☆ trzy

746 62 5
                                    

Zanim wsiadła do samochodu, upewniła się, że jej oczy nie są zaczerwienione. Przybrała sztuczny uśmiech na twarz i dołączyła do taty.

- I jak? - Zapytał, odpalając silnik.

- Dobrze, następnym razem obiecałam, że wpadniemy razem.

- Nie ma sprawy. Co powiesz na pizzę?

- Z chęcią, jestem naprawdę głodna - uśmiechnęła się do ojca, tym razem szczerze.

Dziesięć minut później zajechali do pizzerii w centrum miasta. Lokal był dosyć spory, urządzony w ciepłych, czerwonych barwach. Wygodne, skórzane fotele i kominek dodawały miejscowi jeszcze więcej uroku. Niska dziewczyna przy wejściu zaprowadziła Maddie i jej ojca do stolika przy oknie i zakomunikowała, że za chwilę kelner przyniesie menu.

- Jaką zamawiamy? - Tata rozejrzał się po restauracji. Mieli szczęście, że tak szybko znalazło się dla nich miejsce, lokal był wypełniony prawie że po brzegi.

- Hawajska? Czy wegetariańska? - Zaproponowała, a ojciec zmarszczył nos.

- Może jakąś z kurczakiem? Taką pożywniejszą?

- Och, zobaczymy, jakie są, nie pamiętam dokładnie.

Sekundę później pojawił się ich kelner. Maddie myślała, że spadnie z krzesła, gdy ujrzała Caluma w stroju z nazwą i logiem restauracji. Nie spodziewała się go tutaj.

- Dzień dobry. Proszę - przy dawaniu Maddie menu, spojrzał na nią nieco dłużej i uśmiechnął się lekko.

- Dziękujemy - odpowiedział tata, a Calum zniknął, dając im czas do wyboru pizzy. - Więc...? - Spojrzał wymownie na córkę.

- No chciałeś jakąś z kurczakiem... Farmerska?

- A ty hawajska?

- Weźmy dwie małe, najwyżej ty zjesz kawałek mojej, a ja twojej. Może być?

- Dobra, a co do picia?

- Pepsi - Maddie zamknęła menu i odłożyła ją na bok. Cały czas w jej głowie przewijał się Calum. I Calum. Dalej nie mogła uwierzyć, że on pracuje jako kelner i że jeszcze przydzielono go do jej stolika. Przypadek? Przeznaczenie? Nie miała zielonego pojęcia.

Gdy Calum przyszedł przyjąć zamówienie, Maddie nie odzywała się. Wpatrywała się w swoje dłonie. Kątem oka widziała po swojej lewej stronie, jak Cal zapisuje to, co mówi tata, a potem chowa kartkę i sięga, by zabrać karty menu. Maddie wyprostowała się, żeby chłopak bez problemu je wziął i odszedł. Kiedy tak się stało, nieświadomie wypuściła powietrze z ust, przestając się denerwować. To zupełnie było do niej niepodobne. Maddie i zawstydzenie przed chłopakiem? I to przed takim chłopakiem? Dobrze wiedziała, że nie jest to najlepsze towarzystwo, a przecież zawsze odpychał ją widok palącej, pijącej alkohol i mającej masę innych problemów, nawet z prawem, grupki nastolatków. Co prawda, nie słyszała, by Calum należał do takich osób, ale trochę plotek o nim samym i jego kolegach huczało po szkole. Tym bardziej nie mogła zrozumieć, co z nią nie tak? Dlaczego tak się zachowuje?

- Maddie? - Jej rozmyślania przerwał nagle głos taty. - Ten kelner to nie jest czasem chłopak, z którym cię dzisiaj widziałem przed szkołą?

- Co? Nie. Nie - podkreśliła zdecydowanie, a tata kiwnął raz głową.

- Mniejsza z tym. Jak w szkole? Wszystko dobrze?

- Tak, w porządku.

Rozmowa nie kleiła się, dlatego Maddie ucieszyła się, kiedy Calum przyniósł ich jedzenie.

- Smacznego - powiedział na koniec i odszedł. Dziewczyna od razu chwyciła kawałek swojej pizzy, czując potęgujący ścisk w żołądku.

- Dobra, no nie? - Zagadał tata, a Maddie potwierdziła kiwnięciem głowy. Nie chciała przerywać jedzenia. - Chcesz kawałek mojej?

- Okay - powiedziała i sięgnęła do talerza taty, który zrobił to samo i już po chwili ugryzł kawałek pizzy córki.

- Muszę na chwilę do toalety - oznajmił mężczyzna i nim Maddie zdążyła zareagować, już została sama. Wzięła łyk pepsi i w tym samym czasie na miejscu taty usiadł Calum. Dziewczyna o mało nie zakrztusiła się napojem.

- Cześć - powiedział, uśmiechając się naturalnie.

- Hej - odpowiedziała, marszcząc brwi.

- Co za spotkanie, nie?

- No. Nie wiedziałam, że tu pracujesz.

- Dorabiam wieczorami - wzruszył ramionami, nie spuszczając wzroku z Maddie. - Tak pomyślałem... że może dasz się zaprosić do kina?

Dziewczyna wybałuszyła oczy, nie dowierzała w to, co usłyszała. Calum chciał się z nią umówić? Ale... dlaczego?

Głośne chrząknięcie z boku sprawiło, że Maddie otrząsnęła się i powróciła do rzeczywistości.

- Och, przepraszam pana - Calum natychmiast wstał, widząc ojca dziewczyny.

- Co to za pogaduszki z moją córką? - Warknął nieprzyjemnie, siadając na swoim miejscu.

- Prowadzimy ankietę i pytamy gości restauracji, czy są zadowoleni z obsługi personelu, jedzenia i tak dalej - oznajmił spokojnym i opanowanym głosem.

- I tak akurat postanowił pan zapytać moją córkę?

- Tato, przestań - odezwała się Maddie, wstydząc za zachowanie ojca.

- Źle trafiłem, jak widać. Proszę wybaczyć.

- Poprosimy rachunek.

- Oczywiście - po tych słowach odszedł, a Maddie spiorunowała ojca wzrokiem.

- Zwariowałeś? - Wyszeptała przez zaciśnięte zęby pochylając się w stronę taty.

- Kończ jeść - zignorował córkę i dopił do końca swój napój. Przyszedł także Calum i zostawił rachunek. Maddie nie miała nawet odwagi na niego spojrzeć. Było jej wstyd i aż nie chciała wiedzieć, co Cal sobie o niej pomyślał. Czym prędzej ubrała się i popędziła do wyjścia, nie patrząc na tatę. W jej głowie przewinęła się myśl, czy nie wrócić i nie przeprosić Caluma, ale stwierdziła, że to nie jest dobry moment. Poza tym mogła to równie dobrze zrobić następnego dnia w szkole. I tak też postanowiła, opuszczając lokal. Poszła na parking i stanęła przy samochodzie, czekając na ojca, który zjawił się dwie minuty później.

- No przepraszam, poniosło mnie - odezwał się tata, gdy jechali i położył dłoń na nodze córki, ściskając jej kolano.

- Okay - powiedziała dla świętego spokoju i niby niechcący strąciła rękę taty. Ten jednak nie zniechęcił się i przy następnym razie jego dłoń znalazła się znacznie wyżej, co nie podobało się Maddie. Wytrzymała na szczęście, a gdy tylko zaparkowali pod domem, wyskoczyła szybko i zamknęła się w swoim pokoju. Przebrała się i zabrała za odrabianie lekcji na jutro. Przerwał jej tata pukający do drzwi. Dziewczyna zakryła się grubym swetrem i wpuściła ojca do środka.

- Wszystko dobrze? Nic się nie odzywasz - zauważył, siadając na łóżku obok córki. Objął ją ramieniem.

- Nie masz się o co martwić - powiedziała, odsuwając się. Czuła się dziwnie i chciała, by tata wyszedł. Tylko jakoś nie miała odwagi powiedzieć to głośno.

- Wierzę ci. Nie siedź za długo.

- Jasne, dobranoc.

- Dobranoc, śpij dobrze! - Pocałował ją we włosy i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Maddie skończyła odrabianie lekcji i wskoczyła do łóżka, zastanawiając się nad swoim tatą, ale przede wszystkim nad Calumem. Już w głowie obmyślała, co mu powie, jak go przeprosi.


Hej! Rozdział byłby wcześniej, ale pojawiał mi się jakiś błąd, że niby wattpad ma przerwę czy coś i nie mogłam nic dodać, a jakoś inni wstawiali rozdziały bez problemu... Mniejsza z tym, do następnego :-)

He. // c.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz