8

136 8 3
                                    

Hunter

Ja pierdole....właśnie umówiłem się na randkę. Siedziałem przed magazynem gdzie przesłuchaliśmy zdrajców. Od jakiegoś czasu Sebastian mówił, że nie zgadzają się pieniądze ani ilości brani i narkotyków z dostaw. Po cichu dogadaliśmy się z dostawcami aby jak najmniej osób o tym wiedziało. W ten sposób wpadli pierwsi zdrajcy u nas jak i u nich, tak zaczęliśmy czystkę. Niektórzy byli obserwowani już wcześniej jeszcze przez ojca, który podejrzał o zdradę osoby z najbliższego otoczenia. O tym powiedział mi dziadek wczoraj kiedy wracaliśmy do domu, dlatego wracaliśmy szybciej niż na początku planowaliśmy. Kilku idiotów wysypało się samych, i to tylko dlatego, że chlali od białego rana. Uznali, że jeśli pochwą się przed panienkami z jednego z naszych klubów to dziewczyny będą chętniejsze. Ale nie wpadli na to, że ona w porównaniu do nich są wierne.

Nigdy nie były źle traktowane ani zmuszane do robienia czegoś czego same nie będą chciały. Tam gdzie pracowały miały ochronę i porządne pensje, a nawet mieszkania przez nas gwarantowane. Kilka było w trudnych sytuacjach albo po prostu miały takie, a nie inne życie. Ponoć było tak jeszcze za rządów dziadka, za swoich rządów pozmieniał wszystko. A tym, którym się to nie podobało kazał wypierdalać. My nic nie tracimy na tym, że oddajemy im mieszkania w naszych budynkach. One natomiast nie muszą się martwić o dach nad głową. Kilka lat temu babcia zaczęła raz na jakiś czas robić spotkania z kobietami, które dla nas pracują. Nie ważne czy dziewczyna jest barmanką, kelnerka, tancerką czy prostytutką jeśli tak wybrała. Zawsze wysłuchuje wszystkie i pomaga jak się da, na jednym z takich spotkań byłem z nią i Luną. Luna była tam, bo pomysł bardzo jej się podobał i chciała się wdrożyć aby też pomóc, ja bo nie chciałem spuszczać siostry z oczu.

- stary czy ty właśnie umówiłem się na randkę? - zapytał Doc siadając na ziemi obok mnie. Był ubabrany smarem od samochodów, czasem w jakimś grzebał bez powodu po prostu to lubił. Ja natomiast byłem cały we krwi po przesłuchaniu zdradzieckiego ścierwa, które część pieniądzy przelewał na swoje ukryte konto. Cóż Sanil znalazł konto w dziesięć minut, znalazł nawet trzy inne.

- noo - powiedziałem wolno - wychodzi na to, że tak - dodałem powoli -  na piętnastą się umówiliśmy, mam  pojechać  po nią. - dodałem.

- no stary - zaśmiał się Doc - chyba przyłożyła ci tym wazonem mocniej niż myślałem. Nie chcesz ty może jednak na ten tomograf dla pewności. - spytał się ciągle śmiejąc. A mnie olśniło! Wstałem szybko spojrzałem na telefon dochodziła trzynasta!

-  muszę się umyć i ogarnąć?! - spojrzałem na duszącego się ze śmiechu kumpla - co się przynosi na ranki? Nie śmiej się idioto tylko pomóż! - wrzasnąłem na niego, a ten dalej się śmieje.

- najpierw idzie się wyszoruj z tej krwi - powiedział i również wstał - później ubiez się jakoś, koszula czy coś, a jak będziesz do niej jechał to kwiaty kup. - mówił wracając do samochodu i znów zaczął w nim grzebać.

Nie odpowiadając mu wsiadłem do auta i ruszyłem do domu. Po szybkim, ale dokładnym prysznicu ubrałem dżinsy i czarną koszulę przy której podwinalem rękawy. Ku mojemu zdziwieniu kiedy schodziłem na dół przy drzwiach stała Luna z babcią. Obie się uśmiechały i życzyły udanej ranki, nawet nie pytałem skąd wiedziały. Ucałowałem każdą i szybko uciekłem do samochodu. Drga zajęła mi nieco ponad godzinę, ale zdążyłem wstąpić do kwiaciarni, która rzuciła mi się w oczy. Wchodząc do środkach poczułem dziwny zapach tego miejsca. Ekspedientka będąca starszą kobieta stała za ladą uśmiechając się miło czekając chyba, aż poproszę ją o podejście. Chciałem sam wybrać jakieś kwiaty, ale po chwili rozglądania się uznałem, że jej pomóc jednak będzie mi potrzebna. Na początku zapytała z jakiej okazji mają być kwiaty, odparłem, że na pierwszą randkę. Kobieta uśmiechnęła się jeszcze bardziej i powiedziała, że mieszany średni bukiet będzie w sam raz.

Niepokorna róża ~ walka o miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz