☆ dwadzieścia trzy

100 17 6
                                    

   Nic już nie miało sensu. Ojciec w więzieniu, nieogarnięta matka próbująca dowieść niewinności męża, zerwanie z Calumem i wszystkie przykre wspomnienia z przeszłości. Co jeszcze?

   Maddie nie miała na nic siły. Ciągle się obwiniała, płakała, krzyczała, a w głowie ten sam jeden obraz – Calum. W pokoju dziewczyny zjawiła się jej mama.

- Co się dzieje? – Zapytała zmartwiona.

- Nic! Odczep się ode mnie. Odczepcie się wszyscy! – Wydarła się podchodząc do okna. Oparła się rękoma o parapet i wyjrzała na podwórko.

- Czemu tak się odzywasz? O co chodzi? Powiedz mi – Alice podeszła do córki i położyła rękę na ramieniu szatynki.

- Zerwał ze mną, to koniec.

- Kto? Ten chłopak?

- No a kto inny? – Prychnęła. – Zależało mi na nim...

- Jak to się stało?

- Przez to wszystko, co się dzieje w moim życiu, przez to, że... nie umiałam zatrzymać go przy sobie.

- Spokojnie Maddie. Dajcie sobie czas, jesteście młodzi. Macie jeszcze szansę.

- Którą może wykorzystać ta Alessia... Świetnie – odwróciła się i spojrzała na matkę. Była w szoku, że tak się przed nią otworzyła. I to jeszcze zaczęła mówić o Calumie.

- Jest jeszcze jakaś dziewczyna?

- Tak, dołączyła do niego do klasy. Klei się do Caluma cały czas.

- Jeżeli jemu naprawdę na tobie zależy to nie będzie zwracał na nią uwagi. Ale ty też musisz pokazać, że on cię obchodzi. Zrób coś ze sobą.

- Nie mam na to ochoty.

- Do dzieła, dziewczyno – przygarnęła córkę do siebie i mocno przytuliła.

- Co ci się stało mamo? Jesteś taka... radosna?

- Bo mam dobre wieści – mama odsunęła się i zaczęła się bawić rękami, nie wiedząc co z nimi zrobić.

- No to mów.

- Jedna z tych dziewczyn wycofała oskarżenie. Tata być może wróci do domu.

- Co? Jak to? A ta druga?

- Policja nie ma za wiele dowodów w sprawie.

- Sąsiedzi będą nam dokuczać.

- Czemu się tym przejmujesz? Chyba ważniejsze to, że tata wróci do domu, prawda?

- Przypomnieć ci, że to przez niego tyle razy płakałaś? Czy możemy mu zaufać?

- Maddie, nie poznaję cię – Alice zmarszczyła brwi. – Ty chyba nie chcesz, żeby tata wrócił do domu. Rozumiem, że kłóciłaś się z tatą, kiedy mnie nie było i ja też pokłóciłam się z nim raz, czy dwa. Ale każdemu człowiekowi należy się druga szansa.

- Zawsze ślepo wszystkim wierzyłaś, ale warto byś tym razem przejrzała na oczy – Maddie chwyciła torbę i wyszła z pokoju. Zeszła po schodach, ubrała się i wyszła na dwór. Zostawiła mamę z mocnymi słowami, aż sama była w szoku, że zebrała się na odwagę, by to powiedzieć. Bo dla niej to wiele znaczyło.

   Snuła się po mieście, nie wiedząc, co ma dalej robić. Gdyby dalej była z Calumem, to pewnie by do niego poszła. Ale on już zakończył ich związek. Zatrzymała się przy salonie fryzjerskim. „Zrób coś ze sobą". Maddie zajrzała do portfela. Miała wystarczająco pieniędzy, więc stwierdziła, że wejdzie do środka i spyta, czy ktoś się nią dzisiaj zajmie. Nie było żadnych klientów, zza recepcji uśmiechnęła się przyjaźnie kobieta w średnim wieku.

- Dzień dobry – powiedziała pierwsza.

- Dzień dobry – odpowiedziała cicho dziewczyna. – Nie byłam umówiona, ale czy może mogłabym teraz zostać przyjęta?

- Tak. Dobrze pani trafiła, bo dzwoniła klientka kilka minut wcześniej i odmówiła wizytę. Proszę się rozebrać i zapraszam na umycie włosów. Już wołam fryzjerkę.

- Dziękuję.

   Minęło sporo czasu, kiedy Maddie ostatnio była u fryzjera. Nigdy nie było na to po drodze, ale teraz gdy wszystko się wali, dziewczyna stwierdziła, że zadba o siebie. Przede wszystkim z myślą o Calumie, ale jeżeli on już więcej na nią nie spojrzy, będzie to zmiana dla niej samej. Podobno kiedy kobieta obcina swoje włosy, wkrótce zmieni swoje życie. Maddie uznała to za dobry pierwszy krok.

- To co robimy? – Zapytała fryzjerka, kiedy szatynka zajęła miejsce na fotelu; kobieta około trzydziestu lat z przepięknymi jasnymi włosami. – Włosy masz długie, naprawdę ładny kolor.

- Zaniedbane, nawet bardzo.

- Ale możemy na nich podziałać.

- Myślę, że możemy je obciąć, tak gdzieś do ramion, wycieniować.

- Całkowita zmiana?

- Tak, zdecydowanie. Również kolor możemy zmienić.

- Ale chcesz zachować swój naturalny czy zupełnie inny?

- Wolałabym zachować, nie jest najgorszy.

- Jest super. Ja bym ci zaproponowała trochę ciemniejszy, będzie pasował i włosy zyskają nowe życie.

- No to działamy – Maddie odetchnęła głęboko i uśmiechnęła się do swojego odbicia.

   Efekt końcowy naprawdę ją zaskoczył. Nie przypuszczała, że tak będą jej pasowały krótkie włosy. Dobrze się w nich czuła. Sama się sobie podobała. Zapłaciła za usługę i wyszła z salonu. Nabrała chęci by kontynuować tą metamorfozę. Wstąpiła do sklepu po drobne kosmetyki i kilka nowych ciuchów. Potem wróciła do domu. Tak jak się spodziewała, mama nie odezwała się do niej przez resztę dnia. Maddie zaszyła się więc w swoim pokoju, przymierzając nowo zakupione ubrania i eksperymentując z kosmetykami. Odrobiła też lekcje i przyszykowała się na kolejny dzień.

   Bardzo chciała zasnąć, ale nie mogła. Powróciły nieprzyjemne sny i przekładanie się z boku na bok. Tym razem znowu towarzyszył jej Calum. Szli przed siebie, aż w którymś momencie pod nogami chłopaka zapadła się ziemia. Maddie w ostatniej chwili chwyciła go za rękę, ale nie wytrzymała i jego dłoń wyślizgnęła się. Calum przepadł w ciemności, wołając donośnie imię dziewczyny. Echo jeszcze długo po tym roznosiło się dookoła.

   Szatynka obudziła się przerażona. Sen był niesamowicie realistyczny. Maddie uświadomiła sobie coś dziwnego i jednocześnie strasznego. Kiedy jest z Calumem i nie są pokłóceni – śpi normalnie, ale gdy tylko coś się między nimi wydarzy, męczy się każdej nocy, przeżywając niemiłe sny, w których za każdym razem bezpowrotnie traci chłopaka.

  Ale jak to możliwe? Przecież to nie żaden serial fantasy, tylko życie. Prawdziwe życie.

  Resztę nocy leżała w łóżku gapiąc się w sufit i rozmyślając nad tym, co odkryła. W pewnym momencie zaczęła się śmiać – jedyny sposób na poprawę sytuacji to pogodzenie się z Calumem. 



Kolejny rozdział, jak się podobał? Bardzo dziękuję wszystkim, którzy dali o sobie znać pod poprzednim rozdziałem, ale się ucieszyłam! :-) 

W ogóle -  jeśli ktoś pamięta pierwszy rozdział, to tam była mowa o tym dziwnym przypadku Maddie, że nie może spać, ciągle śni jej się pewien chłopak (czyt. Calum). Tutaj pod koniec wyjaśniłam to trochę... Chciałam to bardziej pociągnąć, ale moje opowiadanie poszło totalnie w inną stronę. Początkowo było w kategorii fantasy, taka ciekawostka ;) 

Dziękuję za uwagę, do następnego!

He. // c.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz