie, z tego co wiedziałam już kiedyś miał zatarg z tym skurwielem. Więc rozumiałam jego chęć krwi.

- może to i nasz syn, ale nie mamy prawa decydować - słysząc te słowa nastała jeszcze większa cisza, a atmosfera zgęstniała. A co było najdziwniejsze te słowa wypowiedziała pani Felicia, a nie jej mąż, który był w tak samym szoku jak wszyscy. - od dziecka Paolo był nieposłuszny - zaczęła mówić patrząc na mnie i Huntera - nigdy nie dał sobie wytłumaczyć co wolno, a co nie. Może to moja wina nie umiałam być surowsza dla niego - mówiła nie chamujac już łez, poczułam jak Hunter się porusza i podnosi mnie ze swoich kolan. Chwilę później klęczał przed panią Felicią trzymając ją za dłoń.

Niepokorna róża ~ walka o miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz