Rosemary
- przepraszam - powiedział zawstydzona - ja nie, my nie powinniśmy - słodko się jąkała - przy najmniej nie teraz dobrze - dodała szybko na co pokiwałem głową.
- mamy czas Rose - odparłem aby ją uspokoić - chcesz zejść do wszystkich czy jeszcze zostać tu? - zapytałem, ale po chwili zaburzało jej w brzuchu na co oboje się roześmialismy - znamy już odpowiedzi - dodałem śmiejąc się.
Kiedy Hunterowi to powiedział, ani zaburzało w brzuchu uświadomiłam sobie, że praktycznie nie jadłam od dwóch dni. Kątem oka widziałem jak Hunter poszedł do łazienki, ale wrócił po chwili z tobą. No tak już widzieliśmy się nago, a przed chwilą siedziałam u niego na kolanach. Otworzyłam szafę i przez chwilę zastanawiałam się jak mam się ubrać. Mama zawsze mówiła, że gdy w domu jest ktoś oprócz rodziny, to mam jakoś wyglądać. Ale oni wszyscy są rodzina dla Hunter, a za niedługo i dla mnie więc chyba nie ma znaczenia co mam na sobie. Wybrałam więc zwykłe białe majtki, szare dresy i biała bokserkę. Zrezygnowałam ze stanika raz przez sine plecy, a dwa przez bolącą pierś. Nie przeczę masaż, który zrobił mi Hunter był bardzo miły i podniecający, ale nie sądzę aby ten stan długo się utrzymał. Chociaż z tego co czytałam maść rzekomo jest nie tylko na siniaki i opuchliznę ale i jest też przeciwbólowa. Mimo to nawet nie chciałam zakładać stanika, bez niego było mi wygodniej.
Po ubraniu się usiadłam przy toaletce z której rzadko korzystałam. Nigdy nie lubiłam się malować więc nie widziałam sensu korzystania z niej. Teraz jednak usiadłam przy niej zgarniając z niej szczotkę i zabrałam się się rozczesywanie mokrych włosów. Widziałam w lustrze jak Hunter usiadł na łóżku i przypatrywał mi się. Starałam się skupić na czesaniu włosów, ale co chwilę mój wzrok uciekał do niego. Kiedy któryś raz z rzędu przejechałam szczotka w tym samym miejscu po włosach odetchnęłam głęboko. Wstałam i podeszłam powoli mężczyzny który ciągle mnie obserwował. Zatrzymałam się przed nim i wyciągnęłam szczotkę w jego stronę kiedy się podniósł do siadu.
- przez ciebie nie mogę się skupić, rozpraszacz mnie - pomachałam szczotka aby ją chwycił - skoro przez ciebie nie mogę się uczesać, to ty zrobisz - powiedział poważnie wywołując tym jego śmiech.
- okey - odpowiedział zabierając szczotkę, położył ją obok swojej nogi na łóżku i chwycił mnie za biodra i odwrócił tyłem do siebie znów sadzając mnie sobie na kolana - ale wiesz, że nawet w potarganych nie rozczesanych słowach pięknie wyglądasz? - spytał całując mnie w kark i zabrał się za czesanie włosów.
- wiem, ale jak wyschnął będzie gorzej - odparłam i przez chwilę siedzieliśmy w ciszy. Hunter powoli czesał moje włosy, a mi jedna myśl nie dawała spokoju i poestowielm go o to zapytać. - zabijesz ich prawda? - spytałam cicho czekając na jego reakcję.
- tak zabiję i to jeszcze dziś - powiedziałem nie przestając czesać moich włosów. - będą cierpieć, bardzo cierpieć Rose . - dodał po chwili, przestał czesać moje włosy i oparł głowę o moje ramię. Zauważyłem że czasem mówi do mnie Rose, a kiedy odzywa się ta jego mroczniejsza strona nazwa mnie pełnym imieniem Rosemary, jak teraz - gdyby chodziło tylko o mnie zginęli by szybko, ale skrzywdzili ciebie Rosemary. I tego im nie daruję, ale nie chciałbym żebyś o tym wiedziała. Żebyś widziała mnie takiego - czyli zapowiada się rzeź, oparłam swoją głowę o jego.
- ale ja chcę cię takie zobaczyć Hunter - powiedziałam cicho. - pamiętasz każda strona - dodałam szybko wziął głęboki oddech i pokiwał głową na zgodę.
- dobrze, ale najpierw cię nakarmię - powiedział, a ja wstałam i ruszyłam do drzwi. Zatrzymałam się i obrzuciłam w jego stronę. Hunter wstał odłożył szczotkę na toaletkę i ruszył do mnie.
Zawsze myślałem, że mój pokój jest duży, ale Hunter zdecydowanie zajmuje większość miejsca. Oparł czoło o moje i chwycił moją rękę i splótł nasze palce razem. To był miły i romantyczny gest, o który bym go nie podejrzewała. Otworzył drzwi nie puszczając mojej ręki. Wyszliśmy z pokoju i ruszyliśmy korytarzem do schodów i w dół. Już na schodach słyszeliśmy rozmowy i śmiechy. Mój dom nie był jakoś specjalnie duży, ale mam wystarczył. Ale teraz było w nim dodatkowe jakieś dziesięć osób. Rozmowy dochodziły z salonu więc tam się skierowaliśmy. Moi rodzice i dziadkowie Huntera siedzieli przy stole, jego siostra siedziała na kolanach swoje męża z pewnością na jednym z większych foteli. Drugi stał pusty resztą osób siedziała na krzesłach inni ulokowali się na podłodze, ale nie wyglądali jakby było im nie wygodnie. Z jadalni był przyniesiony stół, a stolik kawowy został przesunięty pod ścianę. Byłam zdziwiona ile różnych potraw mieściło się na stole, ale kiedy tylko poczułam zapach jedzenia zrobiłam się jeszcze bardziej głodna.
- skarbie! Zawolała mama zrywając się z miejsca i podeszla do nas, resztą osób przestała rozmawia i wszcy teraz patrzyli na nas. - kochanie moje - mama ostrożnie mnie przytulia i całowała po głowie - wszystko będzie dobrze zobaczysz - szeptała mi do ucha, a ja wiedziałam o co chodzi. Mocniej ścisnęłam rękę Huntera, a on zrobił to samo.
Kiedy mama się odsunęła podeszli do nas moi bracia z małą na rękach. Byli mi przykro, że nie mogłam wsiąść jej na ręce. Ale bałam się, że przez ból ja upuszczę. Następnie poznałam dziadków Huntera i jego siostrę z mężem. Na sam koniec poznałam każdego z jego oddziału, byli razem w wojsku jako jedna drużyna. Trochę dużo informacji jak na jeden raz, ale do wszystkich się uśmiechałam i starałam się odpowiadać na pytania. W końcu udało nam się usiąść na wolnym fotelu, chwilę później babcia Huntera podała nam jeden duży talerz zapełniony jedzeniem po brzegi i jeden widelec. Spojrzałam na nią zdziwiona, ona się tylko uśmiechnęła i mrugneła do mnie. Spojrzałam na Hunter, ale on się tylko uśmiechnął nabrał na widelec jakiegoś mięsa i podstawił mi widelec do ust czekają aż otworzę usta. Byłam głodna więc pozwoliłam się nakarmić widząc, że sprawia mu to przyjemność.
- no jak się najecie to porozmawiamy i wszystko wam powiemy co się działo przez te dwa dni - powiedział tata, a pan Ezekiel mu przytaknął, a mi odeszła ochota na jedzenie.
×××××××××××××××××××××××××××××××××××
Rano do kawki był rozdział i teraz do obiadu albo kolacji 🤔 zależy kto co o jakiej godzinie. Ja wiem, że chcecie krwi 😈 to wytrzymacie jeszcze troszkę 💋

CZYTASZ
Niepokorna róża ~ walka o miłość
Romantik• Jest to druga część książki "Czarny as, biała dama - gra o wszystko" . Ale nie trzeba czytać pierwszej książki, bo to nie jest kontynuacja, ale oczywiście zachęcam ^^ On - powoli wraca do życia po szpitalu psychiatrycznym i uwolnieniu siostry. Re...