☆ siedem

588 64 7
                                    

Ledwo przekroczyli próg mieszkania Caluma, dziewczyna usłyszała dzwonek swojego telefonu. Jej uśmiech zniknął, gdy zobaczyła, że to tata.

- Tak? - Odezwała się pierwsza.

- Wszystko dobrze? Uczycie się?

- Właśnie zaczęłyśmy. Coś... się stało?

- Nie, tak tylko dzwonię. Wrócisz sama do domu czy po ciebie przyjechać?

- Sama, bo zamierzam jeszcze wpaść do mamy.

- Uważaj na siebie, cześć - i rozłączył się. Maddie dziwiąc się ogromnie wsunęła telefon z powrotem do kieszeni i popatrzyła na Caluma, który stał naprzeciwko.

- Kontrola ojcowska? - Zaśmiał się.

- A szkoda gadać - pokręciła głową, a potem trzepnęła chłopaka w ramię, gdy dostrzegła, że dalej się śmieje.

- Chodźmy - zaprowadził dziewczynę w głąb mieszkania. Nie było duże, zaledwie dwa pokoje, kuchnia i toaleta. Mimo wszystko ładnie urządzone. I panował porządek.

Cal dostrzegł pozostawioną przez mamę kartkę w kuchni, więc chwycił ją i zaczął czytać. Maddie zainteresowała się i stanęła obok niego, zaglądając chłopakowi przez ramię.

- Wrócę późno, jeśli możesz przygotuj kolację, wpadnie kilka osób tak po siódmej. Kocham cię synku, do zobaczenia wieczorem - przeczytał na głos, a potem westchnął ciężko, gniotąc kartkę i wrzucając ją do kosza na śmieci. - Czyli nici z beztroskiego oglądania telewizji i wcinania słodyczy? - Popatrzył na Maddie i zrobił smutną minę. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i pokręciła zdecydowanie głową.

- Zabieramy się do roboty! - Klasnęła w dłonie.

- Zamierzasz mi pomóc? - Zdziwił się Cal.

- Tak. Co w tym dziwnego?

- Myślałem, że jakoś się wykręcisz i mnie zostawisz.

- Nic z tego, lubię pomagać i lubię gotować. Więc łatwo się mnie nie pozbędziesz - otworzyła lodówkę przeglądając zawartość. Calum stanął za nią i objął ją w talii, całując we włosy.

- Dziękuję - powiedział, a potem dodał szepcząc: - Jeśli będziesz gotowa na to, żebym cię pocałował, po prostu to powiedz, wiesz, że mogę zaczekać, ile tylko zechcesz, ale czuję, że to może być ciężkie przy tobie. A teraz rzeczywiście, do roboty! Co gotujemy?

Maddie jednak wyłączyła się. Ta bliskość Caluma, jego słowa... Miała ciarki na całym ciele. Nie wiedziała, czy uda jej się skupić.

- Zależy, co możemy, co będzie odpowiednie na tą kolację. Nie wiem - mruknęła Maddie.

Ze znalezionych produktów przygotowali prostą zapiekankę z serem i mięsem, sałatkę, a Maddie upiekła dodatkowo ciasteczka czekoladowo-kokosowe na deser. Spędzili ze sobą miło czas, śmiali się, opowiadali o sobie. Dziewczyna dowiedziała się między innym, że jego mama pracuje w banku, a tata ma swój własny sklep. Sam chłopak lubi w wolnym czasie śpiewać, grać na gitarze i jeździć na deskorolce.

Maddie udało się skupić przy Calumie. Nie było wzajemnego obsypywania się mąką ani nic z tych rzeczy. Cały czas rozmawiając, przygotowali kolację. Oboje spędzili dobrze czas. Dziewczyna cieszyła się, że mogła pomóc, a Cal był zadowolony, że nie został sam z gotowaniem i mógł wykorzystać okazję, by jeszcze bardziej zbliżyć się do Maddie.

Kiedy szatynka wsunęła do piekarnika ostatnią porcję ciastek, Cal ruszył do stołu z talerzami. Maddie zaśmiała się, gdy zobaczyła, że w kąciku jego ust tkwią dwa paluszki.

He. // c.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz