☆ cztery

682 59 9
                                    

Maddie przerzuciła się na bok, słysząc dźwięk budzika. Gdy tylko zorientowała się, że spała normalnie, jak poparzona wyskoczyła z łóżka. Zdumiona, zaczęła przypominać sobie wczorajszy wieczór.

- Odrobiłam lekcje... - zaczęła wymieniać. - Spakowałam się, umyłam zęby. Potem wskoczyłam do łóżka i myślałam o Calumie i... Cholera, ja spałam normalnie! - Uśmiechnęła się szeroko i rzuciła na łóżko. Była ogromnie szczęśliwa, ale nie rozumiała, jak to się stało. Nie chciała się jednak tym zamartwiać. Zaczęła skakać po pokoju, przytuliła miśka, który siedział na półce, uniosła go do góry i kręciła się z nim dookoła. A potem ponownie przycisnęła go do siebie i przysiadła na fotelu. Po największej euforii, zaznaczyła czerwonym flamastrem wielkie koło wokół liczby 22 w kalendarzu, wiszącym na ścianie. I cały czas się uśmiechając, ubrała się i zeszła do kuchni, by przygotować sobie śniadanie. Po zjedzeniu wzięła torbę i ruszyła do szkoły.

Inne osoby nie byłyby w stanie pojąć jej szczęścia. Podczas gdy ktoś cieszy się z prezentu, otrzymania dobrej oceny w szkole lub jeszcze czegoś, Maddie cieszyła się, że w końcu normalnie spała.

Niestety jej humor pogorszył się, gdy weszła do szkoły i przypomniała sobie o tym, że musi odnaleźć Caluma i go przeprosić. Gdy niespodziewanie ujrzała, jak wchodzi po schodach i przechodzi obok niej, ignorując ją, zrobiło się jej przykro, lecz nie dała tego po sobie znać. Nie chciała się poddać. Liczyła, że jeszcze po lekcjach, tak jak wczoraj na murku przed szkołą, pogadają.

Lekcje ciągnęły się w nieskończoność. Maddie miała już dość, strasznie się denerwowała. I bała się, że Calum z powodu incydentu, jaki miał miejsce poprzedniego wieczoru, przestanie się do niej odzywać. A czuła, że zależy jej na znajomości z chłopakiem.

Kiedy wreszcie zadzwonił dzwonek kończący zajęcia, Maddie wystrzeliła z sali, odebrała ubrania w szatni i wyszła przed szkołę. Taty jeszcze nie było. Zasiadła na murku, na swoim ulubionym miejscu i przebrała się. Usłyszała za sobą głośne westchnięcie, więc natychmiast się odwróciła i lekko podskoczyła widząc Caluma. Już chciał odchodzić, ale Maddie odezwała się:

- Usiądź obok. Muszę cię przeprosić za zachowanie mojego ojca wczoraj.

- Nie szkodzi, nie ty zawiniłaś - odezwał się i zajął miejsce obok dziewczyny, blisko jej ciała, co Maddie uznała za dobry znak.

- Ale to jednak mój tata. Przepraszam.

- Już daj spokój - machnął lekceważąco ręką, wyjmując paczkę papierosów z plecaka. - A co z moją propozycją? Dasz się zaprosić do tego kina?

- Dalej chcesz ze mną iść? - Spytała zdumiona.

- No tak - uśmiechnął się, patrząc na zaskoczoną dziewczynę.

- To chętnie. Dzisiaj?

- Dzisiaj - potwierdził. - O siódmej przed kinem?

- Tak.

- No i bomba - zaśmiał się i wyciągnął papierosa.

- Ale - odezwała się Maddie - musisz przestać przy mnie palić.

- Co? Tak ci to przeszkadza?

- Przeszkadza mi, że szkodzisz sobie - odpowiedziała i zeskoczyła na ziemię, widząc samochód taty na parkingu. - Do zobaczenia.

- Cześć... - odpowiedział niewyraźnie, a Maddie pobiegła do ojca. Gdy wsiadła, odwróciła na chwilę głowę i ucieszyła się, widząc, że Calum jej posłuchał.

○○○

Dziewczyna miała szczęście, bo tata nie odzywał się, gdy wracali do domu. Chyba był bardzo zmęczony. Maddie miała idealną okazję nacieszyć się zbliżającym się spotkaniem z Calumem. Nie była pewna, czy może nazwać to randką, dlatego dla bezpieczeństwa mówiła sobie, że to tylko spotkanie. Ale i tak już nie mogła się doczekać. Myślała o ciuchach, jakie wybierze, czy będzie lepiej, jak zwiąże włosy, czy pozostawi rozpuszczone.

Gdy dotarli do domu, tata poszedł przygotować obiad, a Maddie pobiegła do siebie. Odrobiła zadanie domowe z matematyki, by nie mieć zaległości i podeszła do szafy, wyjmując z niej swoje najlepsze ubrania. Po wielu minutach niezdecydowania, skomponowała stylizację na spotkanie z Calumem. Pudrowe spodnie, tego samego koloru bluzka na długi rękaw i granatowa kurtka, do której dołączona była apaszka. Położyła wszystkie ciuchy na łóżko i zeszła do kuchni, gdy usłyszała, jak tata woła ją na obiad.

- Tato? - Zagadnęła, a mężczyzna oderwał wzrok od gazety i spojrzał na córkę. - Idę wieczorem do kina.

- Z kim? - Zapytał od razu.

- Z... koleżanką. Z klasy. Jej rodzice wyjechali na tydzień, nudzi jej się w domu i zaproponowała mi wspólny wypad do kina - okłamała ojca, nie sądziła, że przyjdzie jej to z taką łatwością. Słowa same wypływały jej z ust. Wiedziała, że to nie było fair, uczona była mówić prawdę, ale gdyby tata dowiedział się, że wychodzi do kina z chłopakiem, i to z tym chłopakiem, czyli Calumem, wściekłby się. Chciała tego uniknąć. Zależało jej na tym spotkaniu, a ojciec najprawdopodobniej kazałby jej zostać w domu.

- W porządku. Masz pieniądze?

- Tak, mam.

- Jakbyś chciała, żebym po ciebie przyjechał, to zadzwoń.

- Będę o tym pamiętać.

- O której wychodzisz?

- O siódmej.

- Uważaj na siebie.

- Tak, tato. Dziękuję - odstawiła talerz do zmywarki i pobiegła na górę. Pozostały jej jeszcze dwie godziny. Spakowała się więc na jutro do szkoły i włączyła radio. Nim się obejrzała, czas był się przygotować i wyjść do kina. Założyła wybrane ubrania, zrobiła delikatny makijaż i związała włosy w kucyka. Wzięła ulubioną torbę, schowała najpotrzebniejsze rzeczy i zeszła na dół, natrafiając na tatę, który właśnie robił sobie kawę.

- No, no, się wystroiłaś - skomentował, patrząc na córkę. Maddie wzruszyła ramionami i założyła trampki.

- Dzięki - odpowiedziała cicho, zawiązując sznurówkę.

- Na pewno idziesz z koleżanką do kina? Może jednak z kolegą? - Zapytał tata, biorąc łyk kawy.

- Przestań. Chyba muszę jakoś wyglądać - wytłumaczyła i czym prędzej wyszła z domu, kierując się do kina, które znajdowało się jakieś dziesięć minut od miejsca jej zamieszkania.


Może tak szybko wyszło z tą ich pseudo randką, ale chcę skupić się tutaj na tym, co zaplanowałam. Do następnego :-)

He. // c.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz